Plecak Thule Subterra Backpack 30 L
Temat plecaków pojawia się na moim blogu dość często. Nie bez przyczyny. Przy częstych podróżach tego typu akcesorium ma niebagatelne znaczenie, jeśli pod ręką trzeba mieć całe swoje mobilne biuro, a więc laptopa, tablet, ładowarki i zasilacze, komplet baterii, kabli, a często także coś do ubrania. Po plecaku Case Logic Larimer przyszedł czas na Thule Subterra Backpack.
Korzystam z niego od kilku tygodni, przetestowałem go m.in. podczas kilkudniowego wypadu do Barcelony na targi Mobile World Congress. W tym wypadku podszedłem do tematu trochę ekstremalnie (kilku znajomych pukało się w głowę). Po doświadczeniach z zagubionym bagażem przez British Airways w drodze z San Francisco do Warszawy (wspomnę tylko, że w zamieszaniu zapomniałem wyjąć z walizki przed jej nadaniem na lotnisku w SF kluczyki do samochodu stojącego na parkingu w Raszynie) postanowiłem tym razem spakować się tylko do tego plecaka. Wybrałem się w podróż tylko z bagażem podręcznym.
Testowany przeze mnie plecak ma pojemność 30 litrów. Nie jest to może dużo, ale na czterodniową wyprawę w zupełności wystarczy. Komora główna pozwala upchnąć wystarczająco dużo ubrań na tego typu wyjazd, wliczając w to zarówno bieliznę, koszulki, zapasowe spodnie czy komplet kosmetyków (te ostatnie muszą być i tak niewielkie ze względu na przepisy bezpieczeństwa linii lotniczych). W głównej komorze znalazła się także wyłożona pianką kieszeń na 15-calowego laptopa. Dostęp do niej możliwy jest zarówno od góry, przez główną komorę - od tej strony zabezpieczona jest ona piankową klapą - jak i bezpośrednio z boku plecaka. Z tej strony chroni ją mocny i odpowiednio zabezpieczony przed deszczem i wiatrem zamek błyskawiczny. Po zapakowaniu do niego całej potrzebnej mi na ten wyjazd garderoby, W głównej komorze zostało jeszcze dość miejsca na studyjne słuchawki nauszne AKG. Przeżyły w plecaku podróż w jedną, jak i w drugą stronę bez żadnych problemów czy uszkodzeń. W głównej komorze znalazła się także spora kieszeń z siatki, na różne drobne przedmioty czy dokumenty.
Druga, mniejsza komora posiada specjalną kieszeń na tablet, w której spokojnie mieści się iPad, Kindle, a zdarza mi się, że zabieram ze sobą jeszcze tablet z Androidem (tak, mam taki i czasem z niego korzystam). Ciekawym rozwiązaniem jest specjalna kieszeń na power banki - tzw. power pocket. Zapinana na zamek błyskawiczny, posiada specjalny otwór pozwalający na wygodne wyprowadzenie przewodów. Te następnie przewleka się przez specjalną szlufkę i prowadzi do urządzeń, które chce się naładować. Dzięki temu rozwiązaniu baterie mają swoje stałe miejsce, a przewody nie plączą się w plecaku.
W drugiej komorze znalazły się także niewielkie kieszenie, w których zmieści się np. etui na słuchawki bezprzewodowe (nie tylko Air Podsy, ale np. słuchawki Jabra Elite - recenzja już wkrótce), dodatkowy power bank, telefon itp. Na wewnętrznej stronie klapy zamykającej drugą komorę znalazła się także kieszeń zapinana na zamek błyskawiczny. Świetnie nada się na schowanie kluczy, czy smartfona (jeśli jakimś cudem nie nosi się go w kieszeni spodni, kurtki czy bluzy).
Przyczepię się trochę do pojemności drugiej komory. Moim zdaniem jest ona zdecydowanie za mała. Trudno dostać się do jej głębszych partii. Utrudniony jest nawet dostęp do wspomnianej kieszeni na baterie, a przecież czasem trzeba się tam dostać, jeśli np. bateria wymaga ręcznego jej włączenia.
Plecak wykonany jest z mocnego i grubego nylonu - jak z resztą wiele innych tego typu akcesoriów marki Thule, co zapewnia bardzo dobrą ochronę przed deszczem, pyłem czy wiatrem wszystkiego tego, co znajduje się w jego środku. Co ważne, materiał jest też wytrzymały na otarcia, na które plecak narażony jest podczas podróży. Cechą wspólną plecaków marki Thule jest to, że nawet po kilku latach nie widać na nich specjalnie wyraźnych śladów zużycia.
Na zewnątrz, po jego bokach znalazły się niewielkie kieszenie zapinane na zamek błyskawiczny. Z jego lewej strony znajduje się też kieszeń otwarta, np. na butelkę lub puszkę z wodą czy innym napojem. Brakuje mi w tym plecaku umieszczonej na grzbiecie siatki elastycznych linek, pod którą można by włożyć np. bluzę czy kurtkę, jeśli zrobi się ciepło. Wierzch plecaka jest po prostu gładki. Wygląda to dobrze, ale trochę szkoda niezagospodarowanej powierzchni.
Dużym plusem jest wyposażenie plecaka w trzy uchwyty umieszczone u góry, z boku i na spodzie plecaka. Dzięki temu łatwo jest go wyjąć z bagażnika samochodu, sięgnąć po niego pod fotel czy do kufra w samolocie. Dodatkowo, na plecach umieszczono także uchwyt, pozwalający założenie plecaka na rączkę walizki, co jest wygodne podczas poruszania się z bagażem np. na lotnisku.
Plecak leży wygodnie zarówno na plecach, jak i na ramionach. Specjalne, perforowane pasy zapewniają wygodę i przewiewność. Przy noszeniu nie miałem z nimi specjalnie problemu. Uważać jednak trzeba przy zakładaniu. Zdarzyło mi się obetrzeć skórę na przedramieniu o jeden z pasów nośnych.
Thule Subterra Backpack 30 L to pomimo pewnych jego ograniczeń, które wymieniłem powyżej, plecak bardzo uniwersalny. Przyda się zarówno do przenoszenia laptopa, tabletu i akcesoriów pomiędzy domem i biurem lub uczelnią, ale sprawdzi się także na kilkudniowych wyjazdach. Upchamy do niego nie tylko nasze elektroniczne gadżety, ale także potrzebną na te kilka dni garderobę. Mi przynajmniej się to udało podczas ostatniego wyjazdu do Barcelony. Zabiorę go pewnie także na najbliższe wyjazdy naszej redakcji na targi, konferencje i inne imprezy, na których będziemy obecni.
Plecak Thule Subterra Backpack 30 L dostępny jest w trzech kolorach: czarnym, granatowym i bordowym. Jego cena wynosi 649 zł. Więcej o nim dowiedzieć się można w internetowym serwisie Thule.