Acer Predator, czyli jak to jest grać na gamingowym laptopie
Przez ponad tydzień miałem okazję testować laptopa Acer Predator (model G9-791G). Był to mój pierwszy powrót do grania na PC od 2010 r., kiedy to kupiłem konsolę PlayStation. Co więcej, mogłem również lepiej zapoznać się z Windowsem 10, z którym do tej pory miałem styczność wyłącznie na uczelni lub u znajomych. Nie chciałbym jednak przeprowadzać tutaj pełnej recenzji wspomnianego wyżej komputera, która obfitowałaby w rozmaite testy benchmarkowe. Skupię się przede wszystkim na prywatnych odczuciach z perspektywy gracza oraz użytkownika MacBooka Pro.
Strona 2 z 2
Po lewej stronie od klawiatury znajdziemy dodatkowe klawisze funkcyjne, którym możemy przypisać dodatkowe funkcje, takie jak na przykład włączenie maksymalnej mocy wentylatorów czy też włączenie trybu gier (np. do transmitowania lub nagrywania rozgrywki). Obok gładzika (który zresztą mimo braku macOS-owych gestów sprawdzał się bardzo przyzwoicie) znajdziemy zaś przycisk, który umożliwia dezaktywację go. Dzięki temu korzystając z myszki nie będziemy poruszać kursorem, gdy nasza lewa dłoń będzie obsługiwała klawiaturę. Bardzo fajne rozwiązanie, które z chęcią zobaczyłbym również u konkurencji.
Klawiatura i dodatki
Będąc już przy temacie podświetlanej klawiatury muszę przyznać, że korzystało mi się z niej bardzo dobrze. Wpływ na ten stan rzeczy miał nie tylko przyjemny skok oraz obecność klawiatury numerycznej, ale przede wszystkim bryła urządzenia. Relatywnie wysoka konstrukcja i duży obszar pod klawiaturą okazały się tworzyć świetne warunku do oparcia rąk pod czas pisania. Kończąc już temat samej konstrukcji laptopa muszę wspomnieć o technologii DoubleShot Pro, która pozwala na przyspieszenie działania Internetu dzięki wykorzystaniu jednocześnie połączenia bezprzewodowego i przewodowego. Do tego wszystkiego dochodzi oprogramowanie PredatorSense (zarządzanie dodatkowymi klawiszami i ustawieniami laptopa) oraz Acer DustDefender (eliminacja kurzu z wnętrza urządzenia), z której jednak nie korzystałem ze względu na krótki czas testów.
Gry
To co jednak najważniejsze, to to, jak mi się z laptopa korzystało. Zacznę od mojego podejścia ze strony gracza. Miałem okazję pograć w Max Payne'a 3, nowego Dooma, Wiedźmina 3 i Age of Empires 3 (proszę mnie nie krytykować – sentyment). Już na wstępie dopadły mnie problemy ze sterownikami (pomogła aktualizacja DirectX) i zabezpieczeniami antypirackimi, które utrudniły mi na kilka chwil zagranie w grę Rockstara (gra oczywiście była legalna, zainstalowana z oryginalnych płyt DVD). Potem sterowniki dały jeszcze kilka razy o sobie znać przy Max Paynie i jak wyczytałem w Sieci, jest to wina rozwiązań Acera a nie Windowsa. Niemniej jednak nie było to nadzwyczajnie irytujące, choć czasem uprzykrzało życie.
Zarówno Doom jak i Max Payne chodziły w 60 klatkach na sekundę przy najwyższych możliwych ustawieniach. Oczywiście wiatraki dawały o sobie znać, ale nawet po dłuższym użytkowaniu komputer nie nagrzewał się w dużym stopniu. Schody zaczęły się przy Wiedźminie 3. Na maksymalnych detalach Predator miał problem z utrzymaniem stabilnej liczby 30 klatek na sekundę. Obniżenie kilku parametrów na wysokie sprawiło jednak, że gra dobiła do 40 FPS-ów i to bez wyraźnych wahań w trakcie rozgrywki.
W moim MacBooku Pro znajduje się 13,3-calowy ekran Retina, więc bałem się, że 17,3-calowy FHD będzie dla mojego oka nieprzyjemny – człowiek przyzwyczaja się do dobrego. Okazało się jednak, że nie miałem z tym problemu, na co wpływ mógł mieć prawdopodobnie matowy charakter matrycy. Różnicy doświadczałem w zasadzie tylko przy pracy z tekstem, gdy fonty nie były „aż tak” wyraźne.
Podsumowanie
Początkowo planowałem w tej recenzji zawrzeć moje wrażenia z korzystania z Windowsa 10. Doszedłem jednak do wniosku, że nieco ponad tydzień styczności z systemem operacyjnym to za krótki czas, by silić się na dłuższe teksty. Mam nadzieję, że z czasem i na taki materiał przyjdzie czas. Mogę jednak już teraz napisać, że poza pewnymi rozwiązaniami UX-owymi i problemami dotyczącymi sterowników Acera, nie mogłem narzekać na działanie Windowsa 10 na Predatorze. Nie doświadczyłem zawieszania się komputera, lagów, dziwnych sytuacji itd.
Acer Predator to na pewno nie sprzęt dla wszystkich. Przy cenie wynoszącej nieco ponad 8000 zł dostajemy komputer wyposażony w świetne komponenty – od CPU przez GPU aż po ekran – które jednak jest w pewnym sensie wybrakowanym laptopem. Nie wyobrażam sobie nazywania tego sprzętu mobilnym, gdyż sam jego zasilacz jest wielkości solidnej cegły i tyle co ona też waży. Niemniej jednak możliwość relatywnie wygodnego przeniesienia Predatora i długi czas pracy na baterii sprawiają, że produkt Acera może być ciekawszym rozwiązaniem od „składaka” pod biurkiem.
Sprzęt do testów dostarczył producent - firma Acer