Z całą pewnością iPhone'y nie należą do tanich produktów. W dobie rosnącej jakości smartfonów z średniej półki cenowej wielu potencjalnych klientów może wręcz zadać sobie pytanie „Po co przepłacać?”. Czy Apple powinno jednak konkurować z urządzeniami, które możemy kupić za 700, 1500 czy 2000 zł?

Warto już na wstępie zauważyć, że trwająca od blisko dekady produkcja iPhone'ów sprawiła, że jako klienci możemy wejść w posiadanie zarówno bardzo drogiego, jak i relatywnie taniego smartfona Apple. Choć ceny najnowszych modeli przekraczają 3000 zł, to iPhone'a SE możemy kupić już za 2150 zł. Do tego dochodzi również rynek telefonów używanych, na którym znajdziemy nadal zaspokajające sporą część potrzeb użytkowników modele 5 czy też 4s, których cena oscyluje w granicach 500-800 zł.

Odpowiedź na pytanie czy używany iPhone 5 jest lepszy od nowego smartfona z Androidem, którego możemy kupić w podobnej cenie, nie jest jednoznaczna. W dużej mierze zależy bowiem od indywidualnych potrzeb, przyzwyczajeń oraz preferencji dotyczących nie tylko oprogramowania, ale też chociażby wielkości ekranu.

Prawdopodobnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby na rynek trafiła tańsza wersja iPhone'a 7. Plastikowa obudowa, brak technologii 3D Touch oraz chipu NFC, gorszy aparat, pojedynczy głośnik – redukcja jakości i liczby komponentów mogłaby przyjąć różną formę. Niemniej jednak uważam, że dla Apple takie rozwiązanie nie byłoby korzystne. Po pierwsze mogłaby na tym ucierpieć marka firmy, a po drugie użytkownicy o mniejszych wymaganiach mogliby wybrać tańszy model zamiast droższego. Oczywiście wiązałoby się to z mniejszymi zyskami dla kalifornijskiego producenta.

O budżetowym telefonie Apple dyskutujemy w dzisiejszym odcinku podcastu MyApple Daily. Zachęcamy do odsłuchu.

Patronite

MyApple Daily w iTunes Store.