OtterBox uniVERSE, prawie modułowy iPhone
Dwa tygodnie temu wspominałem, będąc jeszcze na targach CES, o nowości znanej marki obudów ochronnych dla smartfonów, czyli OtterBox. Była to obudowa pozwalająca na mocowanie w niej różnego rodzaju modułów przygotowanych także przez innych producentów. Przez ostatnie dwa tygodnie korzystałem z niej na moim iPhonie 7 Plus. Wyrobiłem sobie już zdanie o tym rozwiązaniu.
Pancerne obudowy OtterBox zawsze miały przede wszystkim chronić. Wygląd determinowany był przez funkcję, stąd też w większości przypadków produkty tej marki trudno było uznać za subtelne. W pewnym momencie stało się to w równym stopniu znakiem rozpoznawczym, tak jak i ich wytrzymałość.
Pod tym względem obudowę uniVERSE można uznać za jedną z subtelniejszych w porównaniu z większością innych produktów tej marki, z którymi miałem styczność. Twardy mocny plastik wyłożony grubą gumą, która tworzy także kołnierz zabezpieczający iPhone'a po bokach. Gładką powierzchnię z tyłu zakłóca jedynie miejsce mocowania dodatkowych modułów z włożoną w nie zaślepką. W przypadku żonglowania modułami ta zaślepka narażona jest na łatwe zagubienie. Swoją szukałem już kilka razy, a bez niej obudowa nie prezentuje się już tak ładnie.
Jak pewnie wiecie w komplecie z obudową otrzymałem dwa różne moduły marki Polar Pro. Jeden z nich to zewnętrzna bateria, a drugi głośnik stereofoniczny. Oba moduły zostały tak zaprojektowane, by przylegały mocno do obudowy, choć trzyma je tylko prowadnica w połowie ich długości. Żaden z nich nie zahaczał się, np. podczas wsuwania do kieszeni, a sam system mocowania jest pewny i stabilny. W ofercie jest ich więcej, m.in. zasobnik na wizytówki, etu i na karty itp.
Testowane przeze mnie moduły dość znacznie zwiększają objętość całości, zwłaszcza głośnik. Ze względu na to podczepiałem je do obudowy tylko wtedy, kiedy faktycznie było to konieczne. Zdecydowanie częściej (choć bez przesady) czyniłem to z baterią, np. wtedy, kiedy wiedziałem, że przez dłuższy czas nie będę miał możliwości ładowania telefonu. Bateria przydała się podczas naszej kilkudniowej wycieczki z Las Vegas, przez Los Angeles, Krzemową Dolinę do San Francisco (do ładowarki samochodowej podpięte były inne urządzenia), którą odbyliśmy po zakończeniu targów CES, a także podczas drogi powrotnej do kraju.
Moduł ten wygląda, no cóż, jak bateria zewnętrza. Plastikowa obudowa z gumowanym, matowym wykończeniem osłania baterię o pojemności 2100 mAh. Nie jest to dużo. W przypadku iPhone'a 7 Plus wystarczy do naładowania baterii od 1 do około 70 procent. Biorąc pod uwagę długi czas pracy na jednym ładowaniu tego smartfona, to powinno wystarczyć. Wraz z wsunięciem modułu baterii do uchwytu w obudowie, podpina się ją od razu do gniazda Lightning. Aby rozpocząć ładowanie należy przełączyć niewielki przełącznik znajdujący się obok wskaźnika poziomu energii. Przyznaję, że nie jestem do końca przekonany do tego rozwiązania, które automatycznie blokuje port Lightning. Aby podłączyć do niego np. słuchawki, należy odłączyć moduł baterii. Wiadomo, że trzeba tę baterię i tak podłączyć, by naładować iPhone'a, ale można było to rozwiązać poprzez umieszczenie w baterii krótkiego, mocnego kabelka z wtyczką Lightning. Kiedyś, jeszcze na iPhonie 5, testowałem takie właśnie rozwiązanie. Było zdecydowanie wygodniejsze.
Drugi z modułów to stereofoniczny głośnik Bluetooth Polar Pro BeatPulsar. Montuje się go w ten sam sposób, a że komunikuje się on bezprzewodowo, to nie zajmuje on portu Lightning. Sam moduł jest naprawdę sporych rozmiarów. Niezależnie czy podłączycie go do iPhone'a 7/6s/6 czy do iPhone'a 7/6s/6 Plus, możecie być pewni, że raczej do kieszeni w jeansach się nie zmieści, no chyba, że będą bardzo obszerne. iPhone w obudowie OtterBox uniVERSE z głośnikiem Polar Pro jeśli lądował w kieszeni spodni, to głównie bojówek. Cześciej trzymałem go w zapinanej na zamek błyskawiczny kieszeni kurtki lub bluzy. Oczywiście głośnik posiada swoją własną baterię, która wystarczyć ma na 8 godzin ciągłej pracy. Faktycznie mniej więcej tyle udało mi się uzyskać, choć przyznać muszę, że nie zdecydowałem się na trwający bez przerwy 8-godzinny test. Poza dwoma 40 mm głośnikami w module znalazł się też mikrofon.
Moim zdaniem moduł ten zdecydowanie bardziej docenią użytkownicy iPhone'ów 6s/6 oraz 6s/6 Plus. Urządzenia te same nie grają dźwiękiem stereofonicznym są też cichsze. Głośnik Polar Pro wystarczy podpiąć do obudowy, by zabrać go ze sobą. W przypadku iPhone'ów 7 i 7 Plus, które grają już w stereo i są wyraźniej głośniejsze od swoich poprzedników, taki głośnik wydaje mi się pewną przesadą. Co więcej nie przekonuje mnie jakość wydobywającego się z niego dźwięku. Pewnie, że ten emitowany przez najnowsze iPhone'y pozbawiony jest basów, ale jest czystszy i bardziej przestrzenny. Podczas gdy dźwięk wydobywający się z głośnika Polar Pro jest przytłumiony i wyraźnie skompresowany, a przy rozkręceniu go na maksa ma tendencję do przesterowywania się. Słuchanie na nim ciężkiego rocka czy metalu "na full" nie jest specjalnie przyjemne (przynajmniej dla mnie), w porównaniu z dźwiękiem stereo wydobywającym się z samego iPhone'a. Może dałoby się uratować sytuację korzystając z equalizera wbudowanego w niektóre odtwarzacze muzyczne, ale moim zdaniem to już przesada. Głośnik Polar Pro gra po prostu przeciętnie. Są tego typu niewielkie głośniki Bluetooth, które grają gorzej od niego, ale są i takie, które grają lepiej. Na pewno jego główną zaletą jest poręczność. Innych głośników nie przyczepimy do iPhone'a. Musimy je nosić w torbie lub w drugiej kieszeni.
Moduł z głośnikiem Polar Pro BeatPulsar można kupić na stronie OtterBox za niecałe 50 dolarów (49,99).
Więcej informacji o systemie i modułach dla obudowy uniVERSE znaleźć można na stronie OtterBox.