Czy jesteśmy lemingami?
32 lata temu podczas XIX finału ligi futbolowej w USA, czyli tzw. Super Bowl, Apple zaprezentowało kontrowersyjną reklamę pakietu Macintosh Office (w skład którego wchodził komputer Macintosh, serwer i sieciowa drukarka laserowa).
Przedstawiała ona przedsiębiorców z przewiązanymi oczami, którzy na ślepo gęsiego, niczym lemingi, podążali w kierunku przepaści. Tak właśnie zatytułowany był ten spot - Lemingi. Wielu uznało, że obrażał on potencjalnych klientów firmy. Czy jednak relacje zwykłego człowieka, a nawet przedsiębiorcy z dużym korporacjami technologicznymi nie stawiają go w pozycji takiego właśnie leminga, który podąża za trendami, ufa, często bo musi, dużym graczom na rynku. Mowa tutaj zarówno o Apple, jak i wielu innych korporacjach.
Dzisiaj pewnie wiele osób, które od lat wierne są komputerom Mac zastanawia się nad przyszłością tych urządzeń. Czy czasem nie dali sobie zawiązać oczu i nie zostali wyprowadzeni nad skraj urwiska. W ostatnim narzekanie na Apple jest tematem dość łatwym, choć nie tak łatwym, jak narzekanie na Microsoft i system Windows. Pamiętam, kiedy kilka lat temu użytkownicy pecetów zainstalowali na swoich komputerach system Windows 8 i co się wtedy działo.
Nie ma tutaj specjalnie większej różnicy. Wybieramy różnego rodzaju urządzenia i budujemy środowisko na pewnym zaufaniu także do technologicznych gigantów. Pytanie tylko czy ci giganci obdarzają nas równym zaufaniem, czy bardziej ufają swoim księgowym i bez większego sentymentu rezygnują z rzeczy, do których wcześniej nas przekonywali.
Nie mam złudzeń, że w ostatecznym rozrachunku księgowi wygrywają.