Święta tuż, tuż... wigilijna bomba kaloryczna, w telewizji ten sam, sam w domu Kevin, w odtwarzaczu pokryte całorocznym kurzem płyty z kolędami i grudniowymi świeckimi piosenkami, bardziej lub mniej ekologiczna choinka, a pod nią to, na co czekają zarówno małe, jak i te trochę starsze dzieci - prezenty. Nad ich wyborem należy dobrze się zastanowić, inaczej już podczas pasterki większość z nich znajdzie się na jednym z serwisów aukcyjnych. Z pewnością część z Was wciąż nie ma pomysłu na prezent i teoretycznie powinienem podsunąć tutaj kilka propozycji zakupowych. Nie mam ich. Po uczcie dla podniebienia - mobilizujący do ruchu Apple Watch? Nuda w telewizji - AppleTV i wypożyczalnia filmów? Wciąż te same kolędy - Apple Music i szeroki wybór muzyki? Wyliniała choinka - fototapeta z tą zaprojektowaną przez Jonathana Ive'a? A może kolejna przejściówka do naszych urządzeń z logo nadgryzionego jabłka? Nie, to staje się nudne niczym wspomniany film o Kevinie. Osobiście prezenty lubię kupować sobie sam, wtedy mam pewność, że będę zadowolony. Nie mam dla Was co prawda propozycji, ale mogę napisać, czym obdaruję siebie, a raczej obdarowałem, ponieważ zrobiłem sobie Święta miesiąc wcześniej.

Tak jak uwielbiam produkty firmy Apple, tak nigdy nie kupiłbym słuchawek marki Beats. Zaznaczę tylko, że urządzenia audio, a zwłaszcza słuchawki, uwielbiam nawet bardziej niż produkty z Cupertino. Mam kilka par, mniejsza z tym ile, w każdym razie sam czasem się napominam, iż człowiek posiada tylko jedną parę uszu. Tak, ale na mojej liście życzeń znajdują się kolejne słuchawki i sytuację tę najlepiej opisuje żart o babie, która przychodzi do lekarza i prosi go o tabletki na zachłanność, po czym dodaje: „Tylko dużo, dużo, dużo...”. Jako że w tym roku nie zdecydowałem się na kupno iPhone'a 7, do mojej kolekcji trafiły nowe słuchawki oraz dedykowany im wzmacniacz/konwerter cyfrowo-analogowy. Tym razem mój wybór padł na produkty marki OPPO Digital.

Firma OPPO Digital Inc. z siedzibą w kalifornijskim Montain View jest niezależnie kierowaną amerykańską częścią chińskiego koncernu BBK Electronics, do którego należy również firma OPPO Electronics. Trzeba tutaj zaznaczyć, iż marka OPPO Digital w 2004 roku wykupiła licencję na używanie nazwy „OPPO”, a obie marki prócz tej samej składowej ich nazwy nie mają ze sobą nic wspólnego. Podczas gdy w ofercie amerykańskiego producenta znajdują się audiofilskie urządzenia audio - odtwarzacze DVD, słuchawki ortodynamiczne oraz dedykowane im wzmacniacze i konwertery cyfrowo-analogowe, a w ostatnim czasie również głośniki Bluetooth, to marka OPPO Elektronics jest znana polskiemu klientowi głównie za sprawą produkowanych przez nią dobrze wykonanych, lecz mimo wszystko budżetowych telefonów komórkowych. Zostawmy jednak temat pochodzenia, genezy, czy jak kto woli, proweniencji firmy OPPO Digital, bowiem tak jak w przypadku świątecznego karpia, nieważne, kto go złowił, ważne, jak smakuje.

Pomimo swojej krótkiej historii marka OPPO zyskała uznanie branżowych krytyków i pasjonatów najwyższej jakości dźwięku na całym świecie. Słuchawki ortodynamiczne, zwane także planarnymi, znajdujące się w portfolio producenta, są reprezentowane przez trzy modele: PM-1, PM-2 i PM-3. Konstrukcja przetwornika tego typu słuchawek opiera się na mylarowej membranie umieszczonej pomiędzy dwoma dużymi magnesami. Na jej powierzchni znajduje się przytwierdzona na stałe i równomiernie rozłożona cienka cewka wprawiana w ruch przez zmiany pola elektromagnetycznego, w wyniku czego powstaje dochodzący do naszych uszu dźwięk. Słuchawki ortodynamiczne nie są nowością na rynku, gdyż konstrukcje tego typu były popularne już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, jednak wraz z dopracowaniem technologii wytwarzania przetworników dynamicznych zaczęły one znikać z rynku. Dziś, kiedy 99 procent słuchawek posiada wspomniane przetworniki dynamiczne, konstrukcje ortodynamiczne przechodzą swego rodzaju renesans. Zaletą tego typu rozwiązania jest unikalne połączenie szybkości oraz odpowiedzi impulsowej z wysokiej jakości czystym dźwiękiem. Jeżeli chodzi o brzmienie, to słuchawki ortodynamiczne cechują się pięknym basem oraz wyjątkowo muzykalną, bogatą średnicą. Czy mają one jakieś wady? Tak, należy wspomnieć chociażby o ich wysokiej masie oraz o trudności w odpowiednim ich napędzeniu i wysterowaniu, a pomimo iż kreowana przez słuchawki ortodynamiczne scena jest poprawna i kompletna, to jednak nie jest ona tak duża, jak ma to miejsce w przypadku najwyższych modeli dynamicznych. To tyle na temat teorii, po bardziej profesjonalne informacje odsyłam do branżowych serwisów, gdyż szczerze powiedziawszy, osobiście bardziej mnie interesuje sam efekt, bez zawiłości procesów jego wywoływania. Po wigilijnej kolacji mogę stwierdzić, czy potrawy mi smakowały, mogę docenić mamę za pracę, jaką włożyła w ich przygotowanie i zapytać o same składniki, natomiast proces kiszenia kapusty na pierogi nie leży w kręgu moich zainteresowań.

Tak jak wspominałem już wcześniej, w ofercie firmy OPPO Digital znajdują się trzy modele wokółusznych słuchawek planarnych: PM-1, PM-2 oraz wprowadzone do sprzedaży w ubiegłym roku PM-3. Przyznam się, iż wcześniej nie miałem okazji przetestowania żadnego z wymienionych modeli, jednak zarówno ich recenzje, jak i sam wygląd przekonały mnie do zakupu. Zaryzykowałem i ryzyko to się ze wszech miar opłaciło - zrobiłem sobie idealny świąteczny prezent. Ze względu na zamkniętą konstrukcję słuchawek wybrałem model PM-3. Modele OPPO PM-1 oraz PM-2 charakteryzują się otwartą budową, a co za tym idzie, nie izolują one od odgłosów zewnętrznych, co praktycznie wyklucza ich mobilne zastosowanie. Poza tym słuchawki OPPO PM-3 z wagą 320 g są najlżejszym na rynku modelem z przetwornikiem planarnym. Zamknięta konstrukcja słuchawek sprawia, iż do ich użytkownika nie dociera hałas otoczenia, a zarazem nie pozwala to na wydostawanie się dźwięku na zewnątrz.

Jeżeli chodzi o produkty firmy OPPO Digital, to wystarczy ich opakowanie przewiązać wstążką, aby położyć je pod choinką. Słuchawki dostarczane są bowiem w efektownym twardym pudełku, a w nim znajduje się usztywniane etui transportowe wykonane z szarego jeansu wyprodukowanego przez jednego z dostawców butikowych marek odzieżowych z Europy i Japonii. Zastosowany materiał jest wysokiej jakości, ma estetyczny wygląd, a smukła forma samego futerału pasuje idealnie do składających się na płasko PM-3, dzięki czemu słuchawki można bezpiecznie i z łatwością schować w torbie, plecaku czy bagażu podręcznym.

W komplecie znajdują się dwa przewody: 3-metrowy z pozłacanym 3,5-milimetrowym prostym wtykiem i nakręcaną przejściówką 6,3 mm oraz 1,2-metrowy z pozłacanym prostym wtykiem 3,5 mm i pilotem do obsługi urządzeń firmy Apple. Co prawda autorzy przeczytanych przeze mnie wcześniej recenzji wspominali, iż w komplecie prócz wspomnianych przewodów otrzymali także dodatkowy kabel dedykowany urządzeniom z systemem Android oraz drugi bez pilota, to przy samym zakupie modelu PM-3 musimy zaznaczyć, z którymi dwoma ma on zostać dostarczony. Słuchawki dostępne są w czterech wersjach kolorystycznych - czarnej, białej, czerwonej i niebieskiej. Pomimo iż wiele osób sugerowało mi wybór czarnej wersji, ja jestem bardzo zadowolony, że zdecydowałem się na białą. Let it snow!

OPPO PM-3 to solidne słuchawki, których kluczowe elementy - pałąk oraz widełki mocujące muszlę i ich pokrywy - zostały wykonane z wytrzymałego metalu. W mniej wrażliwych na potencjalne uszkodzenia miejscach wykorzystano wysokiej jakości tworzywa sztuczne. Pomimo iż pady słuchawek nie zostały wykonane z naturalnej skóry, to materiał, którym zostały pokryte nauszniki oraz pałąk, jest niesamowicie miękki i przyjemny w dotyku.

Cóż z tego, że to nie skóra, gdy szczerze powiedziawszy, posiadane przeze mnie słuchawki H6 renomowanej firmy Bang&Olufssen z padami wykonanymi z jagnięcej skóry po otwarciu pudełka, w przeciwieństwie do OPPO PM-3, pachniały syntetycznie. Poza tym nauszniki wykonane z naturalnej skóry grzeją uszy jak żadne inne. Należy tutaj również wspomnieć, iż według informacji producenta model PM-3 został przetestowany w laboratorium o wysokich standardach pod kątem wytrzymałości na czynniki zewnętrzne oraz zużycie wynikające z upływającego czasu, aby zagwarantować kupującym jakość i wytrzymałość słuchawek przez cały czas ich użytkowania.

Duże owalne muszle słuchawek PM-3 skrywają okrągłe przetworniki planarne o wielkości 55 milimetrów z neodymowym systemem magnetycznym w układzie symetrycznym push-pull. Pasmo przenoszenia tego modelu wynosi 10 Hz - 50 kHz, a w przeciwieństwie do większości słuchawek planarnych o skuteczności poniżej 100 dB, OPPO PM-3 mogą pochwalić się skutecznością 102 dB (przy 1 mW), co pozwala na ich bezproblemowe wysterowanie przez urządzenia mobilne. Dodatkowo ich niska impedancja 26 Ohm idealnie nadaje się do współpracy z większością smartfonów i tabletów. Ciągła maksymalna moc wejściowa wynosi 500 mW, a moc chwilowa może wynieść 2 W. Membrana przetwornika opisywanych słuchawek zbudowana jest z siedmiu cienkich warstw materiału, które zapewniają doskonałą jakość i równowagę dźwięku oraz wysoką trwałość. Warto zaznaczyć, iż zastosowanie takiej konstrukcji membrany zapewnia jej doskonałą stabilność przy dużych wibracjach oraz wysokich obciążeniach termicznych.

Brzmienie słuchawek OPPO PM-3 według informacji producenta charakteryzuje się głębokim basem, gładką średnicą oraz czystymi wysokimi tonami, a wszystko to dzięki zastosowaniu przetworników planarnych pochodzących z nagradzanego modelu PM-1. Oczekiwałem zatem, iż po podłączeniu do mojego iPhone'a 6s, włączeniu muzyki w jakości HiFi z serwisu Tidal, nie zdejmę ich przez kilka następnych godzin. Przyznaję, nauszniki są tak miękkie, że najchętniej bym tego nie robił, jednak w sposobie grania tego modelu się nie zakochałem. Przynajmniej nie od razu. Przyzwyczajony do ciemniejszego, często podkolorowanego brzmienia moich pozostałych słuchawek, poczułem się zaskoczony prawie całkowitą neutralnością modelu PM-3. Nie, nie mogę powiedzieć, że grają one źle, wszystko brzmiało rewelacyjnie i to niezależnie od gatunku muzyki, jaki wybrałem. Problem, choć to słowo na wyrost, nie leży po stronie słuchawek, ponieważ zgodnie z zapewnieniami ich dźwięk jest liniowy i zapewniający dużo emocji. Problemem były moje przyzwyczajenia oraz iPhone, gdyż z całym szacunkiem nie jest to odtwarzacz muzyki, lecz telefon z funkcją jej odtwarzania, a OPPO PM-3 nie są EarPodsami czy słuchawkami Beats. Aby pokazać mi, co potrafią, potrzebowały dedykowanego im wzmacniacza i konwertera cyfrowo-analogowego OPPO HA-2. Tym bardziej cieszę się, że sobie go sprezentowałem.

Jeden z moich znajomych opowiedział mi kiedyś taką historię: podłączając swoje słuchawki do wzmacniacza, został on zapytany przez swojego kolegę, który - jak sam o sobie twierdził - jest znawcą słuchawek, co to za urządzenie. Na wyjaśnienie mojego znajomego, iż jest to wzmacniacz słuchawkowy, tamten zapytał: „A do czego mi to potrzebne?”. Gdyby posiadał on wspomniany wzmacniacz firmy OPPO, na pewno przestałby zadawać takie pytania. In Opposite to poor sound.

Jeżeli uznać, że stylowe słuchawki OPPO PM-3 są dowodem na to, iż wysokiej jakości sprzęt audio nie musi wyglądać brzydko, to mobilny wzmacniacz HA-2 powinien znaleźć się w słynnym Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku opisywanych słuchawek, wzmacniacz firmy OPPO został opakowany w estetyczne kartonowe pudełko. Nie ono jest tu jednak najważniejsze, bowiem po jego otwarciu i zobaczeniu zawartości zapominamy o całej reszcie.

Tak jak wspominałem, HA-2 wygląda bardziej jak arcydzieło sztuki współczesnej niż typowe urządzenie elektroniczne. Precyzyjnie wykonana aluminiowa obudowa wzmacniacza o wymiarach 68 x 157 x 12 mm i wadze 175 g została pokryta naturalną skórą w kolorze czarnym z kontrastowymi białymi szwami. Nie jest to jedyna opcja kolorystyczna, gdyż japoński oddział OPPO Digital przygotował także wersję czerwoną i niebieską. Na mój gust wyglądają one mniej wyrafinowanie, jednak będą pasować idealnie do słuchawek PM-3 w tych samych kolorach. Dodam, że spasowanie wszystkich elementów wzmacniacza oraz jego wykończenie jest najwyższej klasy.

Na górnej krawędzi HA-2 został umieszczony precyzyjny analogowy potencjometr w formie aluminiowego pokrętła, które jednocześnie włącza i wyłącza urządzenie, klasyczne gniazdo słuchawkowe 3,5 mm oraz analogowe wejście liniowe 3,5 mm służące do podłączenia odtwarzaczy nieposiadających wyjścia cyfrowego kompatybilnego z USB. Podczas korzystania z cyfrowych wejść wzmacniacza wspomniane wejście analogowe działa również jako wyjście liniowe, do którego możemy podpiąć chociażby zewnętrzne głośniki komputerowe.

Na dłuższym boku urządzenia znajdziemy dyskretne przełączniki wzmocnienia basu i poziomu wzmocnienia pozwalającego na optymalne dopasowanie wzmacniacza do najbardziej „prądożernych” słuchawek (w trybie wysokiego wzmocnienia maksymalna moc dla wyjścia słuchawkowego wynosi aż 300 mW przy 16 Ohm i 220 mW przy 32 Ohm). Prócz samych przełączników na bocznej ściance znajdziemy również oznaczony symbolem baterii metalowy przycisk wraz z pięcioma diodami informującymi o poziomie naładowania wbudowanej baterii.

Jeżeli po jego naciśnięciu zaświecą się wszystkie cztery zielone diody, oznacza to, iż bateria wzmacniacza jest naładowana w 100 procentach, natomiast jedna świecąca dioda wskazuje na naładowanie w 25 procentach. Wbudowany akumulator litowo-polimerowy o pojemności 3000 mAh może służyć jako przenośny power bank dla smartfona, co rozwiązuje m.in. problem równoczesnego ładowania i słuchania muzyki w iPhonie 7. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie, należy jednak pamiętać, iż OPPO HA-2 przede wszystkim sam zużywa energię i jego czas pracy wynosi około 13 godzin dla muzyki odtwarzanej ze źródła analogowego i około 7 godzin dla muzyki odtwarzanej poprzez USB. Na szczęście firma OPPO Digital wyposażyła swój mobilny wzmacniacz w technologię VOOC pozwalającą na szybkie ładowanie jego akumulatora. Dołączona do zestawu ładowarka umożliwia naładowanie baterii HA-2 do 75 procent pojemności w zaledwie 30 minut, a całkowity czas ładowania wynosi około godziny i 20 minut.

Cyfrowe złącza wejściowe znajdują się na dolnej krawędzi wzmacniacza i są to odpowiednio USB A dla urządzeń firmy Apple oraz USB micro-B dla smartfonów z systemem Android posiadających USB OTG (USB On-The-Go) lub USB Audio Class oraz komputerów Mac i PC. Tuż obok gniazd USB zlokalizowany jest stosowny przełącznik pozwalający na wybór wejścia, do którego poprzez jeden z trzech dostarczanych wraz ze wzmacniaczem interkonektów podłączymy nasz odtwarzacz.

A teraz to, co najważniejsze, czyli co w OPPO HA-2 gra i jak gra. OPPO HA-2 jest hybrydowym wzmacniaczem przenośnym, którego obwody stopnia mocy pracują w klasie AB. Są one zbudowane w oparciu o układy scalone oraz ręcznie selekcjonowane i parowane elementy dyskretne. Odpowiednio dobrane punkty pracy tranzystorów wyjściowych wzmacniacza zapewniają ich najbardziej liniowy zakres pracy, dzięki czemu krytycznie niskie sygnały są dobrze reprodukowane, a gdy wymagana jest większa moc, oferują one duży potencjał. Ze strony producenta dowiadujemy się również, iż OPPO HA-2 został wyposażony w przetwornik cyfrowo-analogowy ESS Sabre32 Reference DAC. Użyty we wzmacniaczu układ ES9018-K2M DAC jest mobilną wersją układu ES9018S montowanego w najlepszych stacjonarnych wzmacniaczach słuchawkowych m.in. OPPO HA-1. Opatentowana 32-bitowa architektura Hyperstream oraz zaawansowana eliminacja jittera sprawia, że przetwornik SABRE 32 Reference zapewnia urządzeniom mobilnym nadzwyczajną wydajność. Wzmacniacz HA-2 obsługuje pliki o maksymalnej gęstości do 32 bit, z próbkowaniem do 384 kHz, nie ma również problemów z odtwarzaniem plików DSD 64 2.8224 MHz, 128 5.6448 MHz oraz 256 11.2896 MHz. Warto przy okazji zaznaczyć, iż przenośny wzmacniacz firmy OPPO nie posiada żadnych układów DSP (ang. Digital Signal Processor). Regulacja poziomu głośności jest tutaj realizowana za pomocą cyfrowej regulacji wbudowanej w układzie przetwornika ESS SABRE oraz wspomnianego wcześniej analogowego potencjometru, natomiast samo wzmocnienie basu oparte jest w całości na obwodach analogowych. Dzięki takiemu rozwiązaniu udało się zapobiec w obu przypadkach ponownej cyfryzacji sygnału, a tym samym ścieżka sygnału audio dostarczana przez wzmacniacz jest niesamowicie czysta.

Wzmacniacz firmy OPPO jest dowodem na to, że stylowe produkty nie muszą grać słabo, a ich wyrafinowany wygląd nie służy ukryciu braków w specyfikacji. Pomimo iż do Świąt pozostało jeszcze trochę czasu, to po podłączeniu HA-2 do złącza Lightning w iPhonie i podpięciu słuchawek PM-3 poczułem się jak najbardziej świątecznie. Brzmienie muzyki, która popłynęła do moich uszu za pośrednictwem tego zestawu, jest świętem dla każdego miłośnika dobrego grania. Gdyby nie fakt, iż wybrałem biały kolor słuchawek i szkoda mi go pobrudzić, to najchętniej nie ściągałbym ich z głowy nawet podczas wigilijnej kolacji. To, czego wcześniej brakowało mi w modelu PM-3 po jego bezpośrednim podłączeniu do iPhone'a, rozpłynęło się w niepamięć dzięki wzmacniaczowi OPPO HA-2. Jest to para idealna niczym Święty Mikołaj i czerwononosy Renifer Rudolf.

Słuchawki OPPO wraz z dedykowanym firmowym wzmacniaczem zabrzmiały jeszcze bardziej spójnie i gładko, jednak głębiej i odrobinę ciemniej. Słuchawki w dalszym ciągu grały neutralnie, nie wykazując cech podkoloryzowania, dźwięk równy niczym wigilijny stół bez sianka pod obrusem, jednak było to brzmienie jeszcze bardziej naturalne, dobrze odwzorowujące dźwięk instrumentów. Moją szczególną uwagę zwróciły wokale, które w PM-3 z podpiętym do nich wzmacniaczem były tak naturalne jak zapach świeżej choinki i dobrze wyeksponowane na tle pozostałych dźwięków. Preferuję odrobinę mocniejsze uderzenie w słuchanej muzyce, dlatego od razu skorzystałem z oferowanej przez wzmacniacz funkcji wzmocnienia basu, dodającej do zakresu subniskotonowego więcej mocy bez obniżania jakości pozostałych składników pasma. Oczywiście poziom niskich tonów zależy od charakterystyki brzmienia samych słuchawek, gdyż podłączając do wzmacniacza chociażby model Yamahy HPH Pro 400 i B&O H6 DJ Khaled Edition, nie odczuwałem potrzeby dodatkowego podbicia basu. OPPO PM-3 oraz HA-2 to zestaw kompletny, charakteryzujący się przede wszystkim harmonijnym i dojrzałym dźwiękiem o wręcz zjawiskowej czystości i responsywności. Słuchawki grają detalicznie i z wysoką rozdzielczością, charakteryzując się wysoką dynamiką.

Prawdę powiedziawszy, słuchawki OPPO PM-3 oraz wzmacniacz HA-2, prócz samej ceny wynoszącej w sumie około czterech tysięcy złotych, nie mają wad. To doskonałe połączenie pięknego wzornictwa i jakości wykonania, ergonomii i mobilności, technologii na najwyższym poziomie i wrażeń, jakie towarzyszą podczas korzystania z tego zestawu. Nie leję wody, bo to nie te Święta, a oba urządzenia są moją własnością i tekst ten był sponsorowany wyłącznie przeze mnie. Na zakończenie przyznam się, że po raz pierwszy artykuł do MyApple Magazynu pisałem na raty. Zajęło mi to kilka dni. Nie, to nie wina przedświątecznych porządków, to tylko opisywany zestaw firmy OPPO Digital odrywał mnie od pracy. Cieszę się, że już ją skończyłem, wracam do słuchania muzyki. Powyższy tekst uznajcie za moją propozycję prezentową - niech i Wam anieli grają!