Nigdy nie potrafiłem zrozumieć znajomych, którzy grali w gry, gdzie sterujemy tirem i jeździmy po nudnych trasach wożąc rozmaite towary. Gdzie tu emocje, rozbudowana fabuła, zagadki logiczne, czyli elementy, których wymagamy od gier wideo? Kiedy zetknąłem się kilka lat temu z serią Farming Simulator odkryłem jednak, że tego typu pozycje mogą mieć po prostu wymiar relaksacyjny i – już na wstępie zaznaczam – potrafią wciągnąć na długie godziny.

Najnowsza odsłona serii Farming Simulator daje nam całkiem rozbudowaną symulację rolniczego życia. Wybieramy jedną z dwóch map - Europa lub Stany Zjednoczone - i uczymy się obsługiwać kilka podstawowych sprzętów, jakie pomogą nam w obróbce ziemi. Bronujemy, sadzimy, zbieramy plon i zawozimy go do skupu, aby pomnożyć nasz majątek. Z czasem wirtualną walutę inwestujemy w nowe ziemie oraz sprzęty, dzięki czemu nasze gospodarstwo się rozrasta, a my coraz rzadziej zasiadamy za sterami kombajnu lub ciągnika, a coraz częściej zatrudniamy pracowników, którzy pomagają nam na naszej farmie.

W Farming Simulator 2017 jest wbrew pozorom co robić. O ile początkowa faza rozgrywki ogranicza nas do trzech pól i wybiegu dla znoszących jaja kur, to z czasem zaczynamy się imać coraz to nowszych zajęć, które wymagają wieloetapowej pracy. Hodujemy świnie, ścinamy drzewa, doimy krowy, pielęgnujemy rośliny w szklarni, stawiamy ule. Gra nie upraszcza jednak tych wszystkich działalności. Świnie musimy karmić paszą, którą przygotowujemy mieszając różne składniki. Sprzątamy po nich chlew, a także na bieżąco dostarczamy wody. Gdy zaczynają się rozmnażać zawozimy dorodne osobniki na sprzedaż do pobliskiego miasta. Podobnie w przypadku drzewa - tniemy dorodne dęby, wyrywamy pień, transportujemy do tartaku, przerabiamy na trociny. Nie jest lekko!

W grze zaimplementowano aspekt ekonomiczny, a także możliwość dorabiania sobie poza główną działalnością. Na bieżąco możemy sprawdzać, w którym punkcje skupu ceny są najbardziej korzystne dla nas, jako rolników. Czasem jednak warto przetrzymać zbiory w silosach, by w przypadku sezonowego nieurodzaju zarobić krocie na sprzedaży zapasów. Jak już wspominałem wyżej, na polach sąsiadów możemy zostać zatrudnieni do dodatkowych prac. W tym przypadku zleceniodawca oferuje nam sprzęt i ustala czas, jaki mamy na wykonanie zadania. Orzemy mu pole, rozrzucamy nawóz, zbieramy plony kombajnem. Każde takie zlecenie to nie tylko okazja do niezłego - przynajmniej na początku - zarobku, ale i budowanie więzi z sąsiadem. Pozwoli ona na późniejsze obniżenie cen ziemi, gdy zdecydujemy się kupić pole aby rozwijać swoją działalność. Dodam również, że sprzęty rolnicze - a jest ich mnóstwo, w tym część dostępna jako DLC - możemy kupić, ale też wypożyczyć. Ta druga opcja niejednokrotnie okaże się bardziej korzystna.

Zarządzanie zasobami finansowymi jest w Farming Simulator 2017 wyjątkowo ważne. Płacimy bowiem nie tylko za zakupy, ale też pracę naszych pomagierów (przy większej liczbie pól ich zatrudnianie jest konieczne, ale i na początku rozgrywki ułatwia życie), obsługę maszyn rolniczych i kupno nawozów, benzyny, wody itd. Oczywiście możemy się zadłużyć w banku, ale rosnące odsetki z czasem dadzą nam popalić, dlatego warto rozważnie korzystać z tego typu opcji.

Największe zmiany, jakie zostały wprowadzone w tegorocznej odsłonie serii dotyczą pociągów oraz oprawy graficznej. Już na wstępie mamy dostęp do kolei, co ułatwia transport wyciętego drzewa oraz innych płodów ziemi, jakie zbieramy na różne sposoby - od ziemniaków, przez pszenicę, aż po rzepak i kukurydzę. Co do oprawy graficznej, to niemal wszystko prezentuje się bardzo ładnie i jest miłe dla oka. Wyjątkiem są jedynie rośliny, które wyglądają momentami mało naturalnie, a ponadto przenikają przez inne obiekty, przez co jadąc traktorem po polu, pszenica przedziera się do kabiny i przyczepy. Nie wygląda to dobrze.

W Farming Simulator 2017 możemy grać w pojedynkę lub przez sieć. W tym drugim przypadku troska o gospodarstwo rozkłada swój ciężar na kilku graczy. Niemniej jednak niezależnie od tego, jaki tryb wybierzemy, gra dostarczy nam sporo rozrywki i relaksu. Tegoroczna odsłona serii prezentuje się bardzo dobrze i daje nam sporo możliwości rozwoju wirtualnego gospodarstwa. Nie jest to gra, która dostarczy nam niesamowitych emocji, zagadek logicznych czy niebanalnej fabuły, ale jej specyficzny wymiar pozwala miło spędzić czas przy komputerze, konsoli czy też urządzeniu mobilnym.

Farming Simulator 2017 testowałem na PlayStation 4. Gra wyszła też na Windowsa, macOS (34,99 €) oraz Xboxa One. Zeszłoroczna odsłona serii została wydana również na iOS-a (4,99 €).