Reigns dla iOS - niełatwo być królem
Nie muszę kolejny raz przypominać, jak bardzo lubię grać na moim iPhonie w proste gry logiczne. Prostota nie oznacza tego, że gra jest łatwa, chodzi raczej o pewien minimalizm, a nie stopień trudności. Minimalizm z kolei nie oznacza, że sama gra nie musi być w pewien sposób rozbudowana, czego przykładem jest Reigns.
Regins to gra karciana, w której wcielamy się w króla pewnego królestwa, którym musimy zarządzać. Nasze rządy polegają na odsłanianiu kolejnych kart i podejmowaniu prostych - binarnych - decyzji: tak lub nie, poprzez przerzucenie karty w lewo lub w prawo, co może nasuwać skojarzenia z pewną aplikacją randkową. Każda karta to wydarzenie, z którym musimy się zmierzyć poprzez podjęcie odpowiedniej decyzji.
Zwykle na karcie pojawia się jedna z postaci z otoczenia króla, któryś z doradców, biskup, generał czy błazen. Raz będzie to informacja o najeździe wikingów, którzy plądrują wioski, innym razem zostaniemy ostrzeżeni o tym, że sąsiednie królestwo zbroi się i prawdopodobnie szykuje do agresji, nasi poddani głodują, w rzece znaleziono złoto i co chcemy z nim zrobić (rozdać wszystkim lub zasilić własną kasę). Kart z wydarzeniami jest stosunkowo dużo, nie powtarzają się więc zbyt często.
Każda z decyzji będzie miała wpływ na stan naszego królestwa i jeden z czterech wskaźników go determinujących: nastroje kościoła, ludu, armii i królewską kasę. W grze nie chodzi o to, by każdy z tych wskaźników osiągnął jak największą wartość. Chodzi o zachowanie balansu. I tak jeśli na przykład kościół stanie się zbyt silny, możemy skończyć nasze panowanie jako męczennik (bo tak zdecydują biskupi). Kiedy wskaźnik stanu i nastrojów w armii zejdzie do zera nasze królestwo padnie ofiarą najazdu i nie będzie mogło się bronić, z kolei jeśli armia urośnie w siłę możemy spodziewać się zbrojnego przewrotu. Podobnie jest z ludem i kasą w państwie, ta ostatnia jednak najczęściej się kończy i to jest przyczyna tragicznego końca panowania.
Oczywiście dobrze, jeśli uda się nam panować jak najdłużej, a król w końcu umrze śmiercią naturalną - czego jeszcze nie udało mi się osiągnąć, choć jeden z władców, w którego się wcieliłem panował kilkadziesiąt lat. Zwykle jednak każdy władca kończy swoje panowanie i żywot w mało przyjemny sposób, np. w torturach czy na wygnaniu.
Koniec danego władcy, to początek panowania kolejnego - umarł król, niech żyje król - gra toczy się dalej. Na przestrzeni lat i wieków pojawiać się będą nie tylko nowe wyzwania, ale i nowe postacie. Niekiedy będą one związane z konkretnymi datami (np. spotkanie z diabłem w 666 roku n.e.). Ciągłość panowania dynastii wiąże się też z tym, że dokonania poprzednich władców mogą i niekiedy mają wpływ na wydarzenia, z jakimi przyjdzie się zmierzyć ich następcom.
Jak wspominałem, sterowanie w całości odbywa się poprzez przerzucanie kart na lewo lub na prawo i wybieranie jednej z dwóch możliwych opcji. Dotyczy to także pojedynków i walk, które czasem będziemy musieli stoczyć.
Poprzez proste przerzucanie kart i podejmowanie, często trudnych decyzji buduje się pewną opowieść - to niewątpliwa zaleta Reigns. Zgoda, nie jest to "Gra o Tron", ale i tak wciąga, przynajmniej na tyle, by pograć w nią nie tylko w podróży, w kolejce w sklepie, ale nawet by wieczorem usiąść z iPhone'em w fotelu i oddać się rządzeniu królestwem w ciszy i spokoju.
Jedyną barierą - bo trudno to uznać za wadę - dla niektórych może być język angielski. Gra opiera się przede wszystkim na tekście, a grafika i oprawa dźwiękowa to jedynie dodatek.
Reigns dla iPhone'a i iPada w App Store w cenie 2,99 €