Apple stawia nadawcom telewizyjnym zbyt ostre warunki obecności w swojej usłudze strumieniowej
O własnej platformie telewizyjnej Apple, do której firma stara się przekonać nadawców, mówi się od kilku lat. Zdaniem The Wall Street Journal perspektywa jej startu staje się coraz bardziej odległa, głównie z winy Apple, które stawia im zbyt ostre warunki.

Apple zamierzało stworzyć usługę, w ramach której, za miesięczną opłatę w wysokości 30 dolarów, dostępne były zarówno popularne kanały telewizyjne (miałoby ich być 25), jak i biblioteka programów i filmów udostępnianych na żądanie.
Przyjęta przez Apple taktyka negocjacyjna - zdaniem WSJ - zraziła do udziału w tym przedsięwzięciu wiele kompanii mediowych, w tym wieloletniego sojusznika - korporację Disney - właściciela m.in. takich kanałów jak ESPN czy ABC. Warunki przedstawione przez Eddy'ego Cue miały być dalekie od przyjętych w tej branży standardów. M.in. Apple zażądało zamrożenia na wiele lat miesięcznej opłaty licencyjnej od pojedynczego widza, które zwykle zwiększane są co roku. Wielu z nadawców obawia się, że przyjęcie warunków Apple oznaczałoby pojawienie się podobnych żądań ze strony operatorów kablowych. Co więcej, oskarżają oni Cue o blefowanie, m.in. przez wmawianie im, że Fox i wspomniany wyżej Disney zawarły już z Apple umowy, oraz o traktowanie ich z góry - jak nierównych sobie partnerów. Cue podczas spotkania z prezesami koncernów medialnych miał powiedzieć, że "czas działa na jego korzyść". Najwyraźniej zastosował on wobec nadawców te same metody, co w stosunku do wytwórni muzycznych. Fakt, że nie zadziałały, może wynikać z tego, że pozycja tych pierwszych jest zdecydowanie lepsza niż tych drugich.
Źródło: The Wall Street Journal