Apple w Indiach - kto zatańczy jak w Bollywood?
Marcowa konferencja „Let Us Loop You In” była jedną z najkrótszych prezentacji produktowych firmy z Cupertino. Trwała nieco ponad godzinę i, szczerze powiedziawszy, nie mogła trwać dłużej. W mojej opinii Apple nie miało tym razem do pokazania niczego na tyle „amazing”, aby się nad tym rozwodzić.
Odświeżone produkty zostały zaprezentowane w drugiej części konferencji, natomiast pierwszą w dużej mierze poświęcono kwestiom odpowiedzialności firmy za środowisko naturalne. Takie przynajmniej można było odnieść wrażenie, słuchając Lisy Jackson opowiadającej o zasilaniu salonów, biur i serwerowni Apple w 93 procentach energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych. Potęgował je również Liam, robot służący do recyclingu produktów Apple, który potrafi rozebrać iPhone'a na części w 11 sekund. Poszczególne elementy i materiały, z jakich wykonano smartfon, są przez niego segregowane, dzięki czemu można je później przetopić i wykorzystać przy produkcji nowych urządzeń lub użyć ich ponownie w produktach Apple. Czy zatem robot Liam jest proekologiczną maszyną, czy raczej maszynką do robienia pieniędzy? Wydaje się, że odpowiedź leży… w Indiach.
Według raportu firmy analitycznej IDC w czwartym kwartale 2015 roku na indyjski rynek trafiło 25,6 miliona smartfonów, co daje wzrost o 15,4 procent w stosunku do 22,2 miliona rok wcześniej. Jeszcze lepiej przedstawiają się wyniki za cały rok 2015. W tym przypadku wzrost osiągnął poziom 28,8 procent rok do roku, a liczba dostarczonych smartfonów wyniosła 103,6 miliona egzemplarzy. Udział pierwszej piątki producentów w indyjskim rynku w czwartym kwartale 2015 roku przedstawiał się następująco:
- Samsung - 26,4 procent;
- Micromax - 14,1 procent;
- Lenovo/Motorola - 11,6 procent;
- Intex - 9,4 procent;
- Lava - 7 procent.
Wśród pozostałych 31,1 procent znalazły się takie firmy jak LG, Xiaomi i Apple. Amerykański producent miał co prawda 42 procent udziału w segmencie smartfonów, których cena przekracza 300 dolarów, jednak w 30 największych miastach Indii jego ogólny rynkowy udział w czwartym kwartale 2015 wyniósł 4,6 procent. Pozwoliło to wyprzedzić na szóstej pozycji firmę Xiaomi, ale gdy przyjrzeć się bliżej temu wynikowi, Apple nie ma powodów do zadowolenia. Firma IDC wspomniane 30 miast Indii dzieli na trzy grupy. W skład pierwszej z nich zalicza Bombaj, Nowe Delhi, Ćennaj, Kalkutę oraz Bengaluru, i według raportu, wyłącznie dzięki sprzedaży w tych miastach Apple udało się zdobyć 4,6 procent rynku. W pozostałych miastach udział ten wyniósł zaledwie 2,8 procent. Sytuacja musi przedstawiać się jeszcze gorzej poza głównymi aglomeracjami, ponieważ odpowiadają one wyłącznie za 51 procent sprzedaży smartfonów w Indiach. Czym są spowodowane słabe wyniki Apple?
Indie są nie tylko drugim pod względem liczby ludności państwem na świecie, ale też jednym z najszybciej rozwijających się rynków smartfonów. Mimo wszystko najnowszy model iPhone'a w rękach przeciętnego hindusa można zobaczyć równie często co przepędzanie świętych krów, bowiem najlepiej sprzedającymi się tam smartfonami są bardzo tanie modele wyposażone w przeciętne podzespoły. Według agencji Bloomberg około 80 procent wszystkich smartfonów kupowanych w Indiach kosztuje mniej niż 150 dolarów. Jeśli Apple zaoferuje odnowione iPhone’y, może nie w niższej, ale w konkurencyjnej cenie, to przy rosnących wymaganiach indyjskiego klienta będzie mógł zawalczyć o miejsce w pierwszej piątce producentów na tamtejszym rynku. Wyniki finansowe Apple za IV kwartał 2015 roku (dla Apple I kwartał 2016) były co prawda rekordowe pod względem zysku (18,4 miliarda dolarów) i przychodów (75,9 miliarda dolarów), ale kwartalny wzrost sprzedaży iPhone'ów był najniższy w historii. 25 kwietnia Apple poda wyniki za okres od stycznia do marca bieżącego roku, według prognoz będzie to pierwszy kwartał, w którym firma zanotuje spadki sprzedaży iPhone'ów rok do roku. Smartfony Apple generują obecnie blisko 70 procent całkowitych przychodów firmy, dlatego Tim Cook musi znaleźć rozwiązanie problemu potencjalnych spadków sprzedaży. Według badań Counterpoint Research okres od października do grudnia 2015 roku był dla Apple rekordowy także w Indiach i to pomimo tak niskiego udziału w rynku, o którym - jak wspominałem - donosiła firma IDC. Producent dostarczył 800 tysięcy iPhone'ów, co w stosunku do 500 tysięcy rok wcześniej dało wzrost o 60 procent rok do roku. Było to jednakże spowodowane czymś, do czego Apple nas nie przyzwyczaiło - obniżkami cen iPhone'ów. Zostały nimi objęte zarówno modele 5s oraz 6 i 6 Plus, jak i dopiero co zaprezentowane iPhone'y 6s i 6s Plus. Mimo wszystko nie był to poziom cen, który pozwoliłby Apple uzyskać udział ponad wspomniane 4,6 procent. Stąd robot Liam oraz starania amerykańskiego producenta o uzyskanie zgody na sprzedaż używanych smartfonów w Indiach.
W ubiegłym miesiącu indyjski minister komunikacji i technologii informacyjnych Ravi Shankar Prasad poinformował, iż Apple podjęło starania w kwestii uzyskania zgody rządu na import i odsprzedaż używanych iPhone'ów. Według Times of India Prasad, odpowiadając na pytanie Rajya Sabha, izby wyższej indyjskiego parlamentu, czy jakakolwiek firma starała się o zgodę na odnawianie i sprzedaż używanych telefonów komórkowych w tym kraju, napisał, że do Ministerstwa Środowiska i Lasów wpłynął wniosek firmy Apple dotyczący zgody na import oraz produkcję (sic.) używanych iPhone'ów w celu ich sprzedaży w tym kraju. Minister dodał również, że rząd nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie. W ostatnim czasie Apple złożyło do Departamentu Polityki Przemysłowej i Promocji wniosek z prośbą o zatwierdzenie planów budowy punktów sprzedaży detalicznej w Indiach. Jak donosi „The Times of India”, firmy brokerskie zatrudnione przez Apple są obecnie w trakcie poszukiwań odpowiedniej lokalizacji pod przyszłe salony Apple. Producent iPhone'a planuje otwarcie jednego sklepu o powierzchni 1400-1850 m2 na wzór nowojorskiego Apple Store na 5. Alei oraz sieci mniejszych placówek o powierzchni 20-30 m2. Dobrze, a skąd Apple weźmie używany asortyment na nowe półki Jony'ego Ive'a? Od Ciebie.
Powyższa odpowiedź nie jest do końca prawdą. Prócz informacji o tym, że „zaangażowanie Apple w ochronę środowiska przejawia się między innymi w zapewnianiu prawidłowej utylizacji sprzętu elektronicznego wycofanego z użytku”, na polskiej stronie firmy przeczytamy „sprzęt elektroniczny można bezpłatnie oddawać do recyklingu w lokalnych punktach zbiórki prowadzonych przez gminy”. Nasz kraj nie leży jednak w centrum jabłkowego świata i nie tylko brakuje siedziby Apple Store à la 5th Avenue, ale nie posiadamy nawet jednego takiego 20-30 metrowego à la Taj Mahal. Klienci Apple w wielu krajach mają natomiast możliwość skorzystania z programu „Reuse and Recycle”. W jego ramach mogą oddać w sklepie lub bezpłatnie odesłać używanego iPhone'a, iPada lub komputer Mac, w zamian za kartę o określonej wartości do wykorzystania przy zakupie nowego modelu. Jest tylko jeden warunek, urządzenie musi być sprawne. Apple wymieni w nim baterię i obudowę, a później sprzeda w Indiach. Jeżeli jego czas już definitywnie minął, zajmie się nim Liam, a Apple stworzy z części kilku modeli takie „cudo”, jak iPhone SE i sprzeda je również w Indiach. Nie wiem tylko, czy to Hindusi zatańczą z radości jak w bollywoodzkim filmie, czy raczej Apple.