Niechęć Apple do obchodzenia własnych zabezpieczeń na żądanie organów władzy jest doskonale znana. Tim Cook wielokrotnie wyjaśniał, dlaczego firma nie chce tego zrobić. Nie oznacza to jednak, że Apple nie robi tego w wyjątkowych przypadkach i na prośbę osób prywatnych z zupełnie innych pobudek od tych, którymi kierują się władze. Tym razem jednak zadanie będzie z pewnością trudniejsze.

Chodzi bowiem o iPhone'a 6, który przez ponad osiem miesięcy spoczywał pod wodą Oceanu Atlantyckiego, w łodzi, która zatonęła w okolicach Bermudów. Urządzenie należało do 14-letniego chłopca, który wraz ze swoim kolegą wypłynął z Florydy powędkować. Obaj zaginęli w lipcu ubiegłego roku.

Ich pusta łódź widziana była na oceanie kilka dni po oficjalnym zgłoszeniu zaginięcia, jednak także i ona szybko zniknęła, zanim na miejsce przybyły ekipy ratunkowe. Ostatecznie, ponad osiem miesięcy później odkryto ją na dnie w okolicach Bermudów.

Rodzina próbowała już odzyskać dane za pośrednictwem iCloud, jednak funkcja tworzenia kopi zapasowej nigdy nie była aktywowana w przypadku tego iPhone'a. Zdaniem ojca nastolatka, do którego należał telefon, Apple kontaktowało się z nim w tej sprawie i jest skłonne pomóc w odzyskaniu danych czy wręcz naprawieniu tego urządzenia. Pozostaje pytanie, czy będzie to możliwe. iPhone 6 przez ponad osiem miesięcy znajdował się w słonej morskiej wodzie.

Źródło: AppleInsider za ABCNews