Mobilni hipsterzy
Dzięki nim „wrzucanie” zdjęć na Instagram weszło dla mnie na inny poziom, na którym - oprócz dzielenia się na zdjęciach codziennością - pojawił się też element współzawodnictwa. Staram się, aby zdjęcia oznaczane przeze mnie tagiem #mobilnytydzien nosiły jakieś „artystyczne” znamiona. Sama często bawię się w ocenianie fotografii innych uczestników zabawy, co kończy się ich wewnętrzną krytyką, albo i zgodą w wyborze tych, a nie innych zdjęć tygodnia. Zawsze jednak byłam ciekawa, jak to wygląda „od kuchni”. Dzisiaj, dzięki uprzejmości Gosi Radziszewskiej, Krzysztofa Górnego oraz Damiana Kostki, poznacie tajniki i zasady działania Grupy Mobilni. Nasz wywiad zazębia się z kolejną coroczną wystawą fotografii mobilnych w Murowanej Goślinie, będącą uhonorowaniem pracy całego zespołu przy wyborze najlepszych fotografii w cotygodniowych przeglądach mobilnego tygodnia w ubiegłym roku.
Zdjęcie: Gosia Radziszewska
Czy widzicie jakieś różnice w zdjęciach wybieranych w kolejnych edycjach? Czy są one lepsze z roku na rok, a może trzymają ten sam poziom? Czy czujecie, że ludzie „wkręcili się” w to osobliwe hobby i robią to coraz lepiej?
Krzysztof Górny (KG): Przez te trzy lata widać, jak bardzo każdy fotograf się rozwinął, ile poświęca czasu na wykonanie fotografii. Nasze wybory zdjęć będą zawsze inne. Każdy z nas jest inny, inaczej widzi, każdy pokazuje swój pogląd na otaczający go świat. Fotografia wielu z nas połączyła, nawiązały się przyjaźnie, kreują się nurty w fotografii.
Gosia Radziszewska (GR): Zdecydowanie widać rozwój, bardziej przemyślane kadry i kreowanie indywidualnego stylu. Myślę, że to w dużej mierze wzrost świadomości użytkowników smartfonów, którzy często zaczynali tak jak ja, od zwykłego pstrykania wbudowanym aparatem, potem zachłysnęli się aplikacjami do edycji, a teraz, po przejściu tej wstępnej ścieżki, odkrywają w sobie fotografa z prawdziwego zdarzenia. Mam nadzieję, że choć w pewnym stopniu do wzrostu tej świadomości przyczyniła się działalność Grupy Mobilni.
Damian Kostka (DK): Ja nie jestem w grupie od początku, ale obserwowałem jej działania. Gosia ma rację, świadomość wzrosła i moim zdaniem działalność Grupy w dużym stopniu miała na to wpływ. Nie ma przypadkowych kadrów, a przynajmniej jest ich mało, zdjęcia są przemyślane i niejednokrotnie zaplanowane.
Zdjęcie: Damian Kostka
Jak wygląda wybór zdjęć do Mobilnego Tygodnia?
KG: Nie jest łatwo, jak myślą niektórzy. Zdjęć jest coraz więcej, trudno wybrać kilka najlepszych. Ja robię selekcję już od początku przeglądania, powiększam, patrzę i wracam do fotografii, gdy mam już ok. 20 bardzo dobrych. Następnie zostawiam 10 zdjęć, a najlepsze dwa staram się opisać, dlaczego akurat mnie urzekły.
GR: U każdego ten proces wygląda nieco inaczej. Nie mamy ściśle określonych reguł wyboru. Nasz przegląd jest z założenia subiektywny. Jeśli chodzi o sam proces wyboru, to ja stawiam na systematyczność. Każdego dnia w „moim” tygodniu (mamy specjalny grafik) przeglądam zdjęcia pod odpowiednio oznaczonym tagiem i robię zrzuty ekranu tych zdjęć, które wpadły mi w oko, a pod koniec tygodnia spośród inicjalnie wybranych wyróżniam te naprawdę najlepsze. Tej wstępnej selekcji dokonuję głównie na podstawie małych ikonek zdjęć pod tagiem, aby nie sugerować się tym, k t o wykonał dane zdjęcie, tylko j a k je wykonał, czy ma ono siłę przekazu nawet w małym formacie, czy przykuwa uwagę, czy jest wyjątkowe.
DK: Ja mam trochę inne podejście. Staram się nie zaglądać do „mojego” tygodnia codziennie, a przeglądam zdjęcia w weekend, już po zamknięciu przeglądu, nie patrząc na nicki czy podpisy pod zdjęciami. Oczekuję zaskoczenia, jakichś emocji, które zostaną we mnie wywołane. Szukam wyjątkowego tematu, historii.
Średnio w Mobilnym Tygodniu pod aktualnym # jest publikowanych około 1400 zdjęć, czy to dla was dużo? Macie ochotę na więcej?
GR: Im więcej zdjęć, tym więcej szans na znalezienie prawdziwych perełek! Mi osobiście liczba zdjęć nie przeszkadza, bo tak jak wspomniałam wyżej, systematyczność przeglądania znacznie redukuje czas wyboru najlepszych fotografii tygodnia.
DK: A ja wymyślam takie tematy, że tych zdjęć jest mniej. Oczywiście chciałbym, żeby w temacie STREET też było ich 1500, ale rozumiem, że nie wszystkim pasuje ten temat. Poza tym chciałem postawić przed naszymi odbiorcami jakieś wyzwanie i cieszę się, że moi koledzy z grupy „podłapali” temat i coraz częściej oglądamy zdjęcia o konkretnej tematyce.
Zdjęcie: Damian Kostka
Czy zdarza Wam się nie zgadzać z decyzją innego Mobilnego co do wyboru zdjęcia?
KG: Nie. Nigdy nie podważyłem wyboru fotografii przez kolegę lub koleżankę. Wspominałem, każdy widzi inaczej. Każdego wybór będzie inny.
GR: Zdarzało nam się nie zgadzać, ale tylko w kwestii niespełnienia wymogów formalnych, a nie estetycznych danego zdjęcia. Przykładowo, popularność naszego tagu przekroczyła granice kraju i zdarzało nam się wyróżniać zdjęcia autorów spoza Polski, co stoi w sprzeczności z naszą naczelną zasadą, że chcemy promować polskich fotografów mobilnych. Innym razem ktoś zwrócił się do nas na fanpage’u z uwagą, że wyróżnione zdjęcie narusza prawa autorskie innego fotografa. Takie zdjęcie (mieliśmy chyba tylko jeden taki przypadek) zostało komisyjnie usunięte z przeglądu. Co do niektórych zdjęć kwestionowana była również ich „mobilność”, niestety do dziś niektórzy oznaczają swoje lustrzankowe zdjęcia naszym tagiem i czasem dajemy się nabrać. Na szczęście nasi odbiorcy są czujni i czasem podpowiedzą nam to i owo.
DK: Pod kątem estetycznym nigdy nie będę kwestionował wyboru zdjęć przez moich kolegów, koleżanki z grupy. To są ich subiektywne wybory. Możemy o tym podyskutować, przedstawić swoje racje, ale nie ma potrzeby się sprzeczać. Pod kątem regulaminowym, tak jak wspomniała Gosia, zdarzają się nam wpadki, ale dziękujemy naszym odbiorcom za czujność.
Zdjęcie: Gosia Radziszewska
Czy pojawiły się wśród zdjęć zgłaszanych do Mobilnego Tygodnia takie, które was szokowały i były szerzej dyskutowane przez członków Grupy? Czy są zdjęcia, które pamiętacie?
KG : Tak. Nawet wykorzystaliśmy tę fotografię na promocję wystawy w roku 2015. Zdjęcie wykonał Paweł Magnus. Mgła i ludzik wpatrzony w konia. Pamiętam, jak to zdjęcie przeszło przez cały Instagram. Dla mnie jest to historia opowiedziana dogłębnie.
GR: Myślę, że jednym z ważniejszych zdjęć było „Drugie życie jelonka”, którego autorem był Jerzy Jachym. Jego styl był tak unikalny i interesujący, że aż poprosiliśmy Jerzego o przygotowanie tutoriala wyjaśniającego, jak wykonać tak fantastyczny edit.
DK: Za mojej kadencji, a jestem w grupie od lipca 2015 roku, nie pamiętam, żeby było takie zdjęcie.
Gdzie należy publikować zdjęcie z tagiem #mobilnytydzienXX, aby zostało zauważone i być może znalazło się na kolejnej wystawie?
KG. :Oczywiście na Instagramie, zwracając uwagę na tematyczne mobilne tygodnie.
GR: Wszystkie wasze najlepsze fotografie publikujcie na Instagramie i otagujcie #mobilnytydzien z odpowiednim numerem aktualnego przeglądu.
DK: Trzeba pamiętać o tygodniach tematycznych, w których numer tygodnia jest zastępowany hasłem danego tematu.
Zdjęcie: Damian Kostka
Doliczyłam się dwunastu członków Grupy Mobilni, z których każdy, można powiedzieć, ma bzika na trochę innym punkcie widocznym na jego zdjęciach. Krzysiek lubi opuszczone miejsca i minimalizm, Damian preferuje fotografię uliczną, u Doroty można odnaleźć tajemniczość przeplataną niepokojem, a Michał, wiadomo, lubi kałuże. (śmiech) Jak to się stało, że jakoś się odnaleźliście i stworzyliście grupę?
KG: Mnie zaproszono ponad 2,5 roku temu. I tak jestem do dziś. Michał wspominał, że brakuje mu w grupie wariata, jakim jestem. Każdy z nas pokazuje swoją bajkę na fotografii.
Wiadomo, że jest różnica między członkami Grupy a ludźmi, którzy uczestniczą w organizowanych przez was wydarzeniach. Czy taka zwykła „ja” mogę należeć do Grupy? Czy potrzeba do tego jakichś specjalnych osiągnięć w dziedzinie fotografii mobilnej? Jak wygląda rekrutacja i selekcja nowego członka Grupy Mobilni?
KG: Obecnie nie rekrutujemy nowych członków. Oczywiście każdy może się zgłosić, następnie się zbieramy i rozważamy, co nowa osoba może wnieść do grupy. Najczęściej sami zgłaszamy się z propozycją: niedawno dołączyli do nas Dorota i Przemek, a jako ostatni pojawił się Damian.
Było już kilka blogów o fotografii mobilnej, ale jakby się wypaliły. Czy nie boicie się tego, że w końcu minie też wasz czas? Czy robicie coś, aby temu zapobiec?
Zdjęcie: Gosia Radziszewska
KG: Fotografia mobilna rozwija się tak szybko, że jeszcze trzy lata temu, kiedy zaczynałem, nie myślałem, że będę robił to, co robię. Jest to nie tylko sposób na życie. W moim przypadku totalnie porzuciłem fotografię lustrzanką. Myślę, że będzie jeszcze większy progres w fotografii mobilnej.
DK: Ja się nie boję. Fotografia mobilna, moim zdaniem, w Polsce dopiero zaczyna być dostrzegana. Jest coraz więcej osób, które „uprawiają” ją świadomie, więc długo nie grozi nam wypalenie. A czy kiedyś się skończy? Raczej nie, raczej ewoluuje w coś innego, chociaż zdjęcie zawsze będzie zdjęciem, niezależnie od technologii.
W których miastach jest was najwięcej i jak mogą odnaleźć was zainteresowani?
GR: Najwięcej jest nas w Poznaniu, bo aż czworo (wliczając mobilnego w stanie spoczynku – Michała Koralewskiego), mamy też dwie osoby w Krakowie, po jednej z Gdańska, Wrocławia, Torunia, Elbląga, Warszawy i szwajcarskiej Bazylei. Jeśli chodzi o kontakt, to najpewniejszą drogą są social media. Pod każdym artykułem naszej wakacyjnej serii Follow Friday 2 znajdują się linki do naszych profili w portalach społecznościowych, stron www itp.
Zdjęcie: Gosia Radziszewska
Czym możecie się pochwalić jako grupa w Polsce i za granicą?
KG: Tym, że nasi członkowie odnoszą sukcesy na arenie nie tylko polskiej, ale i europejskiej. Tym, że Michał dostał tytuł fotografa roku 2015. Tym, że nasze fotografie można było zobaczyć w całej Polsce, Czechach i Niemczech.
Jakie macie plany na ten rok?
KG: Ruszyliśmy z Photo tripem po Polsce, następnie wystawa z Murowanej jedzie do Trójmiasta, później będzie Włocławek. Mobilni Opuszczone mają na ten rok aż cztery legalne eksploracje oraz pierwszą wystawę.
DK: Ja prowadzę akcję Mobile Photo Trip, gdzie co miesiąc odwiedzamy inne miasto. Spotykamy się z innymi fotografami mobilnymi, wymieniamy się spostrzeżeniami, nowinkami, obserwujemy, jak pracują inni. Chciałem poznać tych wszystkich, których znam tylko z Instagramu i zorganizowałem taką akcję. Zaprosiłem ich do współpracy i działamy. Pierwsza edycja kończy się w czerwcu i już dziś zapraszam do Wrocławia, Gliwic, Szczecina i Łodzi. Sprawdzajcie nasze konta społecznościowe, na których można znaleźć więcej informacji.
Zdjęcie: Damian Kostka
Bez czego waszym zdaniem można żyć, robiąc zdjęcia – bez smartfonu czy bez aparatu fotograficznego?
KG: Dziś bez smartfonu może być trudno.
GR: Przyznaję, że jestem uzależniona od smartfonu i nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez niego, choć zdarza mi się, ale czuję się wtedy jak bez ręki. Rok temu stałam się posiadaczką uroczego bezlusterkowca i nieraz zapomniałam go zabrać, wychodząc na jakąś rodzinną uroczystość, więc aparat zdecydowanie jest czymś, bez czego da się żyć, ale tylko dlatego, że mój smartfon ma wbudowany aparat:)
DK: Mój smartfon to już takie moje trzecie oko, przedłużenie mojej ręki. Zabieram go wszędzie, dosłownie. Odpowiedź może być jedna: bez lustrzanki.
Kinga Zielińska: Dziękuję bardzo za wywiad.
Niedawno w pewnym serwisie fotograficznym, w komentarzu pod opisem telekonwertera do smartfonu, przeczytałam, że robienie zdjęć za pomocą aparatu wbudowanego w smartfon jest dla ludzi z „marginesu” czy też hipsterów. Słuchając członków Grupy Mobilni i podejmując ich fotograficzne wyzwania, mogę jednak zaświadczyć, że bycie owym marginesem jest naprawdę interesujące, wzbudza pozytywne emocje i zachęca do działania na nowych, nieznanych dotąd polach. Realizacja zadań w tematycznych mobilnych tygodniach zmusza do wymyślenia, zaplanowania, realizacji kadru i poszerzenia swych umiejętności edycyjnych tak, by wynikowe ujęcie dało satysfakcję z faktu, że podoba się nie tylko nam. Fotografia mobilna w wydaniu proponowanym przez Grupę Mobilni to całkiem nowe hobby niewymagające żadnych nakładów ani wydatków – w końcu wszyscy możemy robić zdjęcia naszymi telefonami. Wystarczy otwarty umysł i chęć spojrzenia na świat z nieco innej perspektywy. Zachęcam do śledzenia Grupy Mobilni na Instagramie i do wspólnej zabawy, która trwa już ponad trzy lata.