Apple Music ma 11 milionów użytkowników i moim zdaniem będzie ich więcej
W pierwszych miesiącach po otwarciu Apple Music zbierało raczej mieszane oceny. Istotnie serwis był w swego rodzaju fazie testów beta, wszyscy jego użytkownicy korzystali bowiem z niego za darmo.
Pretensje użytkowników były częste, także i na MyApple przeważały opinie o rezygnacji z tej usługi po darmowym okresie próbnym, głównie ze względu na różnego rodzaju niedoróbki i błędne działanie zarówno samego serwisu, jak i aplikacji Muzyka, poczynając od interfejsu i problemów z tworzeniem list odtwarzania czy brakiem wyraźnego oznaczenia piosenek i albumów pobranych do pamięci urządzenia. Irytowały też niekompletne albumy, w których czasem brakowało kilku utworów, które dostępne były w innych usługach tego typu, jak choćby Spotify. Mnie przy Apple Music zatrzymały początkowo głównie dwie funkcje tej usługi - przygotowywane przez redakcję z wyczuciem smaku i dokładnie pod mój gust składanki oraz Connect - swego rodzaju tablica, za pośrednictwem której artyści mogą dzielić się z fanami różnymi ciekawostkami, zdjęciami, nagraniami wideo i niepublikowanymi dotąd utworami.
Apple wzięło sobie do serca pretensje użytkowników i w kolejnych miesiącach poprawiało różne wady swojej usługi i aplikacji. Poprawiono interfejs, dodając m.in. oznaczenia utworów i albumów pobranych do pamięci. Pojawiły się też brakujące utwory (choć cały czas pod względem oferty Apple Music przegrywa ze Spotify), z Apple Music można korzystać na Apple TV czwartej generacji oraz na urządzeniach z Androidem.
Efektem tego jest znaczny wzrost liczby użytkowników. Obecnie z Apple Music korzysta 11 milionów osób (liczbą tą pochwalił się Craig Federighi i Eddy Cue z Apple), a więc o milion więcej niż w styczniu. Pamiętać przy tym trzeba, że usługa ta - nie licząc okresu próbnego - nie umożliwia korzystania z niej za darmo. Apple może jeszcze w tym roku nie tylko dogonić, ale i przegonić Spotify - w styczniu liczba użytkowników premium tej usługi przekroczyła 28 milionów. Apple ma bowiem asa w rękawie w postaci bardziej spójnego ekosystemu własnych urządzeń, dostępności swojej usługi "wprost z pudełka", no i wreszcie zaplecza finansowego.
Źródło: Daring Fireball