Griffin prezentuje power bank dla zegarka Apple Watch i MagSafe USB-C dla MacBooka Retina
W minionym roku w portfolio firmy Apple pojawiło się wiele nowych produktów i praktycznie każdemu z debiutujących urządzeń, czy też usług w przypadku Apple Music, towarzyszyły pewne kontrowersje. Dotyczyły one m.in. czasu pracy baterii w zegarku Apple Watch oraz pozbawienia 12-calowego MacBooka Retina magnetycznego złącza ładowania MagSafe. Oba problemy rozwiązują nowe akcesoria zaprezentowane przez firmę Griffin.

Pomimo wcześniejszych obaw, większość użytkowników Apple Watcha nie ma potrzeby doładowywania jego baterii, kończąc dzień z 40-procentową rezerwą energii. Jako, że czas ładowania od 0 do 80 procent wynosi około 1,5, a do 100 procent około 2,5 godzin, nawet śpiąc z zegarkiem na nadgarstku, wystarczy podładować go rano przed wyjściem z domu, aby nie wozić później ze sobą kabla i by nie szukać źródła zasilania. Oczywiście czas pracy na jednym ładowaniu zależy od sposobu użytkowania zegarka, jego konfiguracji i wielu innych czynników, dlatego chcąc mieć pewność, że smartwatch firmy Apple będzie działał nadal niezależnie od czasu naszego powrotu, warto zaopatrzyć się w dedykowany mu power bank firmy Griffin.
Zaletą tego urządzenia są jego niewielkie rozmiary, dzięki czemu można je dołączyć chociażby do kluczy czy schować do kieszeni, a gdy Apple Watch będzie domagał się doładowania wystarczy go na nim położyć. Power bank firmy Griffin ma pojemność 800 mAh, co w przypadku zegarka Apple z kopertą 38 mm, wyposażonego w baterię 205 mAh pozwoli na jego blisko czterokrotne, a w modelu 42 mm z ogniwem 246 mAh trzykrotne naładowanie. Choć 800 mAh nie pozwala naładować baterii w smartfonie, to i tak nie przewidziano tutaj takiej opcji, gdyż port micro USB w tym power banku służy wyłącznie do jego ponownego ładowania. Urządzenie ma pojawić się w sklepach w drugim kwartale tego roku i będzie kosztować 69,99 dolarów.
Najnowszą generację MacBooka pozbawiono szeregu portów, a w zamian wyposażono go w jedno uniwersalne złącze - USB typu C. Służy ono także do ładowania laptopa, co wywołało wspomniane kontrowersje, gdyż w przeciwieństwie do dotychczas stosowanego gniazda zasilania MagSafe, zaprojektowanego tak, aby podłączana do niego magnetyczna wtyczka zasilacza odpadała w przypadku szarpnięcia, USB C nie jest tak bezpieczne. Firma Griffin wprowadzając do swojej oferty kabel BreakSafe Magnetic USB-C, dedykowany rzeczonemu MacBookowi, rozwiązała ten problem. BreakSafe składa się z niewielkiego opatentowanego magnetycznego złącza o wymiarach 12,8 mm, które z jednej strony podłącza się do portu USB-C w komputerze, i z dołączanego do niego kabla o długości około 180 cm. Złącze wraz z przewodem będzie dostępne na stronie internetowej firmy Griffin już w kwietniu tego roku, a koszt poprawy bezpieczeństwa MacBooka to kwota 39,99 dolarów.
Źródło: Engadget , Mac Rumors