iPad Pro - pierwsze wrażenia
iPad Pro to urządzenie, o którym głośno było już na długo zanim w ogóle Apple zaprezentowało je oficjalnie podczas wrześniowej konferencji. To, co od razu stało się tematem dyskusji, to oczywiście jego wielkość i ekran o przekątnej wynoszącej 12,9 cala. Mówiło się także o tym, że urządzenie to może zastąpić laptopy, a przynajmniej zbliżyć linię urządzeń z systemem iOS do komputerów Mac z systemem OS X. Pojawiały się nawet plotki o możliwym połączeniu tych systemów w hybrydę, co ostatecznie nie nastąpiło. Czy iPad Pro jest faktycznie taki duży i czy jest w stanie zastąpić MacBooka? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, choć na ostateczny werdykt będzie trzeba jeszcze poczekać.
Goliat o wadze Dawida
Przyznaję, że spodziewałem się ciężkiego i trochę topornego urządzenia, takiego jak iPad pierwszej generacji, które trudno będzie utrzymać w dłoni. Obawy te w pierwszej chwili spotęgował rozmiar iPada Pro. Moja dłoń przygotowała się na spory ciężar. Podejrzewam, że to właśnie takie nastawienie spowodowało bardzo pozytywne zaskoczenie po tym, kiedy faktycznie podniosłem go jedną ręką. Dodam, że testowałem model wyposażony w modem LTE, który jest o 10 gramów cięższy (waży 723 gramy) od wersji łączącej się z siecią tylko przez WiFi.
iPad Pro jest wygodny i dobrze wyważony, dzięki czemu, trzymając go zarówno jedną, jak i dwoma rękoma, nie czułem, by specjalnie ciążył w którąkolwiek stronę. Nie jest to jednak urządzenie, które da się trzymać w jednej dłoni przez dłuższy czas, podobnie jak wspomniany wyżej iPad pierwszej generacji. iPad Pro jest od niego niewiele cięższy, jednak ze względu na swoją wielkość wydaje się nawet lżejszy.
Co ciekawe, choć na pierwszy rzut oka iPad Pro wydaje się ogromny, dość szybko przyzwyczaiłem się do jego rozmiarów. Po kilku godzinach zabawy mój iPad Air 2 wydawał mi małą zabawką - miałem wrażenie, że do ręki biorę model mini. Trudno mi sobie wyobrazić, jakie byłyby moje odczucia, gdybym faktycznie zestawił iPada Pro z iPadem mini.
iPad Pro przypomina mi powiększonego iPada Air 2. Pod wieloma względami forma obu urządzeń jest podobna - właściwie identyczne krzywizny obudowy, położenie przycisków, gniazd, wykonanie. To po prostu kolejny iPad, tyle że większy. Nawet grille głośników są identyczne jak te w iPadzie Air 2, choć oczywiście w tym wypadku różnicą jest ich liczba - zamiast dwóch głośników są cztery. Nowością, poza samymi rozmiarami urządzenia, jest port „Smart Connector” znajdujący się na jednym z dłuższych boków, pozwalający na podłączenie do niego klawiatury Smart Keyboard, której niestety nie dane mi było sprawdzić. Akcesoria dla iPada Pro po prostu są bardzo trudno dostępne.
Ekran
iPad Pro posiada ekran o przekątnej wynoszącej 12,9 cala i rozdzielczości 2048 x 2732 pikseli (w orientacji pionowej). Wbrew pozorom nie jest to powierzchnia dwóch ekranów iPada Air. Pracując w trybie dzielenia ekranu pół na pół, ma się wrażenie, jakby pracowało się na dwóch iPadach jednocześnie, jednak wymiary każdego z okien są mimo wszystko mniejsze, choć różnica jest niewielka. Wrażenie to wynika przede wszystkim z tego, że pionowa rozdzielczość iPada z ekranem 9,7 cala wynosi 2048 pikseli, czyli tyle, ile rozdzielczość pozioma iPada Pro - przy ustawieniu obu urządzeń pionowo, z przyciskiem Home na dole pod ekranem. Rozdzielczość pionowa ekranu w iPadzie Pro nie jest jednak dwukrotnie większa od rozdzielczości poziomej ekranu w iPadzie Air, co wynika z potrzeby utrzymania jednakowych proporcji. Zachowano także taką samą gęstość pikseli jak w iPadach Air i starszych modelach 3 i 4, która wynosi 264 piksele na cal. Wspomnieć wypada, że ekran iPada Pro posiada więcej pikseli niż ten montowany w 15-calowym MacBooku Pro Retina.
iPad Pro bardzo dobrze radzi sobie z ekranem o tej wielkości i rozdzielczości. Apple wyposażyło go w funkcję zmiany częstotliwości odświeżania. W zależności od tego, czy wyświetlany na nim obraz jest statyczny, czy też nie, częstotliwość odświeżania wynosi 30 albo 60 razy na sekundę. Pozwala to znacznie obniżyć zapotrzebowanie na energię tego elementu i wydłużyć czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu.
Ekran wyświetla obrazy w żywych kolorach, nie zauważyłem tutaj różnic ani na plus, ani na minus w porównaniu z iPadem Air. Na tę chwilę trudno jest mi jednak napisać coś więcej, testowałem go tylko przy sztucznym świetle i to w pomieszczeniu biurowym. Wyświetlane na nim zdjęcia wyglądały bardzo dobrze, a wielkość ekranu pozwalała na wygodną ich edycję, np. w Adobe Lightroom.
Jego duża powierzchnia potrafi wydobyć wreszcie z niektórych aplikacji to coś, co przekonało mnie do rozpoczęcia w nich pracy. Mowa o programach czy elementach systemu, z których dotąd nie korzystałem ze względu na ograniczenia wynikające właśnie z wielkości ekranu. Prezentowane przez nie informacje nie mieściły się na nim, trzeba więc było je przewijać. Teraz wszystko dostępne jest na ekranie po jednym stuknięciu. Widać to dobrze np. w panelu powiadomień systemowych w widoku „Dzisiaj”, w którym umieszczać możemy różnego rodzaju widgety.
Jedna rzecz, której zdecydowanie brakuje mi w tym urządzeniu, to technologia 3D Touch. Przyzwyczaiłem się już do niej i używam jej na co dzień na moim iPhonie 6s Plus. Wydawać by się mogło, że największe i najmocniejsze urządzenie z systemem iOS także powinno otrzymać ekran umożliwiający tego typu interakcję. Niestety tak się nie stało. Podejrzewam, że jej brak w iPadzie Pro wynika po prostu z ograniczeń konstrukcyjnych. Nie wiem, czy tak duża szklana powierzchnia poradziłaby sobie z silniejszym naciskiem. Niezależnie od tego, jakie były powody, brak 3D Touch może doskwierać tym użytkownikom, którzy korzystają z tego rozwiązania na nowych iPhone'ach i przesiadać się będą z nich na iPada Pro.
Cztery głośniki
Zdecydowaną zaletą iPada Pro są cztery głośniki dające jakość dźwięku zdecydowanie lepszą niż wszystkie inne urządzenia z iOS. iPad Air 2 ma co prawda dwa głośniki, są one jednak umieszczone na dolnym boku, z obu stron gniazda Lightning. Nie gwarantuje to względnie dobrej jakości dźwięku, a już na pewno nie przy pracy w układzie poziomym, kiedy oba głośniki grają tylko z jednej strony. W przypadku iPada Pro głośniki znajdują się przy końcach obu krótszych boków. I choć nie jest to sprzęt stereo, to da się już na nim słuchać muzyki, w sytuacji, w której nie ma pod ręką bardziej odpowiedniego urządzenia. Stosunkowo dobra jakość dźwięku płynącego z czterech głośników i duży ekran iPada Pro pozwalają na wygodne oglądanie na nim filmów.
Wspomnieć wypada także o płynnym dopasowywaniu wydobywającego się z nich dźwięku stereo do orientacji urządzenia. Niezależnie więc, czy trzymać go będziemy pionowo, czy poziomo, lewy i prawy kanał będą po odpowiednich stronach.
iOS 9 i interfejs użytkownika
Już podczas prezentacji nowego iPada zaskoczyło mnie to, że Apple nie zdecydowało się na dostosowanie interfejsu systemu iOS 9 do tak dużego ekranu. Zdziwiłem się początkowo, że na tak dużym ekranie nadal mieści się maksymalnie 25 ikon aplikacji (20 na każdym ekranie plus pięć ikon w systemowym docku). Podobnie rzecz się ma w przypadku zawartości folderów. W jednej karcie (widoku) znajdować się może 16 ikon. Po kilkugodzinnej zabawie z iPadem Pro zrozumiałem jednak, że nie było takiej potrzeby. Moim zdaniem 25 ikon to optymalna ilość, której zwiększenie mogłoby spowodować oczopląs u użytkownika. Mam też nadzieję, że w przyszłości Apple nie zmieni zdania w tym temacie.
Klawiatura ekranowa
Z powodu braku dedykowanej klawiatury Smart Keyboard zdecydowałem się przetestować klawiaturę ekranową nowego iPada. Wielkość ekranu ma tutaj duże znaczenie. Wyświetlane na nim klawisze mają niemal identyczne rozmiary jak te w moim MacBooku Air. Na oko nie byłem w stanie zauważyć różnicy. Dzięki ich wielkości i rozplanowaniu pisanie za pomocą klawiatury ekranowej jest o wiele łatwiejsze niż na każdym innym urządzeniu z iOS. Pierwszy raz pisałem na iPadzie, stukając w ekran i nie patrząc, gdzie stukam.
Szkoda tylko, że Apple nie zdecydowało się lepiej wykorzystać dostępnej powierzchni, marnując ją na nienaturalnie rozciągnięte klawisze Shift, Caps Lock, Tab czy Return. Nadal jest to też klawiatura mobilna. Nie znajdziemy na niej klawiszy ALT i CMD jak w komputerach Mac czy na zewnętrznych klawiaturach dla iPadów. Aby wprowadzić polskie znaki, dalej trzeba przesunąć palcem w górę odpowiadającego im klawisza.
W ubiegłym roku miałem okazję kilka dni pobawić się tabletem Surface Pro 3, którego pełny system Windows 8 oferował obok mobilnej także pełną klawiaturę ekranową, właśnie z klawiszami ALT. Wprowadzanie polskich znaków odbywało się na niej dokładnie tak samo, jak na fizycznej klawiaturze - było to szybkie i wygodne. Tego rozwiązania zabrakło mi w iOS 9 na iPadzie Pro. Obawiam się, że Apple nieprędko zdecyduje się usprawnić ekranową klawiaturę, choć w przypadku akurat tego urządzenia, skierowanego do wszelkiej maści zawodowców, byłoby to wskazane.
Procesor, RAM i wydajność
iPad Pro wyposażony został w procesor A9X. Zdaniem Apple jest on niemal dwukrotnie szybszy od procesora A8X, jaki znalazł się w iPadzie Air 2. iPad Pro ma 4 GB pamięci RAM, a więc dwa razy więcej niż jego poprzednik. Kilka testów szybkości otwierania tych samych aplikacji na obu urządzeniach wykazało faktycznie niewielką przewagę iPada Pro nad ubiegłorocznym modelem. Nie zauważyłem, by coś się przycinało i to zarówno jeśli chodzi o interfejs użytkownika, jak i aplikacje.
W sieci pojawiły się już też wyniki testów przeprowadzonych za pomocą programu Geekbench. iPad Pro uzyskał wynik około 5,5 tysiąca punktów, podczas gdy wyniki iPada Air 2 były o tysiąc punktów mniejsze. Wydaje mi się jednak, że na obecną chwilę jeszcze niewiele aplikacji wykorzystuje moc, jaka drzemie w tym urządzeniu. W przyszłości na pewno się to zmieni.
Bateria
Trudno mi po kilku godzinach zabawy napisać coś więcej na temat baterii, poza tym, że energii w niej zgromadzonej powinno wystarczyć na zakładane przez Apple 10 godzin pracy, a więc tyle, ile w przypadku iPada Air 2.
Aparaty
Pod względem zastosowanych w iPadzie Pro aparatów czy też kamer nie różni się on od iPada Air 2. Wyposażono go dokładnie w taką samą kamerę iSight oraz FaceTime. Ta pierwsza posiada matrycę liczącą 8 megapikseli, pięcioelementowy obiektyw o świetle f/2,4 i hybrydowy filtr podczerwieni. Pozwala ona nagrywać filmy w rozdzielczości full HD (1080p) z szybkością 30 klatek na sekundę lub 120 klatek na sekundę w trybie slow motion - co trochę dziwi, bo jest to o połowę mniej niż w przypadku iPhone’a 6s lub 6s Plus, a więc urządzeń z nieznacznie gorszym procesorem. Z kolei przednia kamera posiada matrycę o rozdzielczości 1,2 megapiksela i obiektyw o świetle f/2,2. Pozwala ona nagrywać filmy w rozdzielczości HD (720p).
Można oczywiście narzekać na to, że iPad Pro - największe i najszybsze urządzenie z iOS - nie został wyposażony w aparaty takie, jakie znalazły się w iPhone'ach 6s i 6s Plus. Warto jednak zadać sobie pytanie, kto przy zdrowych zmysłach będzie korzystał z tego urządzenia jak z kamery wideo lub aparatu fotograficznego. Nie liczę tutaj przypadkowych sytuacji, gdy faktycznie nie będzie pod ręką nic innego, ani połączeń FaceTime. Oczywiście biorę pod uwagę, że mogą znaleźć się amatorzy tego typu fotografii, skoro widziałem ludzi robiących zdjęcia MacBookami trzymanymi nad głową, są to jednak ekstremalne przypadki, wyjątki od reguły.
Wrażenia na gorąco
Jestem po kilku godzinach zabawy iPadem Pro, ale przyznaję, że nie uruchomiłem na nim żadnych gier. Zakładam bowiem, że mimo iż Apple reklamuje go także jako świetne urządzenie do tego typu rozrywki, to nie został on w tym celu stworzony i nie do graczy jest skierowany.
Przez lata iPadom zarzucano, że służą tylko do konsumpcji treści, choć niemal od momentu pojawienia się pierwszego modelu na rynku twierdzeniom tym zadawano wielokrotnie kłam. Robili to zarówno wszelkiej maści graficy, w tym kilku znanych karykaturzystów, którzy na iPadzie tworzą swoje rysunki, robili to także dziennikarze, blogerzy oraz literaci, którzy wykorzystywali iPada do pisania czy korekty. Korekta pierwszego polskiego wydania biografii Steve'a Jobsa autorstwa Waltera Isaacsona była robiona przez Tomasza Brzozowskiego z wydawnictwa Insignis także na iPadzie. Sam wielokrotnie miałem okazję korzystać z iPada jako prostego wielośladowego rejestratora dźwięku. iPady od lat służą także jako wygodny interfejs różnego rodzaju stołów mikserskich. Widziałem też kilka połączonych ze sobą iPadów Air z odpowiednim oprogramowaniem, służących właśnie za mikser podczas jednego z festiwali, na których grałem wraz z moim zespołem.
Wszędzie tam iPad Pro sprawdzi się znakomicie. Docenią go osoby piszące i tworzące różnego rodzaju dokumenty, skoroszyty i prezentacje, a to za sprawą pakietu Microsoft Office czy - jeśli spełnia ich potrzeby - pakietu iWork. Tablet ten znajdzie zastosowanie przy prostej produkcji wideo i audio, w terenie, gdzie niekoniecznie sprawdzi się komputer. Większy ekran docenią także wszelkiej maści rysownicy - wraz ze specjalnym rysikiem, a właściwie elektronicznym ołówkiem, czyli Apple Pencil, będzie to moim zdaniem świetne narzędzie dla rysowników, którzy nie potrzebują specjalistycznych tabletów Wacoma.
iPad Pro to także wyśmienite narzędzie do tej przeklętej już konsumpcji treści. Kiedy otworzyłem na nim jeden z poprzednich numerów MyApple Magazynu, poczułem się niemal jak za starych dobrych czasów, kiedy jeszcze kupowałem drukowaną prasę komputerową. Przy tych wymiarach i stosunkowo niewielkiej wadze iPad Pro jest wyśmienitym narzędziem do czytania elektronicznej prasy i książek, zwłaszcza wydawnictw bogato ilustrowanych. Podobnie jest ze stronami web, które na dużym ekranie czyta się zdecydowanie wygodniej (zwłaszcza jeśli aktywuje się funkcję Reader w mobilnym Safari).
Tryb dzielonego ekranu pozwala połączyć jedno i drugie, a więc konsumpcję i kreację treści. Na iPadzie Pro można wygodnie pracować nad tekstem opartym na innych materiałach źródłowych. Można oczywiście także podzielić ekran pomiędzy np. przeglądarkę webową i klienta Twittera, ale wydaje mi się, że kupowanie iPada Pro w tym celu zwyczajnie mija się z celem, choć pewnie znajdą się też amatorzy takiego rozwiązania.
iPad Pro przywołuje kolejny raz pytanie o to, czy tradycyjne komputery są nam jeszcze potrzebne, czy zapowiadana i wciąż jeszcze nienadchodząca era „Post PC” wreszcie nadejdzie? Niestety, jak dla mnie urządzenie to nie przynosi na to pytanie odpowiedzi. Wraz z klawiaturą Smart Keyboard iPad Pro staje się w pewnym stopniu namiastką laptopa i to laptopa z ekranem dotykowym - czegoś, przed czym Apple wzbrania się od dawna. Osobiście jestem zdania, że iPad powinien pozostać jednak tabletem. iPad Pro, choćby nie wiem jak bardzo będzie sobie to wmawiać jego użytkownik, na pewno laptopem się nie stanie. Wynika to przede wszystkim z ograniczeń systemu iOS, który przecież projektowany był nie tylko z myślą o tabletach, ale i o iPhone'ach, i to tych z 3,5-calowym ekranem. W iOS 9 można cieszyć się dzielonym ekranem, ale tylko pomiędzy dwie i do tego różne aplikacje. Nie da się uruchomić dwóch okien Safari, Worda, Excela, PowerPointa czy innego programu. Można oczywiście obejść to ograniczenie, uruchamiając dwie różne przeglądarki czy Pages i Worda obok siebie. Pytanie jednak, czy jest to rozwiązanie na miarę Apple i tabletu za około 5 tysięcy złotych? Moim zdaniem nie.
Jeśli szukacie urządzenia o podobnych gabarytach, zamkniętej konstrukcji pozbawionej hałaśliwych wiatraków i do tego z jednym tylko portem, a jednocześnie będącego laptopem, może warto pomyśleć o 12-calowym MacBooku? Z drugiej jednak strony, jeśli odpowiada Wam praca na urządzeniu, które raz jest po prostu tabletem, by po dołączeniu klawiatury przypominać laptopa, i nie straszne Wam wynikające z tego ograniczenia, iPad Pro może okazać się strzałem w dziesiątkę. Większy ekran, który dodatkowo można podzielić pomiędzy dwie aplikacje, a do tego pełnowymiarowa klawiatura, na której wreszcie można wygodnie pisać, będzie z pewnością rozwiązaniem wartym uwagi.
Wspomniałem o cenie tego urządzenia, która budzi także sporo kontrowersji. Istotnie, iPad Pro w najwyższej wersji 128 GB Wi-Fi + LTE/4G kosztuje 5299 zł. Pojawiły się głosy narzekania, że za tyle można kupić już MacBooka. To prawda, choć nie przypominam sobie aż tylu krytycznych uwag pod adresem nowych iPhone'ów. A przecież iPhone 6s Plus 128 GB jest jedynie o 600 zł tańszy od najdroższego iPada Pro. Z kolei iPad Pro 128 GB WiFi kosztuje dokładnie tyle, ile wspomniany iPhone 6s Plus - 4699 zł.
P.S. Podziękowania dla Marcina Ulachy za udostępnienie iPada Pro do testów.