To i ja dołożę swoje 3 grosze:
Magic Mouse to był mój najgorszy zakup jaki dokonałem spośród sprzętu (mysz po 2 tyg sprzedałem).
Największą bolączką okazał się jej niski profil. Bądźmy ze sobą szczerzy - wszyscy moi znajomi którzy mieli (nie)przyjemność zetknięcia się z nią, stwierdzili, że ta mysz jest niewygodna. Nie mam dużej ręki, a mimo nie mogłem znaleźć*dogodnego sposobu na używanie tej myszki.
Precyzja tej myszki również nie jest doskonała (a 1300 dpi powinno robić swoje) , bez podkładki na czarnym stoliku myszka ma problemy z swobodnym przesuwaniem kursora.
Ślizgacze pod myszką są wykonane ze zbyt twardego materiału i mysz stawia zbyt duży opór podczas przesuwania (co zresztą ma wpływ na dokładność kursora).
Kolejnym mankamentem tej myszki jest słaba akceleracja sprzętowa. Za pomocą magicznej komendy w terminalu udało mi się*co prawda przyspieszyć akcelerację (ale jest to tylko akceleracja softwarowa).
Na koniec dodam, że odgłos klikania jak i opór stawiany przez przycisk potrafią doprowadzić*do szału. Próbowałem pograć w strzelankę na windzie i po 10 min dałem sobie spokój. Nie da się*szybko 2x kliknąć, tak aby inni nie zdążyli cię zestrzelić wcześniej.
Uprzedzając pytanie nasuwające się po przeczytaniu mojego posta odpowiem od razu:
Po co ją kupowałem?
Bo
x750f, którego używałem przez długi czas w końcu odmówił mi współpracy, więc postanowiłem spróbować myszki od apple i zobaczyć jak mysz zrobiona z myślą o użytkownikach makówek potrafi u(nie)milić użytkowanie komputera.
Jedynymi zaletami tej myszki to tylko ładny wygląd, bluetooth i multitouch.
Niestety wszystko to zostaje przyćmione przez pozostałe wady; więc postanowiłem ją sprzedać*i zakupić
DeathAdder, który świetnie leży w dłoni i przy minimalnej akceleracji zachowuje się jak Magic Mouse przy pełnej.