Mylisz się. Dorośli wg. mnie ZDECYDOWANIE gorzej znają jego wartość jak gimnazjaliści. Wy "dorośli", pełni wiedzy i doświadczeń życiowych nie dostajecie po złotówce, tylko po ich kilka tysięcy, więc Wam złotówka w tą czy w tamtą nie robi różnicy. Jeden wielki bzdet!
Buhahah

Mam niesamowitą ochotę pozostawić to jedynym komentarzem do tego co napisałeś, ale obawiam się, że wtedy to już niczego się nie nauczysz - niemniej:
Naprawdę wierzysz w to co mówisz? Że każdy kto jest dorosły zarabia po kilka tysięcy i sobie nimi gospodaruje jak chce? Że nigdy nie brakuje pieniędzy i na wszystko się znajdzie, bo jesteśmy nadziani i nie wiemy co to pieniądze, bo nosimy tylko złote karty kredytowe?
No to może zacznę od siebie, żeby nie było, że teoretyzuję - moja tzw. dorosłość, to 20 lat. Koszmarnie dużo, nie?

I teraz wyobraź sobie, że nie zarabiam kokosów [niespodzianka!]. W ogóle nie zarabiam, bo studiuję dziennie i niewiele mi pozostaje wolnego czasu, który mogłabym przeznaczyć na stałą pracę - póki się uczę utrzymują mnie rodzice i nie stać ich na to, żeby mi dawać "kieszonkowe" zaspokajające wszystkie moje zachcianki. Mogłabym się założyć, że niejeden gimnazjalista dostaje od swoich rodziców większe kwoty, ale nvm.
Ty, mój drogi gimnazjalisto, wydajesz swoje "złotówki" na co ci się zachce i nie masz pojęcia jak to jest wydawać pieniądze samodzielnie zarobione, a już na pewno nie jak to jest dysponować środkami utrzymania, które nie idą tylko i wyłącznie na twoje własne widzimisię - ergo nie znasz ciężaru pieniądza i odpowiedzialności z nim związanej.
A wiesz co jest najlepsze? Ja jakoś potrafię zebrać d* w troki i złapać jakąś dorywczą pracę, jeśli umyśli mi się, że chciałabym coś fajnego mieć. Bo trzeba tylko chcieć - da się nawet kiedy się ma te 14 lat - Blade podał w swoich retrospekcjach z dzieciństwa kilka sposobów, które doskonale się sprawdzą nawet w dzisiejszej rzeczywistości.
No i jak napisał gopjr - dekkiel sobie dał radę - świetny przykład, nic tylko korzystać.