Nie wiem jak inni ale tych artystow , ktorych znam frustruje np. niemoc tworcza lub skopany pomysl, a nie komputer. 
Nie chce dodawac, ze widzialem juz filmy w kinie zrobione m.in. za pomoca Macbooka ( o iBooku g4 nie wspomne).
Od pewnego czasu widze na tym forum tylko frustratow sprzetowych. W sumie to niech kazdy zyje czym sobie chce, ale mam poczucie, ze pojawila sie tu pewna frakcja, ktora z uporem godnym znacznie lepszej sprawy wmawia makjuzerom, ze na ich sprzecie nie da sie pracowac, nic nie mozna zrobic, ze w ogole wszystko powinno byc inaczej. Wszystko pod choragwia rzekomych: racjonalizmu i zdrowego rozsadku. Wiesz co , Iro? Lubie Cie ale jesli ktos wywiesza choragiew jedynej slusznej prawdy, to mam ochote kopnac go w pupe
Doskonale Cie rozumiem, ze masz prawo byc wsciekly z powodu padnietego iMaca. Chodzilbym tak samo zly i rozgoryczony. Prosze, nie wmawiaj mi jednak, ze jako czlowieka pracujacego na Makach, frustruje mnie szybkosc interfejsu, bo... tak nie jest. Nawet nie wiem jaki mam interfejs ( jesli masz na mysli inny niz interfejs niz ten uzytkownika ). Wiem natomiast, ze uzyskuje na komputerze efet, o ktory mi chodzi, a efekty mojej pracy maja sie dobrze.
W pełni szanuję tych, co z makówek są zadowoleni.
Wiem, że istnieją tacy, którym wystarcza, to co podsuwa im Apple.
Ale nie wszyscy są też frustratami.
Znam gościa, co od lat ma najlepszy sprzęt na Śląsku, a żadnej płyty nie wydał.
Co do frakcji, o której wspominasz, to ich protest nie wynika z tego, że mają lepszy, czy gorszy sprzęt.
Raczej z tego, że cały czas na tym forum pisano, że jak nie masz maczka od Apple, to musisz mieć problemy i że to gorszy sprzęt.
Nikt nie pisze, że na oryginalnych maczkach nie da się pracować, tylko, że mogli by za te pieniądze, za które to sprzedają dać coś lepszego do środka, lub dostosować się przynajmniej do standardów.
Sam korzystam z E-SATA na windows i OSX i nie wyobrażam sobie powrotu do firewire400, 800 czy USB2.
Jak to się mówi, do lepszego człowiek się szybko przyzwyczaja.