
W cieniu bliźniaka...
#1
Napisano 03 lutego 2008 - 23:47
Popularny
- tomasz, krzyfar, Paweł K. i 3 innych osób lubią to
#2
Napisano 04 lutego 2008 - 00:37
#3
Napisano 04 lutego 2008 - 01:28

#4
Napisano 04 lutego 2008 - 01:32

#5
Napisano 04 lutego 2008 - 01:51
#6
Napisano 04 lutego 2008 - 01:59
#7
Napisano 04 lutego 2008 - 02:09
#8
Napisano 04 lutego 2008 - 02:31
#9
Napisano 04 lutego 2008 - 04:01
Jak chcesz to się biczuj, widać takie posty wg Ciebie mają wywołać rewolucję. Cóż, typowe podejście- wszystko musi być szybkie, niepowtarzalne, odlotowe.
A może ten post miał na celu po prostu poruszenie tematu ? może nawet i poruszanego już, ale w inny sposób ? nawet jeśli Ci nie podchodzi to chociaż nie krytykuj, nic się złego nie stało, ewentualnie napisz coś sam, zobaczymy jak będzie.
Mnie się to miło czytało.
Widac Ty nie rozumiesz tego co piszę.. Wlasnie NIE chce sie biczowac... Pewnie ze nic sie nie stalo, tylko ze te glupoty niektorzy moga wziac za dobra monete. No i dolozyles altocimputingowi, ktory wlasnie (nie wiem po co) odgrzewa stare wojny religijne miedzy komputerowcami i udowania ze to co lepsze musi byc "szybkie, niepowtarzalne, odlotowe", czyli wiecej kolorow, wiecej rozdzielczosci, dwukanalowy dzwiek, nie to co na Maku wtedy, bida...
W przeciwienstwie do wielu mlodziakow z forum ja mialem do czynienia z Amiga, i to intensywnie (przez lata moj podstawowy komputer) i co gorsza, ze srodowiskiem amigowym (kupa buców, naprawdę, dla kolegow amigowcow od momentu kupienia Maka stalem sie wiesz, kims gorszym, he he, ale potem przylazili zebrac o soft do Shapeshiftera)... To bylo bardzo specyficzne srodowisku, nigdy przedtem ani potem nie spotkalem sie z takim szowinizmem komputerowym i ocenianiem ludzi od katem sprzetu jakiego uzywaja. I to ciagle wietrzenie spiskow ze caly swiat sie uwzial na Amige, ze Amiga jest super hiper tylko inni sie nie poznali i sa zli (rekordy bil redaktor nacz. Magazynu Amiga, ktory nawet doszukal sie ze TVP nie chcac pokazac co potrafi Amiga wziela wyciela ekran z amigowskiego programu Real 3D i wkleila do pecetowskiego monitora!!! - oczywiscie to byla bujda, poniewaz program Real 3D tez byl na pececie i pokazywano jego pecetowska wersje, ale co tam). Na marginesie: Real 3D jest tez na Maca.
Zawsze jest ta sama propaganda, tak samo pisana, kurcze, naprawde styl jest ten sam co w latach 90: bierze sie jakies dane techniczne, np ilosc wyswietlanych kolorow, ilosc klatek animacji, jakis wydumany multitasking itd i to sie zestawia z innymi komputerami, tak zeby zawsze Amiga wyprzedzala wszystko o glowe. Tylko ze nic z tego nie wynika, z takiego blyskania samymi danymi technicznymi.
Dlatego na te bzdury o super hiper amidze juz jestem odporny i to wlasnie z Amigi przeszedlem na Maka (zreszta, nawet w Amiga Computer Studio kiedys napisali ze Amiga to taki Mac dla ubogich). Wiekie gadanie o wielkiej amidze, o wspieraniu swojego kompa. Po prawdzie w Polsce wygladalo to tak, ze cale wspieranie Amigi koncentrowalo sie na ponizaniu innych kompow, wysmiewaniu ich uzytkownikow, i na przekonaniu ze tylko Amiga jest komputerem z prawdziwa wielozadaniowoscia, multimedialnym itd itd. Wiem, bo niestety sam w tym uczestniczylem

A potem np byly targi amigowskie i wsciekli handlowcy z Cloanto apelowali do polskich amigowcow, ze jesli juz kradna ich programy (ksiegowosc wykazalo zerowa sprzedaz do Polski), to chociaz niech bezczelnie nie rejestruja sie na stronie w celu zuzyskania supportu (wykazalo wielu polskich uzytkownikow ktorzy rejestrowali skrakowane programy na stronie producenta). Itd itd... Tak wspierali amige...
O Amidze pisywalem na forum, poszukaj sobie.
No i trzeba uswiadomic jedno: Amiga byla traktowana jak komp do gier, bo byla sprzedawana w takiej konfiguracji ze tylko do tego sie nadawala (a i to nie zawsze). Wspominam o tym, zeby dla tych ktorzy nie mieli z Amiga do czynienia jasne bylo, ze te wszystkie tak wydajnie uzywane procesory 680x0 itd nie byly seryjnie montowane i trzeba bylo sobie dokupowac karty turbo, obudowy zeby weszly jakiekolwiek karty rozszerzajace zorro, specjalne monitory zeby nie oslepnac od przeplotu itd itd. Amigi wowczas nie mialy twardych dyskow, trzeba bylo kombinowac samemu, i samemu do niektorych programow przypisywac assign (bo wiele programow nie mialo installera na hd!!!). Przy Maku i pierwszych windowsach Amiga wcale nie byla latwiejsza w obsludze, ani intuicyjna itd. Intuicyjny wtedy byl tylko Mac. Np pierwszy szok dla mnie, ze zeby cokolwiek na Maku zainstalowac na HD wystarczylo to przeciagnac na dysk. Proste, na owczesnej Amidze nie do pomyslenia.. Dla przypomnienia podaje adres jak np zainstalowac na HD gre Bard's Tale: How to get those old Amiga games working! - The Bard's Tale
To rzezbienie w komendach assign, to przypisywanie kolejnych bibliotek do sciezki na dysku, co jakis czas error...
Dzisiaj cwaniacy beda wmawiali, ze owczesny AmigaOs byl fajny, przyjazny i lepszy od innych systemow - bo kto to dzisiaj sprawdzi. Ale tak nie bylo. Ja uzywalem wowczas Maca, jeszcze przez pewien czas z Amiga rownolegle, i nie dziwie sie dlaczego to Mac na swiecie kojarzyl sie z komputerem przyjaznym. W kazdym momencie, na Maku dzialalem (jeszcze nie znajac go) zupelnie intuicyjnie, Amiga czy pecet byly wydumane. Nawet od strony etsteycznej to byl szok, bo Mac mial ladny wysmakowany design, a amigowy Workbench z tymi burymi kolorami, z dziwnymi nieproporcjonalnymi ikonami itd wygladal jak system operacyjny skrawarki, jakiejs maszyny, nie wiem...

Ja po pierwszych latach na Maku zrozumialem, ze o tym, czy komp jest lepszy nie decydowalo to, ze wyswietla o iles tam kolorow wiecej czy iles tam rozdzielczosci wiecej, tylko to co przecietny uzytkownik moze na nim zrobic.
To bylo wlasnie to. Np takie zestawienie: amigowcy pysznicacy sie paleta kolorow wyliczona co do jednego odcienia (cytujac kolege altcomputinga:"4096 kolorów, rozdzielczości do 676x576") -a w Mac Osie mielismy bezpretensjonalne ustawienie: "thousands of colors" albo "milions of colors". I tyle! To tak jak w Rolls Royce, gdzie w danych technicznych pod haslem moc silnika nie podaje sie liczby koni tylko pisze "wystarczajaca"

Albo np polowie lat 90 interesowalem sie mocna grafika. Na Maku mialem otwarte jednoczesnie Photoshopa i ColorIt, w jednym programie zaznaczalem fragment np zdjecia i po prostu PRZECIAGALEM do drugiego! Bez zadnego kopiuj-wklej, bez save-load. I co mi z super osiagow technicznych systemu Amigi, jak nie moglem wtedy czegos tak ulatwiajcego zycie zrobic na Amidze ani na pececie, a na Maku bez problemu?
To takie drobiagi, ale codziennie pokazywaly ze Mac jest komputerem dla ludzi.
Tak wiec, zeby miec Amige zdatna do czegos wiecej niz granie, trzeba bylo wlozyc w nia od razu przy zakupie wiecej szmalu, niz kosztowal sam komputer w sklepie. Czyli zupelnie inna filozofia niz Mac, ktory od zawsze po wyjeciu z pudla byl gotowy do akcji

Np Amiga 1200: zeby robic cos wiecej na niej, trzeba bylo dokupic osobno: naped CD (uwaga! firmowy naped byl drozszy od samej Amigi!), twardy dysk, karte turbo z procesorem, czasem zeby to pomiescic to jeszcze obudowe wieksza, kontroler do twardego dysku, szyny do gniazd, monitor itd itd. Aha, no i karty kartom nierowne. Wiekszosc tych a miare dostepnych to byly karty z procesorami 680x0 w wersji EC, czyli bez koprocesora. Za karty turbo z pelnym procesorem trzeba bylo dac znowu wiecej,co znowu podrazalo. Tych lepszych kart zazwyczaj nie bylo od reki na stanie itd itd.
Amigowcy glosno zachwycali sie 680x0, ze to wciaz dobre procesory, ze niech sobie Makowcy idą w PPC. Itd itd. Ale jak tylko pojawila sie mozliwosc pakowania procesorow PPC w karty amigowskie, to od razu zmienili front i spiewali w druga strone: PPC jest super, Amiga znowu w czolowce itd itd. W Magazynie Amiga z wypiekami na twarzy redakcja puszczala zdjecia z monitora z jakis targow, gdzie Amiga z PPC generowala fraktala (wow!

I tak to sie krecilo...
#10
Napisano 04 lutego 2008 - 08:02
Komputer Amiga został zabity przez Commodore. To była maszyna o możliwościach, z których ta firma nawet nie zdawała sobie sprawy. Nieudolne zarządzanie, zły kierunek rozwoju - to były przyczyny takiego stanu rzeczy jaki ty znasz. A popatrz na sprawę od strony czysto technicznej, i powiedz że nie mam racji mówiąc, że Amiga była komputerem nowoczesnym, daleko wyprzedzającym konkurencję. Jeśli powiesz, zę to nieprawda, to wytłumacz mi, dlaczego Pecetowa architektura zapożyczyła tak wiele z architektury Amigi (DMA, akceleracja - dedykowane procesory graficzne, dźwiękowe itp)? A może powiesz, że to nie ma nic wspólnego z Amigą, i nawet gdyby nie było Amigi, tak by się stało? Może i tak, ale na pewno nie tak wcześnie. I kto wie, w jakiej formie znalibyśmy dzisiaj komputery.
Ja też przeszedłem etam Amigowy, i byłem jej fanem. Znałem jej wady i zalety. I znam do dziś. I powiem szczerze, gdyby nie brak supportu ze strony paru "wielkich" do dziś siedziałbym przy jakimś MorphOS albo AmigaOS4.
A na sam koniec:
Jeżeli masz zamiar krytykować wszystko, co napiszę, to mogę nie pisać wcale. Poczekam aż Ty coś napiszesz. Dzięki.
Widac Ty nie rozumiesz tego co piszę.. Wlasnie NIE chce sie biczowac... Pewnie ze nic sie nie stalo, tylko ze te glupoty niektorzy moga wziac za dobra monete. No i dolozyles altocimputingowi, ktory wlasnie (nie wiem po co) odgrzewa stare wojny religijne miedzy komputerowcami i udowania ze to co lepsze musi byc "szybkie, niepowtarzalne, odlotowe", czyli wiecej kolorow, wiecej rozdzielczosci, dwukanalowy dzwiek, nie to co na Maku wtedy, bida...
W przeciwienstwie do wielu mlodziakow z forum ja mialem do czynienia z Amiga, i to intensywnie (przez lata moj podstawowy komputer) i co gorsza, ze srodowiskiem amigowym (kupa buców, naprawdę, dla kolegow amigowcow od momentu kupienia Maka stalem sie wiesz, kims gorszym, he he, ale potem przylazili zebrac o soft do Shapeshiftera)... To bylo bardzo specyficzne srodowisku, nigdy przedtem ani potem nie spotkalem sie z takim szowinizmem komputerowym i ocenianiem ludzi od katem sprzetu jakiego uzywaja. I to ciagle wietrzenie spiskow ze caly swiat sie uwzial na Amige, ze Amiga jest super hiper tylko inni sie nie poznali i sa zli (rekordy bil redaktor nacz. Magazynu Amiga, ktory nawet doszukal sie ze TVP nie chcac pokazac co potrafi Amiga wziela wyciela ekran z amigowskiego programu Real 3D i wkleila do pecetowskiego monitora!!! - oczywiscie to byla bujda, poniewaz program Real 3D tez byl na pececie i pokazywano jego pecetowska wersje, ale co tam). Na marginesie: Real 3D jest tez na Maca.
Zawsze jest ta sama propaganda, tak samo pisana, kurcze, naprawde styl jest ten sam co w latach 90: bierze sie jakies dane techniczne, np ilosc wyswietlanych kolorow, ilosc klatek animacji, jakis wydumany multitasking itd i to sie zestawia z innymi komputerami, tak zeby zawsze Amiga wyprzedzala wszystko o glowe. Tylko ze nic z tego nie wynika, z takiego blyskania samymi danymi technicznymi.
Dlatego na te bzdury o super hiper amidze juz jestem odporny i to wlasnie z Amigi przeszedlem na Maka (zreszta, nawet w Amiga Computer Studio kiedys napisali ze Amiga to taki Mac dla ubogich). Wiekie gadanie o wielkiej amidze, o wspieraniu swojego kompa. Po prawdzie w Polsce wygladalo to tak, ze cale wspieranie Amigi koncentrowalo sie na ponizaniu innych kompow, wysmiewaniu ich uzytkownikow, i na przekonaniu ze tylko Amiga jest komputerem z prawdziwa wielozadaniowoscia, multimedialnym itd itd. Wiem, bo niestety sam w tym uczestniczylem
A potem np byly targi amigowskie i wsciekli handlowcy z Cloanto apelowali do polskich amigowcow, ze jesli juz kradna ich programy (ksiegowosc wykazalo zerowa sprzedaz do Polski), to chociaz niech bezczelnie nie rejestruja sie na stronie w celu zuzyskania supportu (wykazalo wielu polskich uzytkownikow ktorzy rejestrowali skrakowane programy na stronie producenta). Itd itd... Tak wspierali amige...
O Amidze pisywalem na forum, poszukaj sobie.
No i trzeba uswiadomic jedno: Amiga byla traktowana jak komp do gier, bo byla sprzedawana w takiej konfiguracji ze tylko do tego sie nadawala (a i to nie zawsze). Wspominam o tym, zeby dla tych ktorzy nie mieli z Amiga do czynienia jasne bylo, ze te wszystkie tak wydajnie uzywane procesory 680x0 itd nie byly seryjnie montowane i trzeba bylo sobie dokupowac karty turbo, obudowy zeby weszly jakiekolwiek karty rozszerzajace zorro, specjalne monitory zeby nie oslepnac od przeplotu itd itd. Amigi wowczas nie mialy twardych dyskow, trzeba bylo kombinowac samemu, i samemu do niektorych programow przypisywac assign (bo wiele programow nie mialo installera na hd!!!). Przy Maku i pierwszych windowsach Amiga wcale nie byla latwiejsza w obsludze, ani intuicyjna itd. Intuicyjny wtedy byl tylko Mac. Np pierwszy szok dla mnie, ze zeby cokolwiek na Maku zainstalowac na HD wystarczylo to przeciagnac na dysk. Proste, na owczesnej Amidze nie do pomyslenia.. Dla przypomnienia podaje adres jak np zainstalowac na HD gre Bard's Tale: How to get those old Amiga games working! - The Bard's Tale
To rzezbienie w komendach assign, to przypisywanie kolejnych bibliotek do sciezki na dysku, co jakis czas error...
Dzisiaj cwaniacy beda wmawiali, ze owczesny AmigaOs byl fajny, przyjazny i lepszy od innych systemow - bo kto to dzisiaj sprawdzi. Ale tak nie bylo. Ja uzywalem wowczas Maca, jeszcze przez pewien czas z Amiga rownolegle, i nie dziwie sie dlaczego to Mac na swiecie kojarzyl sie z komputerem przyjaznym. W kazdym momencie, na Maku dzialalem (jeszcze nie znajac go) zupelnie intuicyjnie, Amiga czy pecet byly wydumane. Nawet od strony etsteycznej to byl szok, bo Mac mial ladny wysmakowany design, a amigowy Workbench z tymi burymi kolorami, z dziwnymi nieproporcjonalnymi ikonami itd wygladal jak system operacyjny skrawarki, jakiejs maszyny, nie wiem...![]()
Ja po pierwszych latach na Maku zrozumialem, ze o tym, czy komp jest lepszy nie decydowalo to, ze wyswietla o iles tam kolorow wiecej czy iles tam rozdzielczosci wiecej, tylko to co przecietny uzytkownik moze na nim zrobic.
To bylo wlasnie to. Np takie zestawienie: amigowcy pysznicacy sie paleta kolorow wyliczona co do jednego odcienia (cytujac kolege altcomputinga:"4096 kolorów, rozdzielczości do 676x576") -a w Mac Osie mielismy bezpretensjonalne ustawienie: "thousands of colors" albo "milions of colors". I tyle! To tak jak w Rolls Royce, gdzie w danych technicznych pod haslem moc silnika nie podaje sie liczby koni tylko pisze "wystarczajaca"![]()
Albo np polowie lat 90 interesowalem sie mocna grafika. Na Maku mialem otwarte jednoczesnie Photoshopa i ColorIt, w jednym programie zaznaczalem fragment np zdjecia i po prostu PRZECIAGALEM do drugiego! Bez zadnego kopiuj-wklej, bez save-load. I co mi z super osiagow technicznych systemu Amigi, jak nie moglem wtedy czegos tak ulatwiajcego zycie zrobic na Amidze ani na pececie, a na Maku bez problemu?
To takie drobiagi, ale codziennie pokazywaly ze Mac jest komputerem dla ludzi.
Tak wiec, zeby miec Amige zdatna do czegos wiecej niz granie, trzeba bylo wlozyc w nia od razu przy zakupie wiecej szmalu, niz kosztowal sam komputer w sklepie. Czyli zupelnie inna filozofia niz Mac, ktory od zawsze po wyjeciu z pudla byl gotowy do akcji
Np Amiga 1200: zeby robic cos wiecej na niej, trzeba bylo dokupic osobno: naped CD (uwaga! firmowy naped byl drozszy od samej Amigi!), twardy dysk, karte turbo z procesorem, czasem zeby to pomiescic to jeszcze obudowe wieksza, kontroler do twardego dysku, szyny do gniazd, monitor itd itd. Aha, no i karty kartom nierowne. Wiekszosc tych a miare dostepnych to byly karty z procesorami 680x0 w wersji EC, czyli bez koprocesora. Za karty turbo z pelnym procesorem trzeba bylo dac znowu wiecej,co znowu podrazalo. Tych lepszych kart zazwyczaj nie bylo od reki na stanie itd itd.
Amigowcy glosno zachwycali sie 680x0, ze to wciaz dobre procesory, ze niech sobie Makowcy idą w PPC. Itd itd. Ale jak tylko pojawila sie mozliwosc pakowania procesorow PPC w karty amigowskie, to od razu zmienili front i spiewali w druga strone: PPC jest super, Amiga znowu w czolowce itd itd. W Magazynie Amiga z wypiekami na twarzy redakcja puszczala zdjecia z monitora z jakis targow, gdzie Amiga z PPC generowala fraktala (wow!).
I tak to sie krecilo...
---- Dodano 04-02-2008 o godzinie 08:04 ----
... z przyjemnością przeczytałem. Mam jedną uwagę do:
"...Jakkolwiek dziwnie to brzmi, nie był to całkowicie pierwszy emulator PowerMaca - gdyż nieco wcześniej zadebiutował SheepShaver dla BeOS. Jednak BeOS byl systemem działającym wyłącznie na... PowerMacintoshu, więc jego pierwszeństwo nie ma tutaj znaczenia...."
BeOS przychodził w postaci płyty z dyskietką. Z płyty odpalała się instalacja na PowerMAC a z dyskietki - instalacja na PC - po włożeniu do napędu tej samej płyty CD. Wiem, bo mam ten ORYGINALNY rarytasik w swoim rupieciowniku ze starociami.
Dzięki za informację, nie wiedziałem o tym. Nie zmienia to jednak sensu tekstu, gdyż na pecetowym BeOS-ie nie działał wspomniany emulator Sheepshaver.
#11
Napisano 04 lutego 2008 - 11:54
Komputer Amiga został zabity przez Commodore. To była maszyna o możliwościach, z których ta firma nawet nie zdawała sobie sprawy. Nieudolne zarządzanie, zły kierunek rozwoju - to były przyczyny takiego stanu rzeczy jaki ty znasz. A popatrz na sprawę od strony czysto technicznej, i powiedz że nie mam racji mówiąc, że Amiga była komputerem nowoczesnym, daleko wyprzedzającym konkurencję. Jeśli powiesz, zę to nieprawda, to wytłumacz mi, dlaczego Pecetowa architektura zapożyczyła tak wiele z architektury Amigi (DMA, akceleracja - dedykowane procesory graficzne, dźwiękowe itp)? A może powiesz, że to nie ma nic wspólnego z Amigą, i nawet gdyby nie było Amigi, tak by się stało? Może i tak, ale na pewno nie tak wcześnie. I kto wie, w jakiej formie znalibyśmy dzisiaj komputery.
A na sam koniec:
Jeżeli masz zamiar krytykować wszystko, co napiszę, to mogę nie pisać wcale. Poczekam aż Ty coś napiszesz. Dzięki.
Alez nie obrazaj sie tak.... Ja pisuje tutaj dosyc duzo, poszukaj sobie.
Zdenerwowal mnie ton Twojego postu, to takie pouczanie i porownanie z Makiem na niekorzysc tegoz Maka. Albo piszesz tekst przypominajacy albo odgrzewasz wojne eligijna miedzy komputerami. A Ty wlasnie wrociles do tego starocia pt. komputer X jest lepszy od Y, bo....
Skad wiesz, ze pecet zapozyczyl tak wiele z Amigi? Znowu Amiga pepkiem swiata? Otoz wyobraz sobie, ze wowczas bylo wiele zaawansowanych technologicznie komputerow, systemow itd itd z ktorych czerpano wzorce. Nie kazde rozwiazanie musialo byc z Amigi.
Twoj post mnie wkurzyl z paru powodow:
1 to typowa proaganda amigowcow, uwielbiajacych konflikty i wojny religijne na temat sprzetu. twoj tekst jesy zywcem wyjety z pewnej epoki

2 przylozyles Makowi dokladnie w taki sposob jak to robia pecetowcy: piszac o osiagach itd pecetowcy zawsze to samo powtarzaja-ze za te cene to oni maja Quada (albo inny superprocesor), karte grafiki iles razy lepsza niz ta w Maku itd itd. Zawsze skupiajac sie tylko na osiagach Mac nigdy nie dorowna topowemu aktualnie pecetowi.
3 to co napisales bylo pewnie prawdziwe, ale co z tego? uzytkownik nic z tego nie mial. nie kazdy zajmowal sie grafika 3d na Lightwave - niektorzy chcieli na Amidze robic inne rzeczy.
Amiga miala super osiagi graficzne (niby..) ale nie miala zadnego programu ktory chociazby do piet dorastal np Painterowi, Photoshopowi itd
Amiga miala super osiagi muzyczne (niby) a byl jedynie Bar&Pipes lub Protracker, ktore i tak nic nie znaczyly w srodowisku studyjnym i generalnie Amiga nie znaczyla wiele w spolecznosci muzycznej (nie mowie o demoscenie).
Amiga miala niby super system operacyjny, ale : tez sie wieszal (pamietasz Guru..?), wcale nie byl intuicyjny i przyjazny (o problemie instalacji czegokolwiek na HD pisalem) no i byl brzydki jak noc.
Nawet w okresie swietnosci Amigi przecietny uzytkownik musial przejsc droge przez meke zeby zmusic drukarke do drukowania polskich liter.Itd itd. To nie byl komputer przyjazny.
Tylko tyle.
pozdr
- Relentless lubi to
#12
Napisano 04 lutego 2008 - 12:17

#13
Napisano 04 lutego 2008 - 12:32
- Relentless lubi to
#14
Napisano 04 lutego 2008 - 14:57
altcomputing: Dziękuje za posta i rozpoczęcie dyskusji. Swego czasu, do 1998 roku byłem zapalonym amigowcem. Zaczęło się na początku lat 90' od 600-tki a skończyło na 1200-tce, AmigOS, wielkim pudle i peryferiach

Ruczaj z kolei słusznie ripostuje. Doskonale pamiętam duszność jaką sobą reprezentowało Amigowe środowisko. Ba, pamiętam jak wściekle tryskałem żółcią (oczywiście tutaj nikt tak zapalczywie nie pisuje, mam na myśli siebie) na inne platformy i bolałem nad śmiercią Amigi a do dziś wspominam drużyny piłkarskie ze sponsorem Commodore i te czasy. Miałem takie poczucie, że Amiga umarła niesprawiedliwie (ha, ha, ha...)
Pchałem się w Amigę już dawno po jej śmierci za nierozsądne- jak na to co ten komputer oferował- pieniądze, równocześnie do codziennej pracy używając P166. Wow, w godzinę robiłem to, co użytkownik Windows 3.11 robił w 10 minut. I jeszcze się chełpiłem tym faktem!
Zgadzam się z Ruczajem w całej rozciągłości a polemizuję z altcomputing z następujących powodów:
Problem Pierwszy. Mit wspaniałej Amigi i tego, że fatalny marketing ją pogrążył
Piszesz o zaletach Amigi, o jej ciekawej, nowoczesnej architekturze.
Są to suche fakty i z nimi nie dyskutuję. Zaiste, Amiga była sprzętem wysokiej klasy, o ciekawej architekturze i po premierze- o imponujących właściwościach, które nam wyłożyłeś. Faktycznie, wydajność była wysoka.
Jednak już dawno zrozumiałem, że najważniejszy jest Software. Gdy ma wystarczająca podporę sprzętową a działa wyśmienicie- to co może jej zagrozić potwór wydajnościowy, ktory ma wąskie gardło software'owe
Commodore się nie rozwijało a czerpało profity. Amiga wrażenie jakby się przed postępem tym broniła. Pecety się rozwijały, Amiga stała w miejscu. Oczywiście, pojawiały się innowacje, ale to było za mało.
Do tego dochodzi to, o czym piszesz. Czyli fatalne zarządzanie przez Commodore. Ale to nie jest powód ostateczny. Nie można traktować Amigi jako wspaniałego sprzętu, który mógł podbić świat, lecz tego nie uczynił tylko dlatego, że zniszczył ją brak wyobraźni i regres zamiast rozwoju .
Przede wszystkim, Amiga była sprzętem do grania. Sama polityka firmy to potwierdza (ostatnia nadzieja: również bardzo ciekawy sprzęt: Amiga CD32, ale to fiasko i firma już klęknęła zupełnie)
Dlaczego?
Ruczaj dotknął tutaj sedna sprawy. Otóż nic z tych megaherców, kolorów, stereo- jeśli użytkowanie Amigi to był prawdziwy horror dla zwykłych użytkowników, stara czasów dla power-userów i szpan dla środowiska Amigowskiego
Interfejs był odpychający a zrobienie czegokolwiek było domeną prawdziwych pasjonatów, znawców i guru.
Zapomnijmy o wygodnym użytkowaniu Amigi OS, pracy na programach w domu: bo to mity.
Gdyby tak właśnie było, Amiga być może istniała by do dziś.
Podczas Gdy Windows 95 i MacOS oferowały atrakcyjny wizualnie system, wygodne instalowanie, Plug & Play, system drag n drop, wsparcie developerów to Amiga to olała a sam rozwój Amigi oS i peryferiów był popychany jedynie przez grono wysokich specjalistów i pasjonatów, którzy później też na Amigę machnęli reką, bo sposób pracy i obcowania z tym komputerem wydłużał czas pracy i ograniczał jej efekty. Reszta sobie spokojnie grała w wielkie hity jak Another World, Flashback, Moonstone, Lotus a do pracy miała inny komputer.
Amiga to była de facto maszyna do gier, lecz na tyle fantastyczna, że pozwalała na coś więcej! Ale to, że można było mieć HDD, CD-ROM, Internet i system operacyjny nie oznacza, że było to proste, przyjemne. Była to możliwość
Zapomnijmy o kupieniu Amigi w sklepie, podłączeniu i używaniu.
To mnóstwo pieniędzy, kupa czasu i bardzo wyzywające rozwiązanie.
Ergo: Owszem, Amigę zabił brak wizjonerstwa Commodore i świadomości możliwości maszyny.
Jednak to właśnie przez brak rozwoju tej maszyny i w szczególności oprogramowania zabił ten platformę, więc stawiam wniosek paradoksalny:
Amiga sobie umarła bo właśnie była zacofana a nie taka nowoczesna. Była zacofana względem PC i Maka i dlatego umarła. Niepotrzenie koncentrujemy się na sprzęcie.
MacOS i Windows podbiły świat nie komputerami a Softwarem! W tym ujęciu Amidze imponujące parametry niczego nie wróżyły!
To playstation a nie Windows i MacOS podbił świat hardwarem. Amiga wymiękła i z czasem była starocią a nie sprzętem nowoczesnym- Commodore nie potrafiło sobie poradzić z rozwojem.
A pisanie o możliwościach tego sprzętu po raz kolejny odrzucam: cóż z tych możliwości jeśli to było na papierze, a przeciętny kowalski musiał się nieźle napocić żeby coś zrobić. Pecety były słabsze i wygrały. Ponieważ de facto były silniejsze: softem.
Co z tego, że oferowała wspaniałe możliwości przez jakiś czas po premierze, skoro przez ten czas musiala zdobyć popularność.
Zdobytą popularność Amiga winna pielęgnować, a to olała nastawiając się na profity od twórców gier, traktując możliwości techniczne Amigi względem pracy jako 'efekt uboczny'. I w sumie rozumiem, bo to była konsola.
Playstation np. też ma potężne możlwości i magicy wiele na niej robią. W 1999 roku Irak skupował te układy bo ich procesory doskonale nadawały się do urządzeń rakietowych. i co z tego?
W naturze nic nie ginie, i pewne rozwiązania przetrwały dalej, ale kierunek w jakim zmierzała Amiga, podczas gdy Microsoft i Apple nieustannie ułatwiały obsługę i upraszczały swoje produkty, to była pewna śmierć i żaden marketing nie zastąpi ciężkiej pracy tutaj.
Poza tym, jak już zaznaczyłem:
Do tego wszystkiego dodajmy fakt, iż wspomnienia podlegają idealizacji, i że bardzo miło się wspomina czasy z kochaną Amisią (ja tak wspominam) i że w istocie była potencjalnie potężna i można niepotrzebnie popaść wnioski, że zmarnowano cudowne, genialne dziecko, które o lata wyprzedzało swoje czasy...
Sorry winetou, Newton też był genialny i był znacznie lepiej promowany niż Amiga a i tak poszedł na śmietnik historii.
Amiga nie była wygodna, prosta, kompatybilna ergo służyła do grania bo tylko to było na niej łatwe. Więc umarła tak samo jak Sega Dreamcast.
#15
Napisano 04 lutego 2008 - 16:23
Amiga byla komputerem bardzo niewygodnym w obsludze, zeby byc Amigowcem trzeba bylo byc po trochu:
-altruista: bo sprzet byl drogi, a kupujac sama Amige mialo sie w zasadzie polprodukt: komputer z wbudowana klawiatura, portami i jedynym napedem: stacja dyskietek FDD 720 kb, nietypowa i niekompatybilna z czymkolwiek. Potem trzeba bylo wydawac mnostwo kasy na dodatkowy osprzet (monitor, twardy dysk, naped CD, kontroler twardego dysku, obudowe, nowy procesor bo ten seryjnie montowany nie nadawal sie do niczego, pamiec ram bo komputer byl sprzedawany z iloscia ktora nie starczala wowczas nawet na odpalenie niektorych standartowych programow dla Amigi, po tym wzgledem Amiga byla ewenementem na skale swiatowa, modem itd). Bylo to wywalanie masy pieniedzy, wiecej niz kosztowal Mac czy pecet. Dodam, ze to pieniadze ktore sie nigdy nie zwrocily.
-majstrem: bo zeby te wyzej wymienione rzeczy dzialaly to trzeba bylo sie niezle nastarac. To nie tak jak w Maku, gdzie sie kupowalo np naped ZIP instalowalo sterownik i juz. O nie, na Amidze to wszystko bylo droga przez meke, trzeba bylo przebudowac caly komputer zeby cokolwiek w nim doinstalowac (zainstalowanie twardego dysku w Amidze wymagalo umiejetnosci Davida Copperfielda i McGyvera razem wzietych, bo producent nie przewidzial w koncu lat 90 ze ktos bedzie chcial miec w Amidze twardego!!!)
-informatykiem: jak juz pisalem, glupie zainstalowanie programu na twardym dysku wymagalo umiejetnosci pisania skryptu, przypisania bibliotek itd itd. A pisanie makr, pamieta ktos?
-twardzielem: kiedy caly swiat szedl do przodu, nalezalo tkwic w geccie. Dla mnie Mac to byl takze szok estetyczny. System Amigi, programy, interfejsy, belki menu, ikony, palety kolorow itd - to wszystko bylo na Amidze oblesne, po prostu odpychajace.
Zobaczcie chociazby na to:
http://www.medien.if...rich/os20_2.gif
http://www.mtb.ee/~m...m/workbench.gif
W tym samym czasie ja na Maku mialem pierwsze programy ze stajni KPT: Bryce 1 i potem Bryce 2, filtry Kai Power Tools itd. Przepasc estetytczna i w latwosci obslugi czegokolwiek na Maku i na Amidze byla przerazajaca.
-faszysta, zwlaszcza wobec Atarowcow, ale innych tez. Nalezalo opluwac kazdy inny komputer, wysmiewac i zawsze, zawsze powtarzac ze Amiga wyprzedza swoje czasy.
I tak kurna wyprzedzala, ze az sie zestarzala pare lat przed Makiem i pecetem

Przecietny uzytkownik nie mial szans w starciu z Amiga.Byl to, zwlaszcza w ostatnich jego dniach, sprzet niewygodny, drogi, nieprzyjazny uzytkownikowi, w zasadzie bez powaznego, uzytecznego oprogramowania (ewenement: do konca dni Amigi nie udalo sie na tym komputerze wypuscic jakiegos normalnego, powszechnie uzywanego edytora tekstow! byl niby Cygnus Edytor,ale znowu ewenement, byl to porgram bez interfejsu! ) Oto jak wyglada Cygnus Editor w wersji 4 (chyba najwyzszej), po prostu jego "piękno" poraza

http://www.amiworld....mi/ced/ced4.gif
I jeszcze jedno: Amigowcy wysmiewali pecety, to jasne. Wysmiewali Maka i ponizali go (te komentarze cyrki Weslawskiego w Magazynie Amiga, ze niby na Maku jak jest tylko jeden przycisk myszy to narysowanie czegokolwiek to tortura, bo na Amidze kasowalo sie prawym...). Ale dyzurnym kozlem ofiarnym bylo Atari i atarowcy. Tylko, ze Atari ST przynajmniej dawalo ludziom prace, wielu muzykow jescze dlugo po smierci Atari uzywali tego sprzetu w studiu. Cubase wyrosl wlasnie z Atari. Atari mialo przynajmniej wbudowane midi itd.
Dzisiaj to prehistoria.
pozdro
#16
Napisano 04 lutego 2008 - 16:42
Ostatnich dniach użytkownika czy komputera?Przecietny uzytkownik nie mial szans w starciu z Amiga. Byl to, zwlaszcza w ostatnich jego dniach [...]

#17
Napisano 04 lutego 2008 - 16:49



#18
Napisano 04 lutego 2008 - 18:32

#19
Napisano 04 lutego 2008 - 19:59


#20
Napisano 04 lutego 2008 - 20:52
-twardzielem: kiedy caly swiat szedl do przodu, nalezalo tkwic w geccie. Dla mnie Mac to byl takze szok estetyczny. System Amigi, programy, interfejsy, belki menu, ikony, palety kolorow itd - to wszystko bylo na Amidze oblesne, po prostu odpychajace.
Zobaczcie chociazby na to:
http://www.medien.if...rich/os20_2.gif
http://www.mtb.ee/~m...m/workbench.gif
Oto jak wyglada Cygnus Editor w wersji 4 (chyba najwyzszej), po prostu jego "piękno" poraza
http://www.amiworld....mi/ced/ced4.gif
Dzisiaj to prehistoria.
Na zakończenie naszej wojny pokażę kawałek prehistorii.
AmigaOS - System Operacyjny Amigi
AmigaOS - System Operacyjny Amigi
AmigaOS - System Operacyjny Amigi
Przynajmniej AmigaOS jest nadal rozwijany

#21
Napisano 04 lutego 2008 - 21:09

- Ruczaj lubi to
#22
Napisano 04 lutego 2008 - 21:16
alt: żadna to wojna, bardzo przyjemnie się*wszystkim czyta ten topic- wiele ciekawych rzeczy przeczytać i zobaczyć dane nam było.
Swoją drogą, coś w komputerze AMIGA być musi, skoro tak długo istnieje bardzo wyraziste, scalone i zamknięte środowisko wokół niej- na całym świecie.
W Polsce istnieją portale amigowe- duże, z forami i dziennymi newsami a to update, a to program itd. itd.
Rzecz bardzo ciekawa. Wszyscy z tego światka żyją wokół amigi, pasjonują się nią, tworzą na scenie, jeżdża na zloty, kupują i modenrizują sprzęt-
ciekawe i warto się nad tym zastanowić
To, co mi osobiście podoba się w Amidze, to system AmigaOS. Może i niedoskonały, może i nieraz upierdliwy. Za to przygoda z nim to doskonała nauka. Osobiście zaczynałem od Amigi, i 95% całej swojej obecnej wiedzy zawdzięczam tym wszystkim zarwanym nocom spędzonym przy dłubaniu to w sprzęcie, to w systemie.
System jest przejrzysty, każdy pliczek jest jasno nazwany, i wiadomo do czego służy. Masz nad wszystkim kontrolę, nic nie dzieje się automagicznie. Możesz zaingerować w dowolny proces odbywający się w systemie, zmienić sposób jego działania, skroić system pod własne widzimisię - to komputer i OS dla kombinatorów, majsterkowiczów.
Stąd przywiązanie wielu ludzi (również i mnie) do tej platformy. Stąd dalszy jej rozwój, w cieniu Maków i pecetów. Stąd niezliczone klony a to sprzętu (Minimig itp), to systemu (MorphOS, AROS).
#23
Napisano 04 lutego 2008 - 22:06
Rzecz bardzo ciekawa. Wszyscy z tego światka żyją wokół amigi, pasjonują się nią, tworzą na scenie, jeżdża na zloty, kupują i modenrizują sprzęt-
ciekawe i warto się nad tym zastanowić
Roznymi rzeczami ludzie sie fascynuja, sa maniacy Trabantow, Garbusow itd.

Osobiscie nic do Amigi nie mam, pamietam jak sie zachwycalem grafika w jakiejs
grze motocyklowej (wujek mial A500 a ja wtedy mialem Maca LC, PC AT i Atari 65XE hehe).
#24
Napisano 04 lutego 2008 - 22:08




#25
Napisano 04 lutego 2008 - 22:20
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych