Bo to kwestia używania nieodpowiednich narzędzi do nieodpowiedniego problemu. To co baza na której stoi sap wciaga nosem i wypluwa w ułamku sekundy, to się abuse-uje w jakimś arkuszu który powinien służyć do kolekcjonowania wyników, lekkiego przeformatowania wyników i przygotowania prostych operacji na wynikach - a nie interpreterm tnącym stringi przylagowanym ich formatowaniem tnie się w setkach/tysiącach komórek
Dziwisz się że się tnie? Xeona tez tym zatniesz, a o laptopach piszemy.
Jakbyś wiedział jak działa arkusz, że każda komórka to dynamiczny obiekt, który jest kreowany, ubijany, przeciążony nastoma metodami, na każdej z nich działają jakieś formuły w trybie interpretera - to nie ma prawa dobrze działać, a ktoś kto oferuje takie przeszczepy jako rozwiązania to powinien sobie innej pracy poszukać
Wiele osób deprecjonuje Excela, ale wbrew pozoru to naprawdę sprawne narzędzie. Kalkulacje na macierzy danych 4 mln wierszy na 25 kolumn oraz interpretacja tego graficzna w formie dashboardu, przy sprawnie napisanym makrze zajmuje około 6 minut. Oczywiście takie przetworzenie to jest jakaś skrajność.
Hurtownia danych to podstawa. Natomiast często właśnie dla interpretacji biznesowej potrzebna jest weryfikacja wielu hipotez i aby było to możliwe taki excel musi pełnić funkcję mini bazy danych, bo te przetworzenia już zawierają taką liczbę rekordów.
Makra w excelu to potęga, jak i całym pakiecie office. Do tego dochodzi możliwość stworzenia tak aplikacji, że użytkownik na dobrą sprawę nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że odpala excela Bo jedyne co widzi to stworzony pulpit do zarządzania danymi
Wracając do meritum... cieszy, że to narzędzie wreszcie zostało potraktowane sensownie przez Microsoft na OSX'a.