historii ciąg dalszy...
dzisiaj rano przyjechałem do serwisu, przedmna jedna osoba, napęd wymieniony i laptop czeka do odbioru, wszystko niby super..ale i tu zrobie małą dygresję i opowiem czemu w ogole dałem laptopa do naprawy:
napęd działał za głośno podczas wkładania płyty w porównaniu do inych analogicznych napędó (sprawdzałem conajmniej 3 macbooki i 20 iMac'ów z superdrive'ami)
podczas odczytu danych z płyty naped głośno warczy i rysuje płyte
zapis danych jest przez to niemożliwy a odczyt spowolniony
zaraz po odebraniu laptopa sprawdziłem naped i jego zachowanie było identyczne jak przed naprawą....
laptop został w serwisie, odebrałem go ponownie ok 16 i kolejny naped daje takie same objawy, podobno cała partia napędów może być uszkodzona
w związku z tym poprosiłem o wymiane całego laptopa na nowy (dla nie wtajemniczonych mam do tego prawo po nieudanej próbie naprawy)
niestety kierownik który może podjąć taką decyzję jest nieobecny trzeba poczekać do przyszłego tygodnia (swoją drogą powinna być jakaś delegacja kompetencji podczas nieobecności kierownika ale to szczegół, moge poczekać)
dowiedziałem sie rownież czy była niedawno dostawa napędów i tu musze przeprosić pracownikó SAD któryc niełusznie podejrzewałem o okłamanie mnie, rzeczywiscie mieli niedawno dostawe napędów, jeszcze raz
przepraszam
jednak to nie zmienia i tak całej sytuacji
kupując apple wydaje się że kupuje sie ferrari
a firma SAD myśli że sprzedaje polonezy
pozdrawiam