Napisano 18 marca 2008 - 08:25
					
				
				
				
					Uhm... tak się zastanawiam. Pojęcie Pro = Profesjonalista chyba się trochę wytarło. 
Wydawało mi się, że Pro zarabiają Pro$ i zakup Mac Pro, czy Della czy ekspresu do kawy 
nie stanowi dla nich wielkiego obciążenia budżetu. A wszelakie zakupy dokonywane są po 
to by pracować - wydajniej, efektywniej, bradziej Pro. A nie po to, by onanizować się nad
papierową specyfikacją zakupu. To jeśli chodzi o cenę.
Dwa - trzeba być [......] by uważać, że cena sprzętu (np. Mac Pro) jest sumaryczną ceną 
składników. Osobiście wziąłbym więcej $ za wywiercenie dziurek w obudowie niż wartość
250GB twardego dysku ;-) 
Trzy - żaden Pro wykorzystujący komputer jako narzędzie do pracy (pomijam geekow - hobbystów)
 nie będzie grzebał w zakupionej u Pana Zdziśka obudowie i montował nowych
pamięci od Pana Miecia, wyrywając sobie przy okazji wtyczki od zasilania i kabelek od resetu urwanym
 wiatraczkiem z karty graficznej, po to tylko by w jakimś teście uzyskać 0.5% więcej punktów.
Cztery - proces twórczy jest nieporówywalnie dłuższy od kompilacji jego wyników, w trakcie której
 różnica między MacPro za 16tys a składanym pudłem rezonansowym 
wynosi 2 łyki gorącej, gorzkiej, brazylijskiej kawy lub małe kizi-mizi z Penelope Cruz, która poleciała
 na świecące jabłuszko ;-)  (programowanie, renderowanie, cholera wie co tam jeszcze)
Pięc - cena Maka to cena zarówno krzemu, aliminium, tworzyw, uśmiechu Jobsa, jego sweterka,
 utrzymania Apple Store is Down raz OPROGRAMOWANIA, gdzie w przypadku PC należałoby doliczyć
 cenę np. Vista Ultimate (ale to już taki droby szczegół zwłaszcza dla Pro cena jest do przełknięcia z kęsem kabanosa) 
Filozofia filozofią, liczą się efekty pracy oraz przyjemność jej wykonywania będąca sumą efektywności,
 szybkości, łatwości, jednolitości itp itd. O ile efekty mogą być takie same, o tyle przyjemność dla wielu
 jest dużo większa przy wykorzystywaniu produktów Apple - pod czym się podpisuję.