Moja historia z choroba mojej myszki polegajaca na nie przewijaniu rozpoczela sie jakies dwa miesiace po zakupie komputera. Odrazu zajrzalem na forum i zobaczylem ze nie tylko moja myszunia zachorowala. Nie przewijala w gore a pozniej to juz roznie bylo.
Pomoglo jej troszke alkoholu. Co jakis czas trzeba bylo ja raczyc procentowym trunkiem i to ja utrzymywalo przy zdrowiu. Oczywiscie mialem chwile zwatpienia bo byly momenty ze nawet juz sprawdzona dawka alkoholu nie pomagala. Jednak ogolnie zazwyczaj to pomagalo.
Nie raz bylo tak ze chcialem juz moja myszunie zamienic na inna ale jako ze raczej trudno mi sie przestawiac na nowe rozwiazania robilem co moglem.
Jednak przyszedl dzien ze juz nic nie pomoglo. Nie przewijala w dol i czasami w gore. Alkohol pomagal tylko na gorna rolke a dolna nie drgnela.
Zawodzily inne metody opisywane na forum. Nawet z ekstrymalnym jezdzeniem po podkladce. Zreszta tak jezdzilem ze mi kulka zafarbowala na kolor podkladki
Jako ze nie mam ochoty, czasu i tyle sily wewnetrznej by rozstac sie z moja myszunia nawet na czas wysylki do SAD podjalem dzis decyzje o wykonaniu operacji.
Metoda ta byly przytaczana juz na tym forum ale jakos raczej nie chcialem jej wykorzystac. Az do tej chwili!
Kliknalem na ten link i postepowalem zgodnie z wskazowkami
http://web.mac.com/k...MightyMEng.html
Jako ze mam a raczej mialem jakies doswiadczenie medyczne bo praca jako sanitariusz to raczej przygoda podczas studiow, zdecydowalem sie na operacje myszki.
Po przygotowaniu odpowiednich narzedzi (skalpel, srubokret, norzyczki, i dluto) wzialem sie do roboty. Pierwsza czesc operacji polegajaca na zdjeciu wewnetrznego pierscienia nie byla trudna. Poszlo jak po masle. Jednak dopiero teraz przyszlo najtrudniejsze. Usuniecie zawnetrznego pierscienia. Za pomoca skalpela delikatnie jak kazano cialem moja myszunie. Prawie plakalem i lekko mi rece sie trzesly ale nie przestawalem. Po godzinie wewnetrzny pierscien zostal usuniety od reszty. W trakcie tej operacji odnioslem dwie dosc powazne rany zadane przez skalpel co doprowadzilo do krwawienia lewej i prawej reki. Nie chcac narazic myszuni na kontakt z moja krwia opatrzylem swoje rany i zajrzalem do wnetrznosci.
Dotarcie do srodka bylo mozliwe po nacisnieciu zatrzaskow. Gorna czesc myszuni byla polaczona dwoma tasmami z jej glownym ukladem. Jedna i druga tasme wyjalem po zwolnieniu zatrzaskow.
Po tym odkrecilem trzy srubeczki i zajrzalem do chorego miejsca.
Trzeba bylo jeszcze dostac sie do kuleczki od srodka wyjmujac magnesy z rolkami.
To co zobaczylem przeroslo moje oczekiwania.
Dwie rolki poprostu bylu obrosniete skoltunionym 3milimetrowym tworem.
Teraz nie dziwie sie ze nic nie pomagalo juz mojej myszce.
Wyczyscilem to cos nozykiem i ponownie zaczalem skladac myszunie w calosc.
Okazalo sie to trudniejsze niz myslalem ale dalem sobie rade. Najlepiej by myszke skladala odoba majace male zgrabne rece. Ja takich niestety nie mam wiec sie trudzilem.
Zewnetrzny pierscien trzeba bylo delikatnie skleic z reszta za pomoca kleju super costam.
Teraz myszunia wyglada jak nowa i tak tez sie zachowuje. Rolki dzialaj we wszystkie strony i nie zaluje ze podjalem sie tej strasznej operacji.
UDALO SIE!!!
Operacja mysz trwala jakies dwie godziny.
Teraz znow jestesmy razem i uwazam ze ta metoda gdy juz zadne inne nie skutkuja jest naprawde dobra.
Pozdrowionka