Nowy iPad na iOS 11 pracuje tragicznie. Wyraźny spadek płynności pracy, momenty zawieszenia oraz samoczynne wyłączanie aplikacji podczas używania jej. Nie spodziewałbym się tego nawet po wersji beta.
"Dźwięk opisywany jest jako "bardzo irytujący", ale słychać go tylko w głośniku zlokalizowanym nad górną krawędzią ekranu smartfona. Problem nie występuje podczas korzystania ze słuchawek lub gdy rozmowa prowadzona jest przez głośnik, co może wskazywać raczej na problem z oprogramowaniem niż wadę sprzętową." - Stwierdzenie jest nielogiczne. Skoro problem występuje jedynie, gdy wykorzystywany jest górny głośnik, to wyraźnie wskazuje to na wadę sprzętową, a nie oprogramowania.
Oczywiście dalej napisane jest, że pomaga reset, jednak jeden akapit przeczy ostatniemu.
Apple na pewno niedługo wypuści "przepiękne" Smart Case'y do iPhone'a 8. ;)
Od teraz to będzie wyglądało mniej więcej tak - iPhone 8 jest "szklany", jego następca będzie aluminiowy, potem znowu przyjdzie czas na szklany model, a jeszcze później na aluminiowy. I tak w kółko, aż opracują przezroczysty telefon-szybkę bez widocznych części (jak w Avatarze).
Swoją drogą byłbym w stanie uwierzyć, że Apple za jakiś czas wypuści limitowaną wersję Apple Watch, która będzie okrągła i "nawiąże kształtem do nowej siedziby".
"Istnieją zatem ograniczenia [...] Touch ID, którego obsługa nie jest możliwa na przykład w rękawiczkach." To jest ograniczenie? To jest raczej dobrze działająca funkcja. Jeśli ktoś chciałby odblokować iPhone'a odciskiem palca bez zdejmowania rękawiczek, to chyba musiałby najpierw zaopatrzyć się w iGlovesy, czy coś.
Kupujcie, kupujcie. Za dwa lata iPhone będzie kosztował 7000 zł i zacznie się płacz.
A mnie z tego wszystkiego najbardziej bawi fakt, że przed konferencją każdy lead na MyApple zaczynał się przypomnieniem, że owa konferencja "odbędzie się 12 września". Teraz natomiast wszędzie przypominane nam jest, że zaprezentowano wtedy iPhone'a 8, 8 Plus, X, Apple TV 4K i Apple Watch 3.
Nie stoi to w opozycji do tego, co napisałem wcześniej. Wiadomo, że pierwsi kupujący są w największej grupie ryzyka, jednak świadome i celowe koczowanie w wielogodzinnych kolejkach w celu zakupu kompletnie nieznanego i nieprzetestowanego produktu to skrajny [tu wstaw odpowiedni epitet o negatywnym wydźwięku].
Chodzi mi raczej o powstrzymanie swoich popędów na tyle, żeby zobaczyć, czy pierwsze rzuty danego towaru są wadliwe, czy nie. To jest zabezpieczenie, żeby nie musieć korzystać ze wspomnianej przez Ciebie gwarancji i oszczędzić sobie kłopotu.
Naprawdę trudno mi jest wyobrazić sobie, co się dzieje pod kopułami ludzi, którzy po prostu MUSZĄ mieć najnowszy sprzęt (jakikolwiek) w dniu premiery. Kupowanie przysłowiowego kota w worku jest jedną z największych głupot, jakie może zrobić kupujący. A potem wychodzą takie kwiatki, jak poparzenia przez wadliwe baterie, żółtawe ekrany etc.
Kłótnia o "porównywalną" jakość aparatu w iPhonie i w cyfrówkach za 3,2,1...
Wejdź sobie na jego profil i przeczytaj komentarz sprzed 25 dni, panie dokładny.
Ło Jezu! Ile pod tym musi być miejsc parkingowych! Raj dla podziemnych palaczy gumy. :P
Jakiś Szemot miesiąc temu twierdził, że iPhone 8 będzie kosztował 849 dolarów. Teraz pozostaje czekać, co powie na 999 dolarów. Pewnie, że to niewielka różnica. :D
Zastanów się, jak działają duże firmy. Czy dodają do produkowanych urządzeń jakąś opcję, żeby sprawdzić, czy się przyjmie? Nie! Zaprezentowanie nowości (chociażby powiększenie pamięci) jest poprzedzone dokładnymi badaniami rynku.
Te Wasze dywagacje "co jest bezpieczniejsze - TouchID, czy FaceID" są kompletnie pozbawione sensu. Wszystkie wypowiedzi wyrażają obawę, jakoby za każdym rogiem czaiła się na Was szajka złodziei z Waszymi zdjęciami w kieszeniach. Tacy mądrzy jesteście myśląc, że Apple rozwiązało problem z odblokowywaniem telefonu zdjęciem? A pomyśleliście może o druku 3D? Co z tego, że wykonanie dokładnego modelu Waszej twarzy nie byłoby najprostszym zadaniem. Zdobycie Waszych odcisków też nie jest łatwe. Ale w końcu Wasi prywatni złodzieje przeznaczą setki tysięcy dolarów na znalezienie sposobu na odblokowanie Waszego porysowanego Jet Blacka wartego 2000 zł, więc powinniście swoje iFoniki przewiercić i trzymać na grubym łańcuchu, jeśli nie chcecie, żeby ktoś się dorwał do Waszych nagich zdjęć, które wysyłacie laseczkom z Tindera.
Panowie, dajcie sobie na wstrzymanie.
Szemot, argumentów nie masz żadnych, tylko Twoje wierzenia i interpretacje. Jeśli film nakręcony iPhonem oglądasz właśnie na nim, to może Ci się wydać lepszej jakości niż materiał FullHD nakręcony lustrzanką oglądany na 60" TV. Zupełnie inaczej sprawa wygląda, gdy porównasz oba na takim samym wyświetlaczu.
Reklama niby nakręcona niższym kosztem? A jak to ustaliłeś? Myślisz, że zamontowali na iPhone'a obiektywik za 20 zł z dostawą?
Co do Photoshopa i innych aplikacji, to fakt, teraz to jest nieodłączny element każdej profesjonalnej produkcji, jednak w przypadku reklamu Bentleya nawet to nie pomogło.
PlayTronics, może "możliwości filmowe lustrzanek" faktycznie "nie są zbyt bogate", jednak matryca i optyka iPhone'a przegrywa w przedbiegach.
Zresztą co ja się będę produkował. Nie wiem, czy słyszeliście o panu, który nazywa się Casey Neistat. On czasem zmuszony jest odstawić swojego Canona, którym kręci na codzień, na rzecz iPhone'a. Różnica jest kolosalna i zauważalna od razu.
Ja się wyłączam, bo to już się robi nudne. Macie wrażenie, że iPhone kręci lepsze materiały? Ja to rozumiem, w końcu każdego może dopaść wada wzroku. ;)
I właśnie zrobiłeś rzecz nieodłączną w dyskusjach internetowych, czyli odbiegłeś od tematu. Mowa była o tym, czy iPhone nakręci lepszy jakościowo film niż lustrzanka. Nie wspominaliśmy nawet o "chwytaniu ulotnych chwil". A odpowiedź brzmi nie, iPhone, nawet z najlepszymi dostępnymi dodatkami, nie przebije lustrzanki, a tym bardziej kamery.
To może prościej:
Lustrzanka za ok. 6000 zł ze standardowym obiektywem + ew. stabilizator obrazu zawsze nakręci lepszy materiał wideo niż iPhone ze wszystkimi możliwymi i najlepszymi dodatkami.
A teoretyzowanie o fotografii pozostawiam innym, bo ja wolę robić zdjęcia niż dyskutować o konieczności używania 100 mln pierdów za 100 mln zł do lustrzanki, żeby robiła dobre zdjęcia, bo, jak słusznie wspomniałeś, zdjęcia filmy robi człowiek.
Szemot, wiem, że jesteś tutejszym fanbojem i nie ma sensu wchodzić z Tobą w dyskusję, bo żadne argumenty nie przebiją się przez Twój pancerz, ale chcesz, to masz:
A to wszystko mimo faktu, że do kręcenia użyto niemiłosiernie drogiego dodatkowego sprzętu. Czyli w morzu "usprawniaczy" i "polepszaczy" mechanicznych iPhone był zaledwie stawem. I pomimo tego wskazana przez Ciebie reklama jest zwyczajnie kiepskiej jakości. No i dodaj do tego jeszcze postprodukcję.
Z pełną odpowiedzialnością jestem w stanie powiedzieć, że lustrzanka za 6000 zł z podstawowym obiektywem poradziłaby sobie lepiej, a i tak sprzęt kosztowałby mniej niż ten doczepiany do iPhone'a podczas produkcji tej reklamy.
@Szemot Cudownie, ich jakość przewyższała najlepsze kinowe kamery o tysiąclecia.
@Rogi Canon, Nikon i inni leżą w kącie i płaczą, bo w testach porównawczych ich lustrzanek coraz więcej jest iPhone'ów, a rynek luster kurczy się w zastraszającym tempie, ponieważ każdy fotograf (nawet pasjonat) oddaje do muzeum swojego D750 i zastępuje go iPhonem 7.
Teraz tylko pozostaje czekać na pierwsze głosy w stylu "W końcu będę mógł odłożyć w kąt swoją kamerę RED, bo iPhone zapewni mi podobną jakość przy dużo większej mobilności.". :D
Bezramkowy iPhone SE+
Ładniejszy niż iPhone 7/8.