Salony firmowe Apple (do niedawna zwane po prostu Apple Store) to zdaniem jednych świątynie, do których pielgrzymują fani marki, a dla drugich sklepy bliskie perfekcji, z najwyżej jakości obsługą klienta. Często też zestawia się właśnie jakość obsługi w salonach firmowych z tą w salonach polskich resellerów, narzekając na zatrudnione tam osoby. Okazuje się, że nawet świetna obsługa w salonie Apple może wyprowadzić klienta z równowagi.

Stało się tak w salonie firmowym Apple we francuskim mieście Dijon. Jeden z klientów zirytowany tym, jak go potraktowano, wyładował swoją złość na urządzeniach tam prezentowanych, przede wszystkim iPhone'ach, choć dostało się też MacBookowi Air. Za pomocą metalowej kuli służącej do gry w bule (czyli tzw. petanki) rozbijał po kolei ich ekrany.

Pracownicy sklepu nie reagowali - awanturujący się klient był przecież uzbrojony - włączyli jedynie alarm i wezwali ochronę galerii handlowej, która zajęła się nim do przyjazdu policji.

Jak widać, nie zawsze klient salonu firmowego Apple musi być zadowolony z obsługi.

Tego typu przypadki zdarzały się już innym markom premium. W serwisie YouTube od dawna dostępny jest film właściciela BWM M6, który zirytowany ciągłymi usterkami z pasją niszczy swój samochód.

O jakości obsługi oraz o tym, co musiało się stać, by do tego stopnia wprowadzić klienta z równowagi rozmawiamy w dzisiejszym odcinku podcastu MyApple Daily.

Patronite

MyApple Daily w iTunes Store.