Patrząc na Mac Pro 2012 vs 2013 czy Mini 2012 vs 2014 może i dobrze, ze nic nie zmieniają...
Jakoś mnie to nie dziwi. Skusiłem się kilka miesięcy temu na MBP 15” 2017 żeby zastapił wysłużonego 15 2013 i do dzisiaj nie nogę się do niego przyzwyczaić. Dziwaczna klawiatura (skok fajny, ale mniej wyczuwalne pod palcami klawisze, duże strzałki zamiast małych a co za tym idzie brak wyczucia gdzie jest prawy option, brak fizycznego esc), praktycznie bezużyteczny touchbar (weź tu człowieku podglosnij muzykę albo rozjasnij ekran bez odrywania wzroku od ekranu), brak normalnego USB (tak wiem są przejściówki, gorzej jak zapomniałem takiej z podróży, i musiałem na szybko uzyskać dla klienta dostęp do danych z zewnetrznego dysku). Ostatnio miałem okazje usiąść na starym MBPr i złapałem się na myśli ze może by sprzedać ten badziew i kupić póki się da nowego MBP 2015. A przecież nie na tym powinien polegać postep.
@acichowicz może Cię zaskoczę, ale w moim iPhone 6s zadzwoni rano budzik, włączę drzemkę, w międzyczasie zadzwoni ktoś a ja nie odbiorę to często budzik już nie zadzwoni mimo włączonej drzemki :)
Dla mnie temat na czasie. Mam dwumiesięcznego MBP 15" 2017 i właśnie przed chwilą zauważyłem, że klawisz "b" zaczyna co 2-3 raz wpisywać podwójnie litery, czyli "bb" za jednym wciśnięciem.
Zostaje kwestia tego, ze będą kasować 3x ceny rynkowej danej pamięci.
Tak kolego, już o tym wiemy ;) Co nie zmienia faktu, że się z tym zgadzam.
Różnica była taka, że kiedyś (kilka lat temu) najczęściej narzekali ci, którzy albo nie mieli kasy na apple, albo byli z drużyny windowsa i chcieli sobie pocisnąć. Dzisiaj narzeka wierna do tej pory klientela, a to już nie jest dobrze.
Trochę słabo że tak uogólniasz, ja kupiłem w sumie 3szt MBPr 15" - 2012, 2013 i 2015 i chciałbym wymienić na coś wyraźnie lepszego (używam do grafiki i arch. wnętrz - projekty, rendery itp) i po konferencji poczułem nawet nie rozczarowanie, ale złość - czary goryczy dopełnił brak nowości w pozostałych makach. Teraz jak emocje opadły już nie jest taki zły ten laptop, ale i tak nie mam żadnego parcia na wymianę na nowy model, po prostu zadaję sobie pytanie - co dostanę lepszego za te około 8tyś zł dopłaty (różnica w wartości starego vs cena nowego). Procesor szybszy o 15%? cieńsza obudowa o 10%? Garść przejściówek? (drukarka, czytnik kart, kabel do iPhone, HDMI - potrzebuję je do pracy). Jedyne co mnie pociąga na tę chwilę to lepszy ekran no i jednak ta nieco niższa waga i rozmiary, ale to zweryfikuje czas jak będzie można na żywo zobaczyć i ocenić. Na tę chwilę - nie mam w sobie ani cząstki tego uczucia ekscytacji, które miałem np po prezentacji pierwszego MBP Retina w 2012.
Żeby np podładować?
Dzisiaj nie wygląda dobrze, bo design ma 8 lat (24") a Apple nie pokazało niczego nowego. 8 lat temu wyglądał świetnie, dlatego wielu liczyło na coś nowego.
2x i7 w laptopie to byłoby coś, tyle że Intel zdaje się, że nie ma żadnego mobilnego z obsługą 2x.
Niech LG zrobi monitor, który będzie wyglądał równie dobrze co Cinema/TB Display to nie będę po nim płakał. A tak to... nie ma co postawić na biurku żeby nie straszyło wyglądem.
A które produkty tak fajnie rozwija, skoro sprzedaż wszystkich mocno poleciała?
Myślę, ale nie znajduję... Szybszy o 10-15% procek? Grafika? WIększy touchpad? tylko po co, skoro (przynajmniej mi) na starym wystarcza miejsca. Wszystko byłoby do przełknięcia, gdyby Apple nie wprowadziło tego modelu w atmosferze hype'u ("hello again", best ever, itd), nie wykastrowało przynajmniej hdmi i sd, nie podniosło dosyć odczuwalnie ceny i pokazało przy okazji iMac, mac mini, mac pro i TB Display. Wtedy OK, a tak - nasuwa się pytanie nad czym oni w kilka tysięcy osób pracowali przez całe lata?
Nie wiem jak z technicznego punktu widzenia, czy nie dało się zrobić "szybszej szczeliny", natomiast część osób oprócz przegrywania zdjęć korzystała z czytnika ze specjalnym ukrytym adapterem jako drugiego dysku na dane/backup. No ok, ale nie ma co dłużej marudzić, szczerzę liczę na to, że Apple się ogarnie w niektórych kwestiach albo wyrośnie jakaś nowa alternatywa. Pożyjemy zobaczymy.
No ok, ale czytnik kart masz w dotychczasowym modelu wbudowany, nawet jak na USB3 będzie za darmo to i tak będzie zwisał z portu. Nie wierzę, że komukolwiek przeszkadzała szczelina SD, nawet jak czytnika nie używał.
We mnie największe niedowierzanie wywołało zachwalanie monitora LG, niezrozumiałe zupełnie posunięcie - reklamować konkurencyjny produkt. Mogli Surface Studio pozachwalać przy okazji. Reszta - tak jak zostało już od wczoraj setki razy powtórzone.
Dokładnie, Surface Studio pozamiatał i boję się, że żal będzie dzisiaj patrzeć na "nowe" iMaki z odświeżonym procesorkiem i GFX.
Kilkanaście lat temu też tak mówili patrząc na swoje smutne szare komputery, po czym Apple pokazało iBooka, parę innych rzeczy i okazało się, że jednak - wow, da się. Potem ukazał się G4 Titanium, chwilę później srebrny MacBook Pro z nową obudową i Intelem, a w 2008 Unibody ze znów totalnie przeprojektowaną obudową. Każdy był nowatorski i pchał serię do przodu.
Rybak-17 napisał wyżej, że nikt nie zmusza do kupna. Jasne, że nie, ale może chciałbym zamienić kilkuletniego MBP na coś nowszego, szybszego, i fajniejszego, a nie oglądać któryś rok z rzędu prezentację odgrzewanego kotleta. Dla mnie, i pewnie dla wielu innych, Apple jest jak ulubiony zespół muzyczny, gdzie czeka się niecierpliwie na kolejną płytę. A ten kolejny raz prezentuje "The Best Of - Remixes".
Trochę smutne, że po 4 latach kompletnego braku zmian i 8 latach braku zmian w projekcie obudowy, ludzie jarają się (MacRum... i trochę tutaj) rzuconym przez Apple ochłapem w postaci usunięcia rzędu klawiszy funkcyjnych i przy okazji kilku portów.
Kilka refleksji nasunęło mi się po obejrzeniu.
Patrząc od 98 roku, non-stop wychodziły rewolucyjne produkty - po prostu wysyp: iMac, iBook, PowerMac, PowerBook, iTunes, iStore, iPod, OSX.... i to wszystko w ciągu 3-4 lat. Potem nowe iMaki - lampka, G5, cienki srebrny, Power Mac G5 w pięknej aluminiowej obudowie, karkołomne przejście na procesory Intela, nowe MacBooki, iPody, iPhone, iPad, kolejne iPhone rewolucyjnie zmienione (czwórka).
Wszystko ucięte niczym skalpelem chirurga pięć lat temu. W ciągu ostatnich pięciu lat z nowości mamy odchudzane i kastrowane z czego się da bieżące produkty, bezsensowne mnożenie wersji mające sprawić wrażenie nowych produktów, i nowości w stylu fug w iPhone6, zegarka którego mało kto chce, kontrowersyjnego MacPro (ponad 3 lata temu), garbatego etui na iPhone i... chyba tyle? Reszta to kotlety rozpaczliwie odgrzewane, póki jeszcze ludzie dają się na to nabrać.
Weźmy jutrzejszą premierę MBP. Wg przecieków po 4 latach kompletnego braku zmian, z nowości ma być "Magic Toolbar", procesory które są już na rynku dłuższy czas, kastracja złącz, dieta i to na tyle. Design zostaje niezmieniony od 8 lat.
Wiele osób wyśmiewało tych, którzy pisali od kilku lat, że "Apple się kończy", jako kontrargument pokazując pnące się wykresy giełdowe. Myślę, że teraz zaczynają, albo zaczną rozumieć w czym rzecz.
Na razie to na Sierra nie działa połowa softu, więc z tym uśmierciło bym nie przesadzał, pociągnie jeszcze z 2 lata. Poza tym tak jak w Mac Pro pewnie wystarczy podmienić jeden plik i system ruszy.
Być jak John Sculley
Bardzo lubię Twoje artykuły, dużo mądrej, przemyślanej treści. Wg mnie diagnoza w punkt, do tego dodałbym mnożenie produktów w których coraz trudniej kupującym się połapać - tez powtórka z historii. Inna sprawa - brak innowacji. iMac, MacBooki, iPod, iTunes, iPhone, Apple Store, iPad... można wyliczać rewolucje „za Jobsa”. Od 2012 roku nie przychodzi mi nic do głowy, może jedynie Watch, ale świata po kilku latach nie zawojował. Reszta to odgrzewane (odchudzane) kotlety, czy pokazywanie środkowego palca klientom (Mac Pro, Mini, Cinema Display itd).