Komentarze Ojciec Fernando Usuń wszystkie komentarze

Najprostsze rozwiązania najbardziej niezawodne. Jaki tu komfort, skoro więcej ograniczeń i upierdliwości?

Nie rozumiem, czemu nie mogą w Apple Music rozdzielić albumów od singli. Straszny z tym burdel.

Oczywiście. Zawsze to, co doceniam i uznaję, że warte jest pieniędzy, nabywam. Muzyka cyfrowa, tym bardziej strreaming, są gorsze niż kserowana książka. Nie chodzi mi już nawet o jakość dźwięku, ale o większą ulotność w odbiorze. Poza tym dla mnie istotne są zawsze dane produkcyjne, aura wokół płyty, estetyka.

Jeszcze z 8,7 lat temu oglądałem całe prezentacje. Teraz nie mam nawet ochoty na dwie minuty. Kręcą się wokół smartfonów, a cała reszta sprzętu stacjonarnego głęboko w d......

Przesiadłem się na Apple Music. Bardziej dla mnie ergonomicznie mieć wszystko w jednym programie. Przerzuciłem wszystkie tracklisty i jest OK. Choć i tak na piedestale pozostaje CD i Vinyl, a streaming traktuje jako demo przed zakupem płyty.

W pełni się zgadzam. Podnieta bzdetami.

Obraz naszych czasów.

Obsługa iTunes stała się koszmarnie niedomyślna. Korzystam z niego od 8 lat, ale brak widoku własnych playlist w sklepie iTunes i Apple Music to jakiś żart.

Ponad dwadzieścia lat temu przerabiałem temat słuchawek na fale podczerwieni, potem na Bluetooth, a dziś i tak korzystam tylko ze słuchawek na kabel. Nie dość, że to kolejny duperel, który trzeba ładować, to jeszcze dużo łatwiej go zgubić. Testowałem nawet parę razy przesyłanie muzyki z iMaca na odbiornik bluetooth Logitecha, który przesyłał muzykę do wzmacniacza, ale pasmo tak obcięte, że muzyka brzmiała płasko (mimo grzebania w terminalu przy ustawieniach Bluetooth).

Od lat bawi mnie, ilość szwajcarskich marek zegarków. Każda niby powstała w XIX. Wytwórców zegarków w tym małym państwie chyba było tylu, ile u nas gospodarstw rolnych.

Mogą ich tylko urobić kasą... choć codziennie korzystam ze Spotify, to ciągłe znikanie płyt lub nieergonomiczność jego interfejsu mnie zniechęcają. Ponadto ostatnio złapałem sie, na tym, ze gdy uruchomilem muzyke z CD, to jakość w porównaniu do słuchania z komputera rozpłaszczyła mnie na placek. Podobno sa tez nadal stratni http://www.forbes.com/sites/hughmcintyre/2016/05/24/spotifys-revenues-hit-2-billion-in-2015-but-losses-grow-as-well/#41d2d35633f5

Na te 1,3 mld odprysk w postaci 100 mln uzytkownikow zawsze sie trafi.

W pewnych sferach z pewnością, ale w innych to się tam sprzedaje auta po najniższej cenie, czasem nie montując pasów: "Wszystkie testowane samochody, nawet te pochodzące od międzynarodowych koncernów, na potrzeby rynku indyjskiego są specjalnie zmodyfikowane. Chodzi po prostu o ich maksymalne odchudzenie i obniżenie ceny, aby była przystępna dla miejscowego konsumenta."

a smartfony kosztują po 15 zł http://www.tvp.info/24074724/brzydki-ale-tani-indie-wypuscily-smartfona-za-15-zl

Rozwój rozwojem, ale obok supernowoczesnych kompleksow pojawiaja sie ultra skrajne obrazki, które jak na tak ogromny kraj nie są czymś rzadkim http://www.spidersweb.pl/2015/04/indie-smutny-krajobraz.html

Jeśli przygotują na Indie jakąś wersję ultra budżetową, która z Iphone'm ma tylko wspólną nazwę i system operacyjny, to może się to uda...

Nieźle sobie za niego liczą. Dwa lata temu płaciłem za nowy Paperwhite ok 500 zł, co jak na czytnik i tak nie jest małą sumą.

OD 1998 r. nigdy nie miałem problemów z komórkami, które średnio użytkuje 2 lata. Raczej tu już chodzi, jakie ma się podejście do telefonu, czy się o niego dba, czy nie. Ogólnie komórkę zawsze wyłączam na noc, noszę w etui, więc jakoś dzięki temu telefony się trzymają.

https://www.youtube.com/watch?v=9FxwHfoWdS8

Korzystałem z Wimp, a teraz korzystam ze Spotify. Ani Apple Music, ani Tidal mnie nie interesuja. Wszedzie dostep do tych samych baz trackow, nie interesuje mnie ciagle tworzenie playlist od nowa, poza tym istotne, czy znajomi tez korzystaja z tej samej platformy, gdy chce sie czyms podzielic.

Widzę, że nikogo nie interesuje to, czy jest mniej inwazyjne na ludzkie ciało niż WiFi.

Pierwsze słyszę o jakimś Slacku, a co dopiero casualowi użytkownicy.

To się nazywa fanaberia.

Współczesny świat potrzebuje co 5 minut nowego popularnego nazwiska, więc potem takie osoby z jedna płytą na koncie uchodzą za The Beatlesów współczesnej muzyki.

W moim LG G Watch R brakuje mi tylko glosnika. Niektorzy uznaja smartwatch za niepotrzebny dodatek, zas mi sie podoba to, ze nie musze co chwile zerkac na telefon, aby przeczytac wiadomosc, odpisac na sms lub tym podobne. Telefon lezy gdzies w pokoju, jest na innym piętrze lub spoczywa w torbie.

Osobiscie zawsze wylaczam wszelkie podpowiedzi. Drazni mnie korygowanie blednych propozycji tych programow.

Kiedyś dobra firma miała tylko sprzęt dobrej klasy, ale drogi. Prawa rynku to troche zmienily i teraz dobra firma ma w ofercie dobry sprzet za duze pieniadze i sprzet budzetowy za male pieniadze, najczesciej model OEM. Takie zapychanie kazdej dziury. Np. AudioTechnica w wiekszosci ma sprzet z fabryk japonskich, ale ma tez w swojej ofercie tanie gramofony, ktore tak naprawde robi firma z Chin.

Portfolio moze obecnie podobne, ale Beats to raczej tuningowany polozen caro, a nie limuzyna.