iPhone to urządzenie, do którego stworzono lub dostosowano masę różnego rodzaju akcesoriów i urządzeń. Zaliczyć do nich można także pojazdy, jak samochody, a ostatnio także skutery. W Japonii zaprezentowano właśnie elektryczny skuter ze stacją dokującą dla iPhone'a, który spełniać ma rolę deski rozdzielczej.
Serwis 9To5Mac opublikował właśnie najnowsze plotki dotyczące specyfikacji technicznej następcy iPhone'a 5, określanego w mediach branżowych jako iPhone 5S.
Dzisiaj nad ranem aplikacja Google Maps dla iOS została zaktualizowana do wersji uniwersalnej. Program dostępny jest już zatem zarówno dla iPhone'a, jak i iPada.
Dzisiaj nad ranem Google zaktualizowało aplikację z mapami dla iOS do wersji uniwersalnej. Po ponad 10 miesiącach od wydania iOS 6 stare dobre mapy wracają na iPada. Aplikacja Google Maps na iPadzie wygląda właściwie niemal identycznie z wersją uruchomioną na iPhone. Przez ostatnie miesiące miałem na iPadzie zainstalowaną wersję dla iPhone'a, która świetnie się sprawdzała. Drobne różnice w wyglądzie wynikają przede wszystkim z wielkości ekranów obydwu urządzeń. Do dyspozycji mamy zarówno widok map, jak i widok z satelity. Tak, jak wcześniej na iPhone, tak i teraz dostęp do Street View - widoku ulicy, z możliwością wirtualnego spaceru po okolicy - możliwy jest po uprzednim upuszczeniu pineski w wybranym miejscu i stuknięciu w ramkę z informacją o nazwie danego miejsca czy z nazwą ulicy. W zależności od dostępnych danych, informacje o zaznaczonym miejscu zawierają nie tylko Street View ale i opinie użytkowników, a także galerię zdjęć. Jeśli zalogujemy się z poziomu aplikacji do Google będziemy mogli dodawać swoje opinie i oceny. Program serwuje nam też informacje o natężeniu ruchu i robotach drogowych. Dane te są niestety różnej jakości. W przypadku Łodzi aplikacja Google Maps informowała o części remontów dróg (jest ich obecnie bardzo dużo), a część zupełnie pomijała. Podobne problemy ma jednak systemowa aplikacja Mapy od Apple. Jest też podgląd ścieżek rowerowych w danym mieście. Zaznaczane są zarówno same ścieżki, jak i ulice, które wyłączone są dla ruchu samochodów, a po których można poruszać się rowerami. Trudno jednak ocenić mi dokładność tych danych. Z drugiej strony widzę ile jeszcze trzeba zrobić by moje miasto pokryte było wystarczającą liczbą ścieżek. Mapy Google oferują oczywiście także funkcje nawigacji. Program wyznaczy trasy do wybranego miejsca odpowiednie dla sposobu naszego poruszania się. Może być więc to trasa przejazdu samochodem, komunikacją miejską (z trasą dojścia do przystanków, numerami linii itp.), rowerem czy pieszo. Zupełnie nową funkcją jest dział "Odkrywaj". Wystarczy powiększyć mapę na wybranej miejscowości i stuknąć w pole wyszukiwania i wybrać ramkę o tej nazwie. Program podzieli informacje o miejscu na poszczególne kategorie, serwując nam swego rodzaju przewodnik po wybranym mieście. Niestety przynajmniej u mnie ta funkcja nie działa jeszcze w przypadku miast w Polsce. Najbliższym naszych granic, dla którego dostępna jest funkcja "Odkrywaj" jest Berlin. Na sam koniec zostawiłem kwestię działania samego programu. Na iPadzie trzeciej generacji zdarzy mu się niestety przyciąć. Google Maps wymaga iOS 6, więc niestety nie zainstalują jej użytkownicy iPada pierwszej generacji (ale na tym urządzeniu dalej działa system iOS 5, w którym te mapy są dostępne). Aplikacja Google Maps dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store za darmo. Google Maps w App Store
W Mac App Store pojawiła się właśnie najnowsza wersja pakietu do edycji i produkcji muzyki, Logic Pro X.
Ucichły ostatnio plotki o czytniku linii papilarnych w następcy iPhone'a 5. Zdaniem DigiTimes problemy z materiałami potrzebnymi do wytwarzania tego elementu oraz układów sterowania ekranem LCD spowodować miały przesunięcie terminu rozpoczęcia ich produkcji z przełomu czerwca i lipca na koniec bieżącego miesiąca.
Nie jestem deweloperem, a moje zdolności programowania są zdecydowanie ograniczone. Pewne programy trudno jest mi więc ocenić w praktyce. Wydają mi się jednak na tyle ciekawe i godne polecenia niektórym z Was, że muszę o nich wspomnieć choćby w kilku zdaniach. Taką aplikacją jest Kodiak JavaScript, edytor JavaScript dla iPada. Jak przystało na edytor kodu Kodiak JavaScript podświetla go w odpowiedni sposób. To, co rzuciło mi się od razu w oczy to ciekawie rozwiązane klawisze dodane do ekranowej klawiatury. Każdy z nich ma przypisane pięć różnych znaków. W zależności od tego czy stukniemy w klawisz czy przeciągniemy po nim palcem w jednym z kierunków wprowadzony zostanie jeden z pięciu znaków. Sam edytor obsługuje karty. Możemy mieć więc otwarte kilka różnych skryptów do edycji. Kodiak JavaScript, jak przystało na edytor JavaScript wyposażony został w ponad 50 różnych bibliotek, dzięki czemu efekty kodowania można podejrzeć bezpośrednio w programie we wbudowanej przeglądarce bez potrzeby łączenia się z internetem. Znajdziemy w nim także kilka przykładów ich zastosowania, np. zmiana odcienia zdjęcia załadowanego z biblioteki iPada lub zrobionego wbudowanym aparatem. Poszczególne skrypty możemy przenosić pomiędzy folderami lub otwierać je w innych programach czy wysłać mailem. Osobiście nie wiem czy iPad to najlepsze narzędzie do tworzenia kodu czy dłuższych tekstów. No chyba, że jesteśmy wyposażeni w zewnętrzną klawiaturę. Kodiak JavaScript ma oczywiście pewne ograniczenia. Przydała by się konsola informująca o błędach (rzecz przydatna nie tylko dla uczących się kodowania). Pytanie tylko, czy tego typu funkcjonalność można zmieścić w mobilnej aplikacji? Kodiak JavaScript wydaje mi się ciekawym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób, które muszą czasem napisać jakiś kod w JavaScript, a pod ręką mają w danej chwili tylko iPada. Kodiak JavaScrupt dla iPada dostępny jest w App Store w cenie 8,99 €. Kodiak JavaScript w App Store Mam jeden kod do rozdania na Kodiak JavaScript dla iPada. Rozdam go dzisiaj wieczorem na Twitterze z mojego prywatnego konta (@mackozer).
Jak donosi The Verge, Apple prowadzi rozmowy z izraelską firmą Primesense, która projektuje układy odpowiedzialne za skanowanie 3D. Znalazły się one między innymi w pierwszej wersji Kinect - specjalnym akcesorium dla konsoli XBox 360, pozwalającym na sterowanie grami za pomocą ruchu.
W swoim oficjalnym oświadczeniu Apple przekazało swoje kondolencje oraz zapewnienie o współpracy z lokalnymi chińskim władzami i prowadzeniu własnego dochodzenia w sprawie śmiertelnego porażenia prądem pewnej Chinki przez podłączonego do ładowania iPhone'a.
W serwisie Instagram pojawił się skondensowany, 15-sekundowy zwiastun biograficznego filmu o życiu Steve'a Jobsa, pod tytułem JOBS.
Stali czytelnicy mojej pisaniny wiedzą, że od dawna marzy mi się wydanie w wersji dla iOS klasyki gier typu hack & slash, czyli Diablo. Podejrzewam, że raczej nigdy się tego nie doczekam. Na szczęście dla mnie w App Store pojawia się coraz więcej gier w podobnym klimacie. Ostatnią, jaką odkryłem jest polska produkcja Iesabel. Iesabel to gra, która mi osobiście kojarzy się zarówno z Diablo jak i trochę z Baldur's Gate. W przypadku Diablo głównie dlatego, że jest to gra typu hack & slash, w której wcielamy się w postać pojedynczego wojownika o określonej profesji (w Iesabel do wyboru mamy albo umięśnionego barbarzyńcę, albo wiedźmę) oraz ze względu na ścieżkę dźwiękową. Jeśli chodzi o Baldur's Gate to tego typu skojarzenia nasuwają mi się ze względu na otoczenie, w którym się poruszamy i jego kolorystyka. Wrócę jednak do samej Iesabel. Gra ma bardzo ładną grafikę i kilka świetnych efektów, których dotąd nie spotkałem w innych tego typu produkcjach. Trzeba jednak mieć iPhone'a i iPada najnowszej generacji, by cieszyć się tego typu bajerami. Jednym z nich jest kołysanie się trawy po przejściu naszego bohatera (zauważyłem to na iPhone 5, na iPadzie 3 ten efekt nie jest już dostępny). Przyczepię się tylko do tego, że kolorystyka tła, a więc traw, drzew i skał powoduje, że zarówno nasz bohater (lub bohaterka), jak i atakujące nas stwory często wtapiają się w tło. Można się do tego przyzwyczaić ale wymaga to trochę więcej wysiłku. Ta, jak w innych tego typu produkcjach, bohater posiada zarówno siły witalne, jak i siły magiczne czyli manę. Można je uzupełniać za pomocą specjalnych eliksirów. Wraz z walką zbieramy punkty doświadczenia, które pozwalają nam awansować na kolejne poziomy, uzyskując dostęp do lepszego uzbrojenia czy lepszych zaklęć. Możemy także zbierać to, co pozostawią po sobie nasi wrogowie, lub co znajdziemy przy porzuconych tu i ówdzie ciałach. Znajdziemy więc elementy zbroi i uzbrojenia, naszyjniki, pergaminy no i przede wszystkim pieniądze, za które możemy zrobić zakupy w wiosce. Interfejs może nie jest dość skomplikowany, ale jest go po prostu dużo na ekranie. Samo sterowanie odbywa się za pomocą niewidocznego wirtualnego joysticka na lewej połowie. Wystarczy przyłożyć kciuki i poruszać nim we wszystkie strony. Na ekranie znalazły się za to przyciski funkcyjne, do których możemy przyporządkować zaklęcia, eliksiry, przyciski ataku itp. Zajmuje to wszystko oczywiście sporo miejsca. Zauważyłem też błędy w przypadku niektórych wyskakujących okien, których przyciski zamykania giną gdzieś na tle w tym samym kolorze. Iesabel dostępna jest w wersji angielskiej i polskiej. W tym ostatnim przypadku zdarza się, że dialogi są po prostu za długie i wychodzą poza ramkę, albo brakuje tłumaczenia jakiegoś tekstu i choć nagłówek okna jest po polsku to sama informacja jest już po angielsku. Mam generalnie wrażenie, że twórcy skupili się na grafice w samej grze, nie przykładając się już tak bardzo do widoku statystyk, ekwipunku itp. W każdym z nich można przyczepić się do źle rozmieszczonych elementów. Może nie są to jakieś poważne błędy, ale jednak zwróciły moją uwagę (np. widoczny na jednym ze zrzutów napis "Nast. Poz." - następny poziom - stykający się z przyciskiem nawigacji po poszczególnych widokach informacji o naszym bohaterze). Pomimo tych niedogodności to za sprawą dobrej grafiki i ścieżki dźwiękowej Iesabel ma fajny klimat i wciąga, choć mimo wszystko liczę, że jej twórcy, Forever Entertainment S.A., popracują nad błędami i dopieszczą tę produkcję, bo jest tego warta. Gra Iesabel dla iPhone'a i iPada dostępna jest w App Store w cenie 1,79 €. Iesabel w App Store
Wspominałem już o dwóch nowych e-bookach wydanych przez Insignis Media, jakie zagościły w moim iBooks. Czas na trzecią - Assassin's Creed: Porzuceni. Jest to kolejna książka z serii Olivera Bowdena Assassin's Creed, która przenosi czytelnika do XVIII-wiecznego świata międzynarodowych intryg i konfliktów. Bohaterem tej powieści jest Haytham Kenway, który przepełniony pragnieniem zemsty tropi zabójców swojego ojca i porywaczy swojej siostry. E-book Assassins' Creed: Porzuceni dostępny jest w iBookstore w cenie 6,99 €. Assassin's Creed w iBook Store Jak zwykle wspominam Wam o tym e-booku, gdyż mam do rozdania cztery kody do iBookstore na tę pozycję. Pojawią się one jak zwykle w komentarzach do niniejszego wpisu w przeciągu godziny od jego publikacji. Kody zostały już rozdane P.S. Kody możecie zrealizować w iBookstore w aplikacji iBooks (stukamy w Sklep, a następnie w widoku sklepu na dole w przycisk Redeem), lub w aplikacji iTunes na Maku lub PC z Windows. Kto pierwszy ten lepszy. Osoby, którym uda się zrealizować kod proszę o informacje w komentarzu.
Rovio wydało właśnie oficjalny zwiastun Angry Birds Star Wars II. Gra pojawi się w App Store 19 września.
Marco Arment, twórca m.in. Instapaper wydał właśnie kolejną aplikację. Tym razem jest to proste narzędzie do graficznego raportowania błędów w interfejsie czy generalnie w wadliwym działaniu aplikacji skutkującym w błędnym jej wyglądzie. Bugshot dla iPhone'a i iPada, bo o tym programie mowa jest aplikacją przypominającą dobrze wszystkim znany darmowy program Skitch. Całe działanie Bugshot ogranicza się do wybrania zrzutu ekranu, na którym chcemy coś zaznaczyć i wykorzystania dwóch narzędzi: ramki i strzałki. W każdym obrazie możemy wykorzystać ich więcej. Mi osobiście brakuje jednak możliwości opisywania błędów za pomocą tekstu, a na to pozwala darmowy Skitch. Gotowy obrazek możemy oczywiście wysłać mailem, wrzucić na Twittera czy Facebooka lub zapisać w systemowej galerii. Zastanawiam się, czy ten program przypadnie do gustu deweloperom i betatesterom. Czy wybiorą płatne i bardziej ograniczone narzędzie ale z dobrze znanym nazwiskiem, czy darmowy Skitch w wersji dla iPhone'a, który od dawna jest już częścią ekosystemu Evernote. Bugshot dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 0,89 €. Bugshot w App Store
Według informacji opublikowanych przez The Korea Economic Daily, Apple i Samsung podpisały umowę o współpracy przy produkcji procesorów A9 wykonywanych w technologii 14 nanometrów. Ma się ona rozpocząć w 2015 roku.
Jak donosi Financial Times, w ostatnich tygodniach Apple ma bardzo intensywnie czy wręcz agresywnie poszukiwać kolejnych inżynierów do zespołu pracującego nad urządzeniem naręcznym, nazwanym przez media iWatchem.
Jak donosi serwis Eurogamer, Square Enix, wydawca opisywanej niedawno na MyApple gry Deus Ex: The Fall, wystosował oficjalne przeprosiny w związku z umieszczoną w tej grze blokadą antypiracką, która uniemożliwiała zabawę na iPhone'ach i iPadach z jailbreak.
Sprawa dotyczy zawyżania kwoty zakupu o 1$ (słownie: jeden Dolar). Niby niewiele, ale biorąc pod uwagę, że Apple sprzedało 49 milionów sztuk urządzeń nie kompatybilnych z video HD, suma robi się na prawdę duża. O co tak naprawdę chodzi? Scott Weiselberg odkrył, że został przy zakupie przekierowany na droższą kopię filmu HD, mimo że posiadał urządzenie non-HD. Prawnik stwierdza, że został oszukany płacąc 4,99 $ za wersji w wysokiej rozdzielczości, chociaż jego iPhone 3GS nie obsługuje odtwarzanej treści HD, a tymczasem wersja SD jest dostępna za 3.99$. Format HD stał się opcją domyślną w sklepie iTunes w 2010 roku, kiedy to iTunes 8.0 został wydany, zmuszając wielu kupujących do zapłaty dodatkowego dolara, bez informacji, że na starszych urządzeniach nie można go używać.
Niedawno pisałem, że nowe MacBooki AIR miały problemy z WiFi, a na forum Apple użytkownicy zmagają się teraz z innym.
Kilka tygodni temu świat obiegły rewelacje na temat programu PRISM, niemalże permanentnej inwigilacji nie tylko obywateli USA, ale właściwie wszystkich internautów, prowadzonej przez amerykańską agencję bezpieczeństwa. Dane ujawnione przez Edwarda Snowdena zrodziły wiele pytań, m.in. o granice szpiegowania użytkowników przez instytucje rządowe różnych krajów (tego typu działania prowadzi nie tylko USA), a także o prywatność komunikacji w sieci. Tę ma zapewnić nowy komunikator o nazwie Hemlis, stworzony m.in. przez jednego z założycieli The Pirate Bay, Petera Sunde.
Jedną z powracających co jakiś czas plotek jest ta dotycząca rzekomego modelu iPada mini z wyświetlaczem Retina. Dyskusje o możliwości wprowadzenia na rynek mniejszego iPada, ale z ekranem o takiej rozdzielczości, jak w modelu trzeciej i czwartej generacji, pojawiły się chwilę po premierze iPada mini, późną jesienią ubiegłego roku. Wiele wskazuje na to, że Apple faktycznie może wypuścić taki model, ostatnie informacje znowu wskazują na przyszły rok jako termin jego możliwej premiery.
ReadKit, opisywany przeze mnie niedawno czytnik RSS oraz klient Readability, Pocket i Instapaper, został właśnie zaktualizowany zyskując wsparcie dla darmowej usługi subskrypcji i synchronizacji kanałów RSS Feedly. Feedly to obecnie jedyna darmowa i sensowna alternatywa dla zamkniętego niedawno Google Readera. Wsparcie dla Feedly zyskało wiele popularnych aplikacji, przede wszystkim jednak dla iOS, jak Reeder dla iPhone'a, Mr Reader dla iPada, Newsify dla iPhone'a i iPada. Dotąd jednak nie było dobrej aplikacji dla Mac, która oferowałaby synchronizację z chmurą Feedly. Pierwszym programem dla Mac, który mogę z całego serca polecić, który synchronizuje się z Feedly jest właśnie ReadKit. ReadKit zyskał jeszcze kilka mniejszych nowości, a właściwie poprawek (przydatne w nawigacji skróty klawiszowe) Szczegółowy opis programu znajdziecie TUTAJ. Wsparcie dla Feedly ma w nieokreślonym czasie zyskać Reeder dla Mac. Silvio Rizzi nie określił jednak kiedy to nastąpi. Tymczasem ReadKit wydaje się być dla niego godną konkurencją. Wygląda równie dobrze no i właśnie.. synchronizuje się z Feedly. ReadKit dla Mac dostępny jest w Mac App Store w cenie 4,49 €. ReadKit w Mac App Store
Jak donosi Reuters, w trakcie corocznej konferencji Sun Valley Eric Schmidt - dyrektor generalny i były prezes Google - stwierdził, że relacje między Apple i Google się poprawiają.
Dwa dni temu informowaliśmy o akcji organizacji ekologicznej Friends Of Earth w salonach Apple Store w Wielkiej Brytanii, mającej na celu zwrócenie uwagi Apple na problem eksploatacji złóż cyny na indonezyjskiej wyspie Bangka. Prace górnicze cechują się wysoką śmiertelnością i powodują spustoszenie w środowisku naturalnym, zagrażając m.in. rafie koralowej. Okazuje się, że reakcja Apple była niemalże natychmiastowa.
O Infinity Blade: Dungeons mówiło się od oficjalnej prezentacji iPada trzeciej generacji z ekranem Retina. Podczas tej imprezy demo Infinity Blade: Dungeons zostało zaprezentowane przez twórców z Epic Games i Chair Entertainment.
Any.Do to jeden z ładniejszych programów do zarządzania zadaniami i rzeczami do zrobienia, jaki dostępny jest w App Store. Program od początku przykuwał oko minimalistycznym interfejsem w stylu iOS7. Any.Do przyszedł na iOS z Androida. Teraz jego twórcy wydali kolejną aplikację, która ma pomóc nam w lepszej organizacji czasu - Cal, czyli kalendarz dla iPhone'a. Program jest bardzo ładny i minimalistyczny. Podoba mi się wygląd samego kalendarza, jego kolorystyka i zastosowana typografia. Do dyspozycji mamy tylko widok wybranego tygodnia, lub po rozsunięciu widok miesięczny. Brakuje mi niestety znaczników wskazujących przypisane zadania do wybranego dnia. Musimy stuknąć w konkretną datę by zobaczyć listę, jeśli faktycznie na dany dzień mamy już coś zaplanowane. Program dodatkowo serwuje tapetę w postaci fotografii pobranej z jednych galerii tematycznych. Nie działa to do końca dobrze. W dniach, w których dodałem jakieś zadania tapeta nie wyświetla się, pozostawiając szare tło. Przyznam, że mi osobiście pasuje to bardziej od rozpraszającej uwagę fotografii. Cal importuje i synchronizuje się z kalendarzami w iCloud i kalendarzami Google'a. W tym ostatnim przypadku, przynajmniej u mnie nie przy próbie podglądu wydarzania aplikacja się zamykała. Nie miałem na to miast żadnych problemów z kalendarzami z iCloud. Dodawanie wydarzenia posiada zupełnie odmienny widok, z czarnym tłem. Co trochę moim zdaniem burzy pewną estetykę, choć proces jest sam w sobie przejrzysty. Dodajemy tytuł wydarzenia, miejsce (aplikacja wyświetli fragment mapy), osoby i czas. Możemy ustawić także przypomnienia. Wyczytałem, że Cal może łączyć się z Any.Do. Teoretycznie powinien to robić, gdyż wymaga od nas zalogowania się na konto w tej samej usłudze. Nie znalazłem w nim jednak żadnych zadań jakie stworzyłem w Any.Do (z przypisaną datą i czasem). Albo ta funkcja nie działa, albo jest tak schowana, że trudno mi było do niej dotrzeć. Cal to kolejny ładny kalendarz dla iPhone'a. Problem w tym, że moim zdaniem to nic więcej. Ładnych kalendarzy o mniej lub bardziej podobnej funkcjonalności jest w App Store od groma. Gdybyśmy chcieli używać ich wszystkich, nie starczyłoby nam czasu na nic innego. Dlatego zalecam rozwagę w temacie, choć oczywiście warto spróbować. A nóż Cal okaże się lepszy od aplikacji, z której dotąd korzystaliście. Cal dla iPhone'a dostępny jest w App Store za darmo. Cal w App Store
Wydana przedwczoraj gra Deus Ex: The Fall została w bardzo kontrowersyjny sposób zabezpieczona przez firmę Eidos przed potencjalnym piractwem.
Jedną z funkcji iPada (ale też i iPhone'a), którą sobie bardzo cenię jest mobilna konsola gier. Przez lata, właściwie do czasu kupna iPada, bo na nim głównie gram, w ogóle wypadłem ze świata cyfrowej rozrywki. Ostatnie gry jakie zaliczyłem jeszcze na PC to Baldur's Gate I i II, Half Life I i II (przyznaję, że drugą część przeszedłem także dwa razy na Maku), było pewnie jeszcze kilka innych pozycji, ale na przestrzeni 10 lat to naprawdę niewiele. Na nowo zacząłem grać właśnie na iPadzie. Dzięki temu, że zawsze jest pod ręką, że mogę go wyjąć z torby w autobusie, pociągu, samolocie, albo zabrać go ze sobą tam gdzie wcześniej chodziłem z książką (i tak czytam teraz niemal wyłącznie e-booki), czyni go uniwersalnym urządzeniem. Łapię się na tym, że gram codziennie, zwykle w jedną grę przez jakiś czas. Od wczoraj jest to Deus Ex: The Fall. Przyznam, że uniwersum Deus Ex jest mi bliżej nieznane. Wszedłem więc w świat tej gry zupełnie zielony. Wiem już jednak trochę o fabule tej gry.. Wcielamy się w postać najemnika Bena Saxona, byłego członka SAS, który jest w części człowiekiem, a w części maszyną. Nazywa się to tutaj rozszerzeniem. Części ludzkiego ciała zastępowane są mechanicznymi i elektronicznymi elementami. W zależności od tego ile ktoś ma pieniędzy, może sobie pozwolić na takie czy inne rozszerzenie. Niestety osoby, których ciała zostały częściowo zastąpione maszynami cierpią na dziwne i bolesne schorzenie, któremu zaradzić może specjalny środek, który jak narkotyk muszą przyjmować co jakiś czas. Ben Saxon ma poważny problem, jest ścigany przez tajną organizację Tyrants, która dąży do panowania nad światem, a której był żołnierzem. Wraz z jego przyjaciółką, która także dąży do prawdy ukrywają się w Ameryce Środkowej. Muszą także zatroszczyć się o środek, który zapobiegnie objawom wspomnianej już dziwnej choroby. Tyle jeśli chodzi o fabułę. Więcej dowiecie się od samego Bena Saxona. Opowiada sporo w jaki sposób trafił do Tyranów i jak ich opuścił. Sama gra łączy sobie elementy kilku gatunków. Jest strzelanka w widoku z pierwszej osoby, jest i gra RPG, w której do wykonania mamy misje związane chyba tylko z głównym wątkiem. Możemy zaglądać do komputerów, czytać cudze maile - co niekiedy bardzo się przydaje (np. dowiemy się z nich jaki jest kod otwierający jakieś drzwi), możemy rozmawiać z napotkanymi osobami (szkoda tylko, że ich wygląd jest ograniczony do kilku czy kilkunastu szablonów), i tak, jak kiedyś w System Shock 2, możemy hackować elektroniczne zamki. Możemy też walczyć za pomocą różnych broni, rozbudowywać je, rzucać granaty, czołgać się i chować za różnymi przedmiotami. Możemy także rozbudowywać samego siebie. Ben to wszak W pewnym stopniu maszyna. Oczywiście Deus Ex: The Fall ma przepiękną grafikę. Świat Deus Ex, przedstawiony w grze, jak i muzyka sącząca się w tle, przypomina mi ten znany z filmu Bladerunner. Przyczepię się do sterowania. Z jednej strony rozwiązano wszystko tak, by użytkownik nie miał problemów. Przedmioty, które możemy użyć w ten czy inny sposób czy zabrać ze sobą są odpowiednio oznaczone i wystarczy tylko w nie stuknąć. Wszystko działa OK, do momentu, w którym te przedmioty znajdą się w zasięgu naszego lewego lub prawego kciuka, którymi sterujemy naszym bohaterem. Wielokrotne zaglądanie do koszy na śmieci może irytować. Możemy także sterować naszym bohaterem w inny sposób. Stukając w ekran w miejscu, do którego ma się udać. Nie do końca pasuje mi też sposób strzelania. Możemy wybrać ręczne lub automatyczne celowanie. Nie do końca jednak rozumiem zasadę oddawania strzału. Nie wystarczy stuknąć w ekranowy przycisk strzelania. Trzeba przytrzymać na nim palec. Generalnie miałem pewne problemy z prowadzeniem ognia. Szkoda, że nie może to być rozwiązane w sposób podobny, jak np. w Shadowgun czy Dead Trigger, produkcji Madfinger Games. W wielu przypadkach możemy właściwie zrezygnować z walki, na rzecz skradania się, czy też zakradania się do przeciwników i załatwienia ich po cichu. Na obecną chwile zbliżam się do slumsów w Panama City. Nie wiem jeszcze czy to daleko czy blisko końca. Po tym, co zostawiłem za sobą oceniam Deus Ex: The Fall pozytywnie. Trudno mi jednak stwierdzić jak ocenią ją starzy gracze, którzy uniwersum Deus Ex mają w kieszeni. Na koniec wspomnę, że gra ma ogromne wymagania sprzętowe. Aby móc się nią cieszyć musicie mieć iPada 3 lub 4, iPhone'a 4S lub 5, ewentualnie iPoda touch najnowszej generacji. Ciekawostką jest to że firma Eidos Interactive postanowiła wytoczyć walkę piratom, na wyrost zakładając, że wszyscy, którzy wprowadzili swoje urządzenia w tryb Jailbreak zrobili to po to, by pobrać piracką kopię tej gry. Gra uruchomi się na iPadzie czy iPhone w trybie Jailbreak, gracz nie będzie mógł jednak korzystać ze strzelania (a więc przejście jej będzie niemożliwe). Deus Ex: The Fall dla iPhone'a i iPada dostępny jest w App Store w cenie 5,99 €. Deus Ex: The Fall w App Store