Popularny amerykański krytyk muzyczny miażdży swoją opinią usługę Apple Music
Bob Lefsetz, popularny amerykański krytyk muzyczny, na swoim blogu Lefsetz Letter opublikował miażdżącą krytykę nowej usługi muzycznej od Apple.

Jego zdaniem Apple Music nie wnosi nic nowego poza internetową rozgłośnią radiową, która w sumie jest mało interesująca. Według niego to nie tego oczekuje świat. Uważa on też, że serwis muzyczny Apple nie spełnia podstawowego wymogu, by odnieść sukces - dostarczenia usługi lepszej od tych już istniejących, która zainteresuje tych dotąd nieprzekonanych. Wszystko to, co oferuje Apple Music, jest jego zdaniem dostępne w innych serwisach, włącznie z udostępnianiem list odtwarzania i funkcjami społecznościowymi.
Lefsetz zadaje też pytanie, czy naprawdę użytkownicy potrzebują kolejnego miejsca w sieci, w którym artyści prezentować będą swoje przemyślenia? Na tym polu Apple Music nie jest w stanie rywalizować z Facebookiem, bo w funkcji Connect dostępnej w nowej usłudze muzycznej nie ma nic innowacyjnego.
Na plus odnotowuje trzymiesięczny darmowy okres testowy. Zauważa jednak, że Apple w żaden sposób nie zachęca użytkowników, by po jego zakończeniu przeszli na płatną subskrypcję. Osoby, które chciały płacić za udostępnianie muzyki na żądanie już to robią i trudno będzie Apple - "firmie prezentującej taką pychę" - przekonać je do zmiany usługi. Apple Music - według niego - stworzone zostało głównie po to, by uratować wytwórnie płytowe, artystów i same siebie, za co publiczność nie musi płacić. Branża muzyczna musi być innowacyjna, by wyjść z dołka. Jak słusznie zauważa, największym obecnie problemem wielu artystów jest nie to, by dostać zapłatę za odtworzenie ich utworów, ale by słuchacze w ogóle na nie trafili i chcieli ich posłuchać.
W swojej krytyce Lefsetz posuwa się jeszcze dalej, nazywając Jimy'ego Iovine "głuchym na dźwięki", który jest na dobrej drodze, by wypaść z branży. Jego zdaniem pochodzi on z czasów, w których - jak to określa - "rączka rączkę myła". Tymczasem w obecnej erze zwycięzcami są wcześniej nieznani zapaleńcy technologii, jak Zuckerberg, Evan Spiegel (założyciel Snapchata) czy Nick Woodman z GoPro. I to oni obecnie myślą inaczej - jak kiedyś Apple.
Porównuje też Jimy'ego Iovine'a z Danielem Ekiem - twórcą Spotify. Uważa on, że kiedy Ek dzięki swojemu serwisowi rozprawił się z piractwem w sieci, Iovine sprzedawał kiepskie słuchawki jako produkt modowy.
Na koniec przyznaje, że choć Apple Music nie będzie totalną klapą, nie pokona YouTube i prawdopodobnie nie zdominuje rynku tego typu usług.
Źródło: The Lefsetz Letter