Retro-kącik: Mac tanim kosztem, cz. II „zrób to sam” (na pohybel Hackintoshom)
Stare przysłowie mówi: „Chcieć to móc”, a ja chciałem mieć Power Macintosha (choć kasy brakowało)! To sobie zrobiłem…
Strona 2 z 2
MacBlaszak
Najpierw rozwiązaliśmy problem zasilania… z Tatą (któremu bardzo dziękuję) pomierzyliśmy dokładnie napięcia w oryginalnym zasilaczu. Okazało się, że w typowym zasilaczu od blaszaków też takie napięcia daje się uzyskać. Należało jeszcze przerobić odpowiednio gniazdo od zasilacza „PeCetycznego” i można było przystąpić do pierwszej próby.
MacBlaszak
Na biurku miałem prawie jak w prototypowni Apple: luzem płytę główną, zasilacz, dysk twardy i głośniczek. Z niepokojem włączyłem zasilanie i po trwających wiek 2 sekundach, usłyszeliśmy „brzdęk” czyli pierwszą oznakę poprawnego uruchomienia komputera. Próby w „prototypowni” przebiegły pomyślnie i można było przystąpić do dostosowywania obudowy typu „Mid Tower” na potrzeby MacBlaszaka. Płyta od PowerMac 6100 jest większa od płyt PeCetowych więc musieliśmy z tylu rozciąć „wieżę” aby znaleźć miejsce na wyjścia znajdujące się na płycie. Mocowanie też było improwizowane ale solidne. W obudowie udało się umieścić napęd CD (SCSI), dysk twardy, stację dyskietek i było jeszcze sporo miejsca co okazało się potem bardzo przydatne.
Z płytą główną dostałem też kartę sprzętowego emulatora PC „Hudini” ale to już temat na osobną historię zwłaszcza, że użyłem ją praktycznie kilka razy. Karta była wpinana w slot PDS (Processor Direct Slot).
Tuning
Jako, że od pozbycia się Amig nie minęło wiele czasu miałem jeszcze silne ciągoty do eksperymentów i grzebactwa. Dowiedziałem się, że Power Maki serii x100 można łatwo i zazwyczaj bezpiecznie „przetaktowywać”. Wystarczyło zmienić oscylator na płycie głównej na szybszy. I tak z pomocą Taty podmieniliśmy kwarc 33 MHz (mój PM 6100 był w wersji 66 MHz) na 40 MHz co zwiększyło taktowanie procesora do 80 MHz. Na wszelki wypadek włożyłem w radiator procesora wentylator (jak na zdjęciu). Oryginalnie komputer nie miał wentylatora na CPU. Mój MacBlaszak przetaktowanie zniósł bardzo dobrze i uzyskałem wyraźny wzrost wydajności na poziomie 15%.
MacBlaszak podczas pracy i oryginalny monitor Apple 16"
To nie koniec tuningowania. Oficjalnie PM 6100 nie dawał się mocno rozbudowywać. W obudowie typu „Pizza Box” można było umieścić tylko jedną kartę montowaną w skot PDS. Mogła to być karta ww. emulatora PC lub adapter do „krótkich” kart NuBUS (standard kart rozszerzeń ówczesnych Macintoshy). Przed przetaktowaniem przez jakiś czas miałem w tym slocie dodatkową kartę graficzną Radius. Niestety adapter nie chciał współpracować dobrze po zwiększeniu taktowania systemu i musiałem się jej pozbyć (z żalem bo przywykłem już do pracy na dwóch monitorach). Mocniejsze Power Macintoshe tej serii (7100 i 8100) miały w standardzie dwa układy graficzne oraz trzy sloty na karty NuBUS. Jeden układ grafiki taki sam jak 6100 na płycie głównej, dzielący pamięć wideo z pamięcią główną, a drugi na karcie wkładanej w specjalny slot. Przez przypadek (Apple nigdzie się tym nie chwalił) odkryliśmy, że ten specjalny slot to jest dokładnie ten sam PDS jak jest w PM 6100! Karta graficzna wyjęta z Power Mac 7100 i wetknięta w płytę główną od 6100 działała idealnie nawet po przetaktowaniu. W oryginalnym 6100 nie dało by się użyć tej karty z racji braku miejsca w obudowie ale ja miałem wielką obudowę od PeCeta! Ta dodatkowa karta miała 2 MB własnej pamięci wideo i była szybsza od tej na płycie oraz wyświetlała więcej kolorów w wyższych rozdzielczościach.
Mniej ekstrawaganckim rozszerzeniem jakie zastosowałem w MacBlaszaku była kieszeń na dyski twarde. U PeCetowców wtedy było to całkiem normalne. Często przenosili dane na dyskach w kieszeniach wkładanych w obudowy. Ale to były dyski IDE (ATAPI). My Makowcy mieliśmy wtedy głównie dyski SCSI i taką kieszeń musiałem zdobyć. Kieszeń (a w zasadzie dwa komplety) przydały się ciut później.
MacFarelka
Z jakiś potrzebowałem dla mojej dziewczyny „zrobić” kolejnego Power Macintosha. Tym razem zamówiłem płytę główną w serwisie Apple (jakieś 600 zł bo PM 6100 już nie były na topie). Zmieniona była też koncepcja obudowy. Tato zrobił mi ją na wymiar. Z powodu nietypowych proporcji znajomi ochrzcili ten komputer „Farelka” i tak już zostało.
MacFarelka, prawda, że oryginalna?
Nie był on specjalnie rasowany (poza dołożeniem pamięci cache 256 KB bo płyta w wersji 60 MHz była jej pozbawiona) ale miał dodatkową kieszeń na dyski SCSI taką jak w moim MacBlaszaku. Pozawalało to na łatwą wymianę danych. Choć potem i tak posługiwaliśmy się zewnętrznym SyQuest Drive EZ 135.
Teraz takie eksperymenty mogą być problematyczne i nie zawsze opłacalne ale nadal jak kogoś nie stać na nowiuśkiego Maka prosto z salonu może poszukać na wyprzedażach starszych modeli lub kupić używany. Ale jak ma zapędy eksperymentatorskie, to można zabawić się zrobienie składaka… widuje się na eBayu tanie ofert sprawnych płyt głównych np. Mac mini. A reszta to już kwestia wyobraźni ;-)
Fot. archiwum własne.