Samochód Apple - Projekt Titan. Jakoś nie jestem przekonany...
Na początku lutego 2015 roku serwisy plotkarskie zamieściły informację, że po San Francisco porusza się tajemniczy, czarny Van Apple (mnie się przypomniała historia czarnej Wołgi z czasów PRL) wyposażony w rozmaite kamery. Jedna z hipotez na temat tego pojazdu mówiła, że pojazd ten jest wykorzystywany przez Apple do poprawek związanych z ciągle mało doskonałymi mapami Apple. Hipoteza ta tłumaczyłaby liczne kamery, jednak mało prawdopodobnym jest, by Apple przy pomocy tylko jednego pojazdu miała osiągnąć taki cel jak Google przy użyciu całej masy narzędzi i osób pracowicie fotografujących niemal każdy zakątek globu.
Drugą, równie ciekawą teorią było podejrzenie, że Apple rozpoczęło testowanie systemu umożliwiającego samodzielną jazdę samochodu. Teoria interesująca i wbrew pozorom zupełnie możliwa gdyby nie fakt, że Apple nie uzyskało zgody na prowadzenie takich testów na drogach publicznych Kalifornii, co sprawdzili żądni sensacji sympatycy Apple.
Powyższe sensacje nabierają jednak nowego kolorytu za sprawą dzisiejszych doniesień na temat prac nad elektrycznym samochodem Apple nazwie Titan. Jak wynika z informacji zdobytych przez redakcję Blooberg, projekt Apple ma przypominać minivana. Do prac nad nim skierowano kilkaset osób wśród których można spotkać kilku inżynierów pracujących dotychczas dla firmy motoryzacyjnych (np. Forda). Na czele nowo uformowanego zespołu ma stać Steve Zadesky, pełniący do tej pory funkcję wiceprezesa działu odpowiedzialnego za iPhone'a, a który trafił do Apple właśnie z Ford Motor Company gdzie przez trzy lata był inżynierem. Inną ciekawą postacią w tym zespole, jest Haran Arasaratnam, który w Apple był inżynierem zajmującym się pracami nad nowymi ogniwami elektrycznymi, a na jego profilu w LinkedIn dopatrzono się także przeszłości w Ford Motor Company. W styczniu bieżącego roku Apple zatrudniło także Roberta Gough jako pracownika nad specjalnym projektem Apple, a który przez ostatnie cztery lata pracował w firmie Autoliv związanej z branżą motoryzacyjną. Robert Gough miał tam pracować nad radarem samochodowym oraz technologiami aktywnych czujników bezpieczeństwa. W Apple obecnie pracuje także były szef działu badawczo rozwojowego Mercedesa - Johann Jungwirth oraz Marc Newson do niedawna projektant w Ford Motor Company.
Ciekawie przedstawiają się także oferty Apple adresowane do inżynierów pracujących w Tesla Motors Inc. znanej z produkcji samochodów elektrycznych Tesla oraz już całkiem pokaźnej sieci stacji służących do ładowania pojazdów Tesla. Inżynierom gotowym zmienić pracodawcę, Apple oferuje bonus w wysokości 250 tys. USD oraz wyższą o 60% pensję od tej, jaką otrzymywali w Tesla Motors Inc. Znamiennym jest fakt, że dotychczas to właśnie Tesla Motors Inc. podkupywała inżynierów Apple i około 150 z osób zatrudnionych w Apple przeszło uprzednio do Tesli.
Jak stwierdził współzałożyciel i dyrektor generalny Tesla Motros Inc. - Elon Musk
"Apple bardzo się stara zatrudniać pracowników z Tesli, jednak jak do tej pory niewielu z nich zdecydowało się na przejście do Apple."
Eleon Musk oświadczył także, że rynek samochodów elektrycznych będzie niszowy dotąd, aż Tesla nie doczeka się realnej konkurencji, która pobudzi rozwój tej gałęzi motoryzacji.
Na początku bieżącego roku kilku dyrektorów Apple brało udział w spotkaniu zorganizowanym w Austrii, w którym udział wzięło kilku przedstawicieli produkujących luksusowe samochody. Oczywiście szczegóły dotyczące przyczyn i efektów tego spotkania nie są znane, tłumaczono je jednak chęcią wprowadzenia przez Apple usługi Car Play do pojazdów luksusowych produkowanych przez europejskich producentów. W świetle wyżej przytoczonych plotek wiele osób podejrzewa, że usługa Car Play nie była głównym celem spotkania w Austrii.
Komentatorzy śledzący poczynania Apple twierdzą, że w chwili obecnej nic nie stoi na przeszkodzie by Apple uruchomiło własny projekt elektrycznego samochodu, gdyż firma posiada już opracowane większość technologi niezbędnych do takiego projektu. Ma specjalistów zajmujących się magazynowaniem energii elektrycznej, a w listopadzie 2014 roku przedstawiciele Apple prowadzili bardzo intensywne rozmowy z producentem w Massachusetts, który specjalizuje się w produkcji ogniw jakie można używać w pojazdach. Wyniki i temat tych rozmów oczywiście nie są znane, ale nie sądzę by chodziło o baterie do Apple Watch. Apple posiada także własny system nawigacji i oprogramowanie Car Play, przy pomocy którego można integrować wiele elementów takiego pojazdu.
Oczywiście Apple nie posiada doświadczenia w projektowaniu czysto mechanicznych elementów pojazdu ale nie wykluczonym jest, że będzie zainteresowane kupieniem takich technologii. Niektórzy podejrzewają nawet, że Apple może starać się przejąć Tesla Motors Inc., co rozwiązałoby większość problemów związanych z wejściem na ten zupełnie nowy dla Apple rynek pojazdów elektrycznych. Warto pamiętać, że Tesla bardzo intensywnie rozbudowuje sieć swoich stacji elektrycznych, które w założeniu firmy mają się znajdować co 500 km.
Wspomnieć należy, że Tesla Motors Inc. choć bez wątpienia jest firmą innowacyjną, nie bez problemów radzi sobie na rynku motoryzacyjnym. Ostatnie kwartały przynosiły firmie straty, a rozczarowani inwestorzy domagają się zmian w zarządzie firmy.
Idea budowy własnego pojazdu elektrycznego nie jest w Apple czymś zupełnie nowym. Phil Shiller - wiceprezes Apple do spraw marketingu zeznał przed sądem w 2012 roku, że projekt takiego pojazdu rozważano jeszcze przed 2007 rokiem zanim pojawił się iPhone, a takim projektem był zainteresowany także Steve Jobs. Czyżby Apple przystąpiło do realizacji wizji swojego nieżyjącego już guru ?
Przytoczone powyżej plotki wzbudziły wiele dyskusji, także w naszym, polskim środowisku sympatyków Apple. Sam osobiście nie jestem przekonany do idei samochodów elektrycznych, a tym bardziej do samochodów pozbawiających mnie przyjemności kierowania. Jestem ciągle wyznawcą teorii, że przyjemność jazdy wiąże się z silnikiem spalinowym, w którym to pojemność ma decydujący wpływ na jego moc, a nadmiar elektroniki to tylko dodatkowe elementy mogące się popsuć i pozbawić mnie przyjemności jazdy. Dlatego zamiast domniemanego minivana Apple ciągle wolałbym Alfę Romeo GTA, w której elektroniki jest jak na lekarstwo.
W ubiegłym roku w Polsce sprzedano 63 (sześćdziesiąt trzy) elektryczne samochody, a Tesla Motors Inc. do 2016 roku planuje, że w Polsce znajdzie się 5 stacji Tesla Supercharger. Wow... jesteśmy potęgą.