Ile razy można wykorzystywać ten sam pomysł? To w dużej mierze zależy od samego pomysłu, idei. Jeśli jest wielokrotnego użytku to owszem, można. Do nich zaliczają się strzelanki - gry w których widzimy naszego bohatera z pewnej wysokości, a naszym zadaniem jest anihilacja właściwie wszystkiego co się rusza. Na iPhone'a i iPada powstało ich bardzo wiele. W App Store można z pewnością znaleźć ich dziesiątki. Zacznijmy od kolejnych części Minigore, Minigore 2, Call of Mini, Zombiewood, Return Of The Bots, Solomon's Boneyard no i Monster Shooter. To te które przychodzą mi szybko do głowy. Ta ostatnia doczekała się właśnie drugiej części, czyli Monster Shooter 2: Back To Earth.



Fabuła w takich grach ma drugorzędne, zupełnie nieistotne zdarzenie. Równie dobrze może być, ale może w ogóle jej nie być. To element, w którym twórcy gier mogą niejako dodatkowo zabłysnąć swoim poczuciem humoru, tworząc niejako opakowanie, w postaci krótkich filmików wprowadzających nas do właściwiej strzelanki. W Monster Shooter główny bohater wyrusza na ratunek swojego kotka porwanego przez kosmitów. Sieje śmierć i zniszczenie tylko po to by odzyskać swojego pupila. W drugiej części kosmiczne potwory atakują ziemię - oryginalne, prawda?



Tak, wiem - mój tekst podlany jest w pewnym stopniu żółcią (czy jak kto woli, trochę hejtuję ten tytuł), ale na moje oko Monster Shooter 2 nie wprowadza naprawdę nic specjalnie nowego, co czyniło by tę grę wyjątkową. Nihil novi sub sole czyli nic nowego pod słońcem. Gra naprawdę jakich wiele. Zapytacie zatem czemu w ogóle marnuję swój czas na tę recenzję? Powód jest prosty - gra jest dobra. Jest odgrzanym setny raz kotletem, ale jest bez wątpienia ładna i przyjemnie wysyła się na tamten świat setki potworów. Taka pozycja nie musi być wybitna czy specjalnie się wyróżniać by odnieść sukces. Mam wrażenie, że jej twórcy dobrze o tym wiedzieli. Utrzymali konwencję zachowując wszystko co dobre w takich pozycjach.



Mamy więc szybką rozgrywkę, super bronie (duży plus w porównaniu z pierwszą częścią), które możemy kupować i rozbudowywać, jest ładna, rysunkowa grafika utrzymana w rzucie izometrycznym, jest stosunkowo dobra muzyka (choć nie robi na mnie wrażenia fakt, że jej autorem jest ten sam człowiek, który zrobił muzykę do Wiedźmina) no i sporo poziomów do przejścia (około 100).



Gra Monster Shooter 2: Back To Earth dostępna jest za darmo, choć oczywiście jej twórcy liczą, że zostawicie trochę kasy poprzez mikropłatności. Ten system to chyba zdecydowanie najlepszy sposób zarobku na programach, co wcale mnie nie dziwi.



Jeśli lubicie pierwszą część to dwójka z pewnością też Wam się spodoba. Ja tymczasem leczę traumę w Real Racing 3.

Monster Shooter 2: Back To Earth w App Store