Find My Wallet to byłoby coś!
Piątkowy wyjazd do Poznania zapowiadał się bardzo dobrze i w istocie do pewnego momentu taki był. Zajrzałem na Poznański Tweetup (pozdrawiam całą ekpię). Niestety, w miejscu, w którym się odbywał straciłem portfel z dokumentami i kartami kredytową i płatniczą. Nie wiem czy po prostu gdzieś mi wypadł czy zostałem okradziony. To teraz nieistotne. Przez niemal cały wieczór przeszukiwałem drogę z z miejsca, w którym raczyłem się piwem do naszego studia nagrań. Niestety, portfel i jego zawartość zniknęła. Niby w dzisiejszych czasach to nie problem. Przez infolinię zablokowałem karty, zastrzegłem też mój Dowód Osobisty, żeby nikt nie mógł wziąć na niego jakiegoś kredytu. Czeka mnie jeszcze wizyta na komisariacie policji, no i załatwianie nowego dowodu i prawa jazdy.
Konsekwencje straty? Po primo to wycieczki do urzędów i praktyczne łamanie prawa w kierowaniu samochodem bez prawa jazdy (jakby nie wystarczała informacja w systemie, że kierowca jest uprawniony do prowadzenia, co Policja może sprawdzić) do czasu uzyskania nowego dokumentu. Po secundo, jestem w tym momencie odcięty od iTunes Store. Apple, jak wiele amerykańskich firm nie zakłada blokady na koncie na określoną sumę, robi to zwykle dzień później. Wczoraj kupiłem kilka programów w App Store, a kiedy Apple dzisiaj próbowało ściągnąć pieniądze z mojej karty kredytowej okazało się to niemożliwe. Skutek jest taki, że nie mogę pobrać nawet darmowych programów.
Mam w domu kilka kart do zakupów internetowych, które będę musiał dopiero aktywować. W chwili obecnej jestem jeszcze w Poznaniu i nie mam możliwości wyrównania rachunku za kupione programy (choć to niecałe osiem złotych). Będę mógł to zrobić dopiero jutro. Gorzej, gdybym wyjechał na dłużej.
Całe zdarzenie skłoniło mnie także do rozejrzenia się za rozwiązaniem podobnego do Find My iPhone. Znalazłem dwa: WalletTrackr i Button Tracker .
To pierwsze można umieścić w przegródce na kartę kredytową, to drugie kształtem przypomina niedużą monetę. Ich twórcy dopiero zebrali środki na realizację, więc de facto urządzeń jeszcze nie ma na rynku. Niestety z tego co zdążyłem się zorientować to działać mają na podobnej zasadzie co zegarek Cookoo, a więc tylko przez Bluetooth, a to znacząco ogranicza ich zasięg. W momencie utraty połączenia Bluetooth z iPhonem włącza się alarm, a pozycja takiego nadajnika zapisywana jest w dedykowanej aplikacji. Niby nic, ale może uratować nas od straty w przypadku zwykłego zagubienia i to nie tylko portfela, zyskujemy też szansę namierzenia złodzieja chwilę po kradzieży czy złapania go na gorącym uczynku. Wspomniany Button Tracker ma jeszcze jedną ciekawą funkcję. Jeśli inny użytkownik, korzystający z dedykowanej aplikacji i podobnego urządzenia znajdzie się w blisko naszej zguby, program anonimowo zlokalizuje je i prześle te dane do naszego iPhone'a. Pięknie, pytanie tylko jak wielu użytkowników będzie z tego rozwiązania korzystać i ilu znalazłoby się w miejscu, w którym miało miejsce zdarzenie?
Marzy mi się jednak urządzenie, które wysyłałoby swoje położenie, tak jak robi to iPhone, ale pewnie na to będę musiał jeszcze poczekać. A może Wy znacie rozwiązania, które są już dostępne na rynku?