Testuję Androida już półtora miesiąca. To trzeci telefon, za chwilę mam nadzieję porównam go z czwartym (HTC). Widzę wady i zalety Androida, napiszę o tym na pewno osobną notkę. Natomiast będąc „po drugiej stronie barykady” jeszcze bardziej śmieję się z wszelkich hejtów na Apple.

Postanowiłem więc spisać rzeczy których najwyraźniej Apple-hejterzy nie są w stanie pojąć. Bo telefony te są inne nie tylko na poziomie konkretnych specyfikacji, czy rozwiązań. To trochę inna filozofia w ogóle, inne potrzeby użytkowników i ocenianie tego w ten sposób to jak mówienie, że samochód sportowy jest do niczego, bo ma mały bagażnik i nie może wjechać na wertepy. Najpierw więc 5 punktów, a na samym końcu o samym dissowaniu które samo w sobie jest dla mnie strasznie śmieszne.

1. Można mieć apple i nie być wyznawcą.

To co chyba najbardziej mnie śmieszy, to uznawanie wszystkich posiadaczy Apple za wyznawców. Srsly? Większość moich znajomych posiadających Macbooki, czy iPhony, jest daleka od statusu wyznawcy. Ja sam jestem dość krytyczny i piszę otwarcie o rzeczach, które mnie w Apple denerwują, czy są po prostu słabe, jak Apple Mail, problemy z Wifi, czy brak czytnika kart SD przez długi czas. Ale teoria, że każdy posiadacz sprzętu Apple jest wyznawcą, jest tak prawdziwa jak ta, że każdy posiadacz Androida to przetłuszczony nerd-informatyk. Sorry, bzdura. Ja sam śmieję się z „amazingów” podczas Keynotów, choć muszę przyznać, że w przeciwieństwie do wielu firm, potrafią zajebiście konstruować te eventy.

(Nie dotyczy transmisji he he)

2. Można nie chcieć / nie mieć czasu grzebać w telefonie

Tak, to całkiem możliwe. Rozumiem zupełnie podejście „dopieszczę telefon po swojemu”, ale zrozumcie, że są ludzie których to po prostu nie kręci. Chcą mieć w 100% działający telefon out of the box. Z najlepszym dialerem, smsami i innymi funkcjami. Nie będą zastanawiać się nad klawiaturą, czy dialerem albo launcherem. Są ludzie którzy nie mają czasu poukładać apek w foldery przez pół roku. Naprawdę. Ja sam kiedyś ciągle bawiłem się w „szlifowanie” swojego windows mobile, ale później po prostu zacząłem mieć coraz mniej czasu.

Brak możliwości zmian podstawowych rzeczy w iPhone, czy w OSX nie musi być wadą. Niektórzy nawet nie będą zastanawiać się nad tym, czy można to zmienić, oni nie maja takiej potrzeby. Zupełnie. iOS jest bardzo zamknięty, ale podstawowe funkcje są po prostu bardzo dopracowane.

I mój przykład o którym zawsze piszę. W samochodzie który mam, nie da się samemu grzebać pod maską. Po prostu. Wszystko jest zamknięte. I dobrze, ja nie mam takiej potrzeby.

I szanuje osoby, które mają czas, chęci i umiejętności by tuningować swoje fury :)

3. Można cenić wygląd i lubić minimalizm

Często zarzuca się „applowcom” że zwracają uwagę na wygląd. Czy to takie dziwne? To nie kwestia szpanu. To kwestia doceniania rzeczy ŁADNYCH. Po prostu. Czy w samochodzie zwracamy tylko uwagę na silnik i wyposażenie? Raczej nie. Można lubić rzeczy ładne, oczywiście CO jest ładne to kwestia gustu. Mnie osobiście też śmieszą filmy w których opowiada się przez minute o szlifowaniu brzegu iPhone’a, ale muszę przyznać, że one po prostu bardziej cieszą moje oko niż plastikowe tyły niektórych telefonów. Tak, dla niektórych wygląd jest ważny.

Minimalizm to nie prostactwo. Choć niektórym może tak się wydawać. I tak jak niektórzy lubią kuchnię przypominającą stary irlandzki pub, tak będą osoby, które lubią prostotę, szkło i chrom. To po prostu kwestia gustu. Z punktu funkcjonalności – duża ilość opcji niekoniecznie jest zaletą. Uwielbiam w moim Peugeocie to, że na HUD-zie, nad deską, widzę tylko prędkość i ustawienie tempomatu. Większość nie jest mi po prostu potrzebna. Można lubić panel sterowania, który nie ma zbyt wielu opcji, albo proste ustawienia aparatu zamiast rozbudowanego panelu z 30-ma opcjami. Po prostu nie wszyscy będą używali pozostałych trybów. Minimalizm interfejsu i mała ilość opcji to też często płaska learning curve. I znowu – naprawdę istnieją ludzie, którzy nie mają czasu by się uczyć wszystkiego. Chcą wziąć do ręki i zacząć używać. Nawet kosztem ilości dostępnych opcji i trybów.

4. Można mieć tyle kasy

Kolejna mega śmieszna rzecz – ciągłe czepianie się ceny iPhone. Przepraszam, będę szczery – wydaje mi się, że spora część hejtu na Apple to taki „ból dupy” związany z faktem, że kogoś nie stać na ten telefon. Serio.

Tak, uważam, że są one drogie, bardzo drogie. Obecnie droższe od laptopów. Ja sam mam problem finansowy z zakupem nowych iPhone’ów, to nie jest tak, że mogę wyjąć i wywalić 3,5 tysiąca lekką ręką. Co prawda odkładam sobie zawczasu na nowy telefon zazwyczaj, ale tak, to boli. Tylko, że nie widzę jakoś permanentnego bólu tyłka na fakt iż Audi są droższe od Volkswagenów. A Citroeny od Renault. Takie życie. Mnie też nie stać na to, żeby wywalić teraz gotówkę na nowego Dodge Challengera, ale nie psioczę na właścicieli tych samochodów. Co więcej, nie kumam jak można kupić sobie zegarek za kilka, kilkanaście, nie mówiąc już o kilkudziesięciu tysiącach złotych, ale kumam, że są osoby które na to stać. Życie.

5. Warto coś wypróbować, zanim zacznie sie mądrzyć

I na koniec – śmieszy mnie niemiłosiernie liczba opinii o iPhone, czy Macbookach od osób, które… nigdy nie miały ich w ręku. Albo miały przez minutę. Serio? To na jakiej podstawie wygłaszacie opinie?

  • „W internetach pisali”?

  • „Na youtubie widziałem”?

  • „Szwagier ma znajomego, który widział kogoś, kto miał iPhone”?

BŁAGAM. Nie macie zielonego pojęcia jak ten sprzęt działa, nie porównaliście go, a wygłaszacie tak dużo opinii? Trochę tak jakbym mądrzył się na temat Jaguara mojego sąsiada, bo codziennie widzę jak wyjeżdża z garażu. BITCH, PLEASE.

Wiecie co? Jedna rzecz jest niesamowita. Za każdym razem gdy zbliża się event Apple, zaciekli antyapplowcy zacierają ręcę. Będzie szydzenie. Są całe fora i blogi antyapplowe (rany, ci ludzie to muszą mieć dopiero smutne życie). Jest wielkie poruszenie, gdy okaże się, że iPhone się zgina i pęka, tworzy się od razu piękną nawę na to, bo to wiadome, że hejterzy będą klikać. I nieważne, że S3 potrafiła przełamać się w kieszeni przy podniesieniu nogi do góry, że przez miesiąc użytkowania Xperii miałem już NieMogęWłożyćWtyczkiPoCiemkuBoJestKiepskoZaprojektowanaGate, EkranSięCholernieŁatwoRysujeGate, KableInnychProducentówNiePasująGate i dziesiątki innych.

Zauważyliście, że posiadacze Apple mają generalnie w dupie to, czy wyszedł już nowy Android, czy nie? Albo nowy model telefonu? Albo cokolwiek innego? Widzieliście gdzieś forum na którym applowcy zbierają się po to, by hejcić kolejne androidy? Ja nie.

I wiecie co? Dla mnie to jest trochę jak z małymi miasteczkami pod Warszawą, Krakowem, Wrocławiem, Gdańskiem, Poznaniem, czy innym dużym miastem. W małych miasteczkach pod Warszawą ciągle jedzie się po Warszawie. Że taka, sraka, owaka, zło wcielone. Że krawaciarze. A w Warszawie nie rozmawia się o małych miasteczkach. No chyba, że o ich malowniczości – jeśli trafi się jakieś malownicze. Pozwólcie więc, że zacytuję na końcu Andrzeja Bursę i jego wiersz „Sobota”:

Sobota

Boże jaki miły wieczór
tyle wódki tyle piwa
a potem plątanina
w kulisach tego raju
między pluszową kotarą
a kuchnią za kratą
czułem jak wyzwalam się
od zbędnego nadmiaru energii
w którą wyposażyła mnie młodość

możliwe
że mógłbym użyć jej inaczej
np. napisać 4 reportaże
o perspektywach rozwoju małych miasteczek

ale
…….mam w dupie małe miasteczka
…….mam w dupie małe miasteczka
…….mam w dupie małe miasteczka

Autorem wpisu jest Michał Górecki - tekst pochodzi z jego bloga.

Artykuł dostępny także po hiszpańsku → 5 cosas que los trolls no pueden entender de Apple