Wczorajszy dzień dla Apple upłynął pod znakiem komisji śledczej w amerykańskim senacie. Stanął przed nią Tim Cook wspierany przez Petera Oppenheimera i Phillipa Bullocka.

Komisja zarzuca Apple stosowanie różnych taktyk w celu unikania płacenia podatków w USA. Pojawiły się zarzuty o tworzenie zagranicznych przedsiębiorstw, w których lokowane miały być pieniądze. Unikanie płacenia podatków w USA ma - zdaniem niektórych senatorów - obciążać budżet zwykłych obywateli i małego biznesu.

Tim Cook zwrócił uwagę, że w roku ubiegłym Apple zapłaciło w USA 30,5-procentowy podatek w wysokości 6 miliardów dolarów w gotówce, co czyni Apple największym płatnikiem podatków w tym kraju. Podatki płacone w innych krajach dotyczą tylko operacji poza granicami Stanów Zjednoczonych.

W obronę Apple wziął senator Rand Paul, który poczuł się urażony samym faktem, że rząd USA, który wydaje tryliardy dolarów i senatorowie, którzy sami szukają sposobów na obniżenie płaconych przeze nich podatków, czepiają się firmy, która jego zdaniem ma ogromny i pozytywny wpływ na amerykańską gospodarkę i która nie zrobiła nic nielegalnego. Zwrócił uwagę na to, że Apple, jeden z największych w USA płatników podatków, wykorzystuje legalne metody obniżania ich wysokości - takie same, z których korzystają senatorowie. Stwierdził też, że to nie Apple powinno znaleźć się przed komisją a Kongres USA, który odpowiedzialny jest za dziwaczne prawo podatkowe, które czyni gospodarkę USA mniej konkurencyjną w stosunku do reszty świata, a które wręcz powoduje odpływ kapitału. Jego zdaniem, przed komisją nie powinien się znaleźć Tim Cook, a wielkie lustro, w które powinni spojrzeć jej członkowie.

Cook zwrócił uwagę na potrzebną reformę podatków. Podobnie jak wspomniany już senator Rand Paul, optuje on za jednocyfrowym podatkiem dla przedsiębiorstw. Mniejszy podatek przyciągnął by większy kapitał, który z USA odpłynął lub wciąż odpływa. Zasugerował też, że gdyby w USA obowiązywały niższe podatki bardziej przejrzyste prawo możliwe, że Apple płaciłoby ich tam więcej.

Padło też pytanie o to, czy Apple kiedykolwiek przeniosłoby się do innego kraju. Cook odpowiedział, że Apple dumne jest z tego, że jest firmą amerykańską, a on sam nigdy nie pomyślał o takich przenosinach, choć jak twierdzi ma bujną wyobraźnię.

Podczas składania zeznań przed komisją śledczą amerykańskiego senatu Tim Cook kolejny raz wspomniał o planowanym przeniesieniu produkcji do USA niektórych modeli komputerów Mac.

Wiadomo jedynie, że ma być to nowy model istniejącej linii komputerów oraz to, że Apple zainwestowało 100 milionów dolarów w ich produkcję w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w stanie Teksas. Podzespoły do tych komputerów także będą produkowane na terenie USA, w stanach Teksas, Illinois, Floryda i Kentucky. Czas pokaże czy to początek trendu czy jedynie gest w kierunku amerykańskiej gospodarki nie bez znaczenia dla wizerunku tej firmy.

Źródła: _ Cult Of Mac, _ MacObserver _ Cult Of Mac_