Od czasu zamiany mieszkania na dom możliwości zabawy w kino domowe znacznie się zwiększyły. Dzięki dużemu ekranowi rozwijanemu w salonie i własnoręcznie zbudowanemu ekranowi ogrodowemu cieszymy się kinem zarówno pod dachem, jak i na powietrzu. Nic zatem dziwnego, że od roku często biorę na warsztat projektory – zarówno te stacjonarne, jak i przenośne. Ostatnio miałem okazję testować stosunkowo niedrogi projektor chińskiej marki, której dotąd nie znałem – ETOE, a dokładnie model ETOE Seal Pro.

Czasy, gdy na rynku dostępne były tylko rzutniki, a więc de facto urządzenia będące czymś w rodzaju monitorów, które potrzebowały źródła sygnału audio-wideo, to już historia. I choć oczywiście dalej na rynku mamy projektory biznesowe, które tak właśnie działają, to dominują teraz urządzenia typu all-in-one, czyli smart projektory. Są one swego rodzaju smart TV, w których ekran zastąpiony został przez moduł rzutnika. Urządzeń tego typu jest sporo – zarówno stacjonarnych, jak i przenośnych – i w różnych cenach.

Takim właśnie smart projektorem jest ETOE Seal Pro. To urządzenie pracuje pod kontrolą Google TV i właściwie niczego poza prądem, internetem oraz ścianą czy ekranem nie potrzebuje. Projektor ma formę niewielkiej skrzynki z wygodną, masywną rączką do przenoszenia. Szara obudowa wykonana jest z mocnego tworzywa. Wszystko jest solidnie spasowane, nic nie trzeszczy. Na przedniej ścianie sporo miejsca zajmuje panel z obiektywem oraz perforowana maskownica wentylatora. Taka sama znajduje się też z tyłu. Z kolei po bokach, pod podobnymi – tylko mniejszymi – maskownicami, umieszczono głośniki. Oczywiście duże powierzchnie otwarte dla wentylatorów nie powinny nikogo dziwić. Każdy rzutnik, a w szczególności lampa, generuje dużo ciepła i trzeba je jakoś odprowadzać. Producent w specjalnej naklejce na obudowie informuje, że przedni i tylny otwór wentylatora nie mogą być zasłonięte, a inne przedmioty powinny być odsunięte od tych otworów o przynajmniej 30 cm.

Na górze projektora, poza rączką, znalazł się przycisk włączania urządzenia, okrągły przycisk nawigacji z zatwierdzaniem (OK) oraz przycisk cofania. Wystarcza to do sterowania urządzeniem, choć oczywiście najlepiej obsługuje się je za pomocą dołączonego do zestawu pilota o klasycznej dla smart TV formie. Poza wspomnianymi przyciskami nawigacji znalazły się na nim przyciski do szybkiej automatycznej (lub ręcznej) kalibracji obrazu, ustawień, asystenta Google, wyboru źródła, powrotu na ekran domowy Google TV, regulacji głośności oraz szybkiego uruchamiania serwisów YouTube, Netflix i Prime Video.

Wrócę jeszcze do konstrukcji samego projektora. Na tylnej ścianie, poza wspomnianym otworem wentylatora przykrytym ładną, perforowaną maskownicą, umieszczono gniazdo zasilania, port USB-A (np. do podłączenia dysku z filmami), port HDMI 2.1 do podłączenia zewnętrznego źródła – na przykład konsoli – gniazdo AUX oraz czujnik podczerwieni. Moim zdaniem dostajemy wszystko, co potrzebne. Pamiętać należy, że jest to projektor przenośny, więc jeden port HDMI 2.1 w zupełności wystarcza.

Jedyne, do czego mogę się tutaj przyczepić, to fakt, że projektor zasilany jest z dość dużego zasilacza o grubych kablach. Nie jest to może większy problem – miewam w testach projektory przenośne dwa, a nawet trzy razy droższe, które także wyposażone są w takie duże zasilacze – ale przydałoby się, by projektor zasilany był przez port USB-C, tak by w terenie można było zasilić go np. z dużego powerbanku. Nie jest to jednak wielka wada – jak wspominałem, takiej możliwości nie oferują nawet projektory znacznie droższe. Wspomnę jeszcze, że na dolnej powierzchni znalazło się gwintowane gniazdo statywu. Ten ostatni przyda się, by wygodnie ustawić projektor pod odpowiednim kątem.

Pozostając przy zasilaniu i chłodzeniu – za pierwszym razem moją uwagę zwróciła dość głośna praca wentylatora. Projektor faktycznie szumi. Tylko dość szybko zdałem sobie sprawę, że podczas seansów filmowych tego szumu właściwie się nie słyszy, a przynajmniej ani ja, ani inni widzowie urządzanych przeze mnie seansów filmowych nie zwrócili na niego uwagi, mimo że projektor stał właściwie przed nimi. Dużym plusem jest sama wydajność chłodzenia, bo projektor nie nagrzewa się jakoś bardzo.

Dużą rolę odgrywają bardzo dobre – jak na projektor przenośny – głośniki. Na pokładzie znalazły się dwa o mocy 20 W. Dźwięk może być głośny, a co ważne – jest selektywny, bez przewalania jakiegoś pasma, i całkiem nieźle rozchodzi się po salonie. Na pewno nie brzmi gorzej od projektorów przenośnych dwa, a nawet trzy razy droższych, a od kilku brzmi nawet lepiej.

Projektor pracuje całkiem sprawnie, choć zdarzyły mi się pewne lagi w działaniu systemu Google TV – nie większe jednak niż w przypadku niektórych smart TV z tym systemem. Sama obsługa nie różni się od tej znanej z telewizorów smart TV, z tym że w systemie znajdziemy dodatkowe ustawienia optyki projektora, a więc automatyczne lub ręczne dostrajanie ostrości, korektę trapezu czy powiększenie i przesunięcie obrazu (oczywiście w obrębie strugi świetlnej).

Na pokładzie, poza wyszczególnionymi na pilocie aplikacjami Netflix, YouTube czy Prime Video, może znaleźć się właściwie każda aplikacja przygotowana dla systemu Google TV, a więc HBO Max, Apple TV, Disney+, SkyShowtime, VOD.pl itp. Jak każde urządzenie z Google TV, projektor wspiera też strumieniowanie Chromecast (niestety wsparcie dla AirPlay to w projektorach rzadkość).

Projektor oferuje jasność na poziomie 1000 ANSI lumenów, co pozwala na wygodne oglądanie filmów nie tylko w całkowitych ciemnościach. Z powodzeniem można oglądać filmy wieczorem, jeszcze przed zmierzchem. ETOE Seal Pro rzuca obraz o rozdzielczości Full HD (1080p) w formatach 16:9, 16:10 i 4:3. Producent sugeruje, że najlepsza jakość obrazu gwarantowana jest dla przekątnej liczącej od 45 do 120 cali (przy rekomendowanej odległości od ekranu wynoszącej od 1.1 do 1.3 metra), choć projektor może rzucać obraz o przekątnej liczącej do 150 cali. W moim przypadku, ze względu na warunki lokalowe, udało mi się uzyskać właśnie około 80 cali. Obraz był ostry i wyraźny. Czasem, w zależności od warunków, potrzebowałem nieco ręcznie go wyostrzyć, ale proces ten jest szybki i nieskomplikowany. Projektor oferuje kilka trybów pracy, charakterystycznych także dla smart TV, a więc: standard, vivid, movie i game. Ten ostatni przydaje się przy podłączeniu konsoli. Osobiście filmy oglądałem w ustawieniu „standard”. Wspomnę jeszcze, że deklarowana przez producenta żywotność lampy w ETOE Seal Pro to 160 tysięcy godzin (musielibyśmy oglądać filmy non stop przez 18 lat).

ETOE Seal Pro to moim zdaniem bardzo dobry projektor przenośny, dostępny za rozsądne pieniądze, oferujący jakość niekiedy na poziomie projektorów droższych o kilkaset złotych. Pokazuje to – czy nam się to podoba, czy nie – że produkty z Państwa Środka, nawet marek, o których wcześniej nie słyszeliśmy (a ja o ETOE nie słyszałem), oferują coraz lepszą jakość. ETOE Seal Pro na pewno potwierdza ten trend. Jeśli szukacie projektora przenośnego do domu czy ogrodu, to na pewno warto zainteresować się tym produktem.

ETOE Seal Pro można obecnie kupić w obniżonej cenie 999,00 zł wykorzystując kupon rabatowy APPLEETOESEALPRO