Na początku ubiegłego roku miało miejsce coś, co w świecie telewizorów można by określić stwierdzeniem, że „piekło zamarzło”. Samsung po wielu latach produkowania i promowania świetnego skądinąd standardu QLED, a następnie Neo QLED, a więc telewizorów z ekranami LCD wyposażonych w warstwę z kropkami kwantowymi i w podświetlenie micro LED, wprowadził do oferty swoje pierwsze telewizory OLED. Nie jest to jednak OLED, który znamy z urządzeń jego południowokoreańskiej konkurencji. Samsung wykorzystał tutaj swoje wieloletnie doświadczenia, by stworzyć coś znacznie lepszego. Jak znacznie? Na odpowiedź na to pytanie musiałem trochę poczekać. Ostatecznie do testów trafił do mnie 55-calowy telewizor Samsung QE55S95B. Jak się sprawuje? Przeczytacie poniżej.

QD-OLED

Kiedy Samsung zaprezentował nowe telewizory pojawiły się niekiedy głosy, że firma ta poszła drogą swojej konkurencji. QD-OLED to jednak coś znacznie ciekawszego i lepszego niż zwykły, w pewnym stopniu tradycyjny już ekran OLED.

Matryca QD-OLED wykorzystuje dobrze znaną m.in. z telewizorów Samsunga technologię kropki kwantowej (QD - Quantum Dot). W jej ramach niebieskie światło generowane przez diodę organiczną jest przepuszczane przed kropki kwantowe, które blokują fale świetlne odpowiedniej długości, uzyskując w ten sposób światło czerwone i zielone. Jeśli wszystkie trzy subpiksele świecą z równym natężeniem otrzymujemy światło białe. Efekt jest znacznie lepszy niż w klasycznym OLEDzie. Ekran może świecić znacznie jaśniej zachowując idealne nasycenie kolorami i oferując znacznie lepsze kąty widzenia. W przeciwieństwie do tradycyjnych OLED-ów nie zwiększa się natężenie tylko światła białego, ale wszystkich subpikseli świecących w bazowych kolorach. Rozwiązanie to jest także znacznie bardziej wydajne energetycznie, dzięki czemu znacznie wydłuża się żywotność samej matrycy.

Dzięki matrycy QD-OLED telewizor Samsung QE55S95B oferuje genialny obraz o bardzo wysokiej jasności i nasyceniu kolorów. Właściwie w przypadku matrycy QD-OLED można zapomnieć o wszystkich wadach tradycyjnych matryc OLED.

QD-OLED to nie tylko świetna jakość obrazu w filmach, ale także w grach. Dioda organiczna oferuje bowiem bardzo szybką reakcję, a input lag tego telewizora przy 120 Hz odświeżaniu to jedynie 6,3 ms. Wspomnę jeszcze, że w telewizorze dostępny jest też panel gracza, który pozwala na ustawienie czerni, zmianę proporcji obrazu czy wybrać jeden z kilku profili obrazu).

Pozostając przy panelu wspomnieć też muszę o bardzo dobrej warstwie antyodblaskowej. W telewizorze Samsung QE55S95B nie występuje efekt lustra. Bardzo jasna matryca QD-OLED oferująca przy tym nasycone kolory, pozwala na wygodne i przyjemne oglądanie filmów czy granie w gry nie tylko w ciemnościach. Oczywiście w ciemnościach efekt jest najlepszy, ale telewizor ten radzi sobie znakomicie także w ciągu dnia i to w słoneczne, letnie dni.

Dźwięk robi wrażenie

Matryca, a więc obraz, to oczywiście najważniejszy element. Wspomnieć jednak muszę, że Samsung QE55S95B bardzo dobrze radzi sobie z dźwiękiem. Pewnie, że nie wygra z soundbarem z systemem Dolby Atmos, jednak oferując dźwięk w układzie 2.2.2 o mocy 60 RMS i bezpośrednim dekodowaniem sygnału Dolby Atmos daje naprawdę bardzo dobre efekty. Nawet bez soundbaru oglądanie filmów na tym telewizorze jest czystą przyjemnością. Oczywiście w zestawie z dobrym soundbarem z Dolby Atmos czy całym systemem kina domowego wygrać nie jest w stanie. Otrzymujemy jednak naprawdę bardo dobry dźwięk obok genialnego obrazu i wszystko to prosto z pudełka.

System i sterowanie

Jestem generalnie fanem systemu Tizen w telewizorach Samsunga, choć nie do końca podobają mi się rozwiązania w serii 6.5. Chodzi o widok startowy. Wcześniej wystarczył przywołać dolny pasek, który tylko nieznacznie zasłaniał ekran telewizora i wybrać aplikację, teraz załadować się musi pełnoekranowy widok domowy.

Oczywiście dla systemu Tizen dostępnych jest masa aplikacji, zwłaszcza serwisów VOD, w tym Apple TV+, a także aplikacji oferujących muzykę w streamingu, jak Spotify czy Apple Music. Są także gry, no i aplikacja XBox Pass, pozwalająca na granie w streamingu w popularne konsolowe tytuły, pod warunkiem oczywiście, że subskrybujemy tę usługę i podłączymy do telewizora pada od konsoli (może być też od Playstation). Działa to bardzo dobrze, jeśli tylko mamy szybkie łącze. W moich testach zabawa dawała dużo radości, nawet jeśli niekiedy rozdzielczość nieznacznie spadała.

Telewizor wyposażony jest w kilka ciekawych funkcji adaptacyjnych. Może regulować jasność ekranu odpowiednio do warunków oświetleniowych (choć ja osobiście nie lubię korzystać z tej opcji) czy dźwięku (regulowanie głośności w zależności od natężenia hałasu w pokoju).

Ze względu na zastosowany ekran QD-OLED w systemie ograniczono mocno tryb ambient. Telewizor też bardzo szybko aktywuje wygaszacz ekranu, by chronić wspomniany wyświetlacz.

Telewizor oferuje kilka różnych profili pracy, w zależności od treści, które chcemy na nim wyświetlać i podłączonych do niego urządzeń. Jest więc Standard, Dynamiczny, Film, Filmmaker, Zabawa i Graficzny (po podłączeniu laptopa w trybie PC) oraz tryb Gry, po podłączeniu, a właściwie to po przełączeniu się na konsolę.

W zestawie znalazł się pilot z ładowaniem solarnym, taki jak w innych wysokich modelach telewizorów Samsunga z serii Neo QLED. Doszedł jednak przycisk Disney+, co nie powinno dziwić. Usługa ta zyskała dużą popularność.

Telewizorem można sterować też poprzez aplikację Samsung Smart Things, a on sam może być wygodnym multimedialnym hubem dla innych urządzeń ten marki.

Telewizor idealny

Samsung QE55S95B to pod właściwie każdym względem telewizor idealny dla użytkownika ceniącego sobie możliwie najlepszy obraz i bardzo dobry dźwięk zarówno w filmach, serialach jak i grach. Jedynie co mnie trochę w nim irytuje to nieco wolno działający system, ale można się do tego przyzwyczaić. Czekam teraz na kolejne testy telewizorów i innych urządzeń tej marki.

Obrazy: Samsung