Szwedzka marka Thule znana jest nie tylko z kufrów dachowych czy platform i uchwytów rowerowych, ale także z plecaków i toreb. W ostatnich tygodniach miałem okazję testować zupełnie nowy model plecaka Thule EnRoute, stworzonego – jak sama nazwa wskazuje dla osób w podróży, czy też w drodze, zarówno w pracy, jak i w życiu.

Nie bez przyczyny wspominam właśnie o tym podziale, gdyż w taki sposób podzielone są przestrzenie tego plecaka, na dwa, a właściwie na trzy osobne segmenty. Jest wiec przedział „praca” (work), w którym znalazły się kieszenie na laptopa (świetnie mieści się 16-calowy MacBook Pro), tablet (z powodzeniem mieści się iPad Pro 12,9 cala), elektroniczną drobnicę różnej maści (zasilacze, kable power banki itp.), telefon, dokumenty, a nawet długopisy.

W przedziale tym znalazły się także dwie kieszenie zapinane na zamek błyskawiczny oraz karabińczyk, do którego można przypiąć klucze. Z powodzeniem mieści się w nim moje całe mobilne biuro.

Drugi, osobny przedział plecaka to „życie” (life). W nim znalazła się duża siateczkowa kieszeń chroniona zamkiem błyskawiczny, przeznaczona na ubrania. Jest też osobna siateczkowa kieszeń bez zamka oraz wodoodporna przezroczysta kieszeń na kosmetyki. Oczywiście nie jest to plecak na dłuższy wyjazd, a przynajmniej w takim przypadku nie sprawdzi się jako jedyny bagaż, ale na dwu- lub trzydniowy wyjazd np. służbowy czy weekendowy z powodzeniem wystarczy. W przypadku dłuższych wypraw, np. samolotem, gdy bagaż głównym nadajemy, a przed nami wiele godzin lotu i dodatkowa przesiadka, możemy do niego zabrać np. dodatkową koszulkę, kurtkę czy bluzę oraz podręczny zestaw kosmetyków (oczywiście taki, który przejdzie przez kontrolę na lotnisku). Dużą zaletą tego plecaka jest możliwość otwarcia przedziału na ubrania tak jak walizkę, dzięki czemu ma się wygodny dostęp do wszystkich rzeczy, zdecydowanie też ułatwia to jego pakowanie.

Na tym jednak nie koniec, gdyż Thule EnRoute kryje także osobny przedział (kieszeń) na buty. Dostęp do niej znajduje się w dolnej części grzbietu plecaka. Jeśli kieszeń na buty nie jest potrzebna można ją zwinąć i zapiąć, dzięki czemu nie będzie zabierać miejsca w głównym przedziale na ubrania.

Na zewnątrz, a dokładnie po bokach górnej powierzchni plecaka (ale nie na samych bokach plecaka ze względu na możliwość jego pełnego otwarcia) znalazły się dwie elastyczne kieszenie na butelki lub inne tego typu przedmioty (np. parasolkę). Z kolei u góry plecaka umieszczono bezpieczną, wzmocnioną kieszeń na okulary i inne przedmiotym, które podatne są na uszkodzenia mechaniczne.

Plecak Thule EnRoute wyposażony jest w boczną i górną rączkę, do wygodnego jego przenoszenia, a na jego pleckach (czyli powierzchni, która styka się z plecami) znalazła się taśma pozwalająca na wygodne założenie plecaka na rączkę większej walizki.

Na każdym boku umieszczona także odpinane taśmy ściągające, które pozwalają regulować objętość plecaka, tak by nic w nim nie latało luzem. Sam plecak ma pojemność 30 litrów. Jak wspomniałem to nie jest przesadnie dużo na dłuższe wyprawy. Do poruszania się po mieście, czy na dwu- lub trzydniowe wypady, albo jako bagaż podręczny ten plecak jest idealnym rozwiązaniem.

Plecak Thule EnRoute dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych – czarnej i zielonej - w cenie 729 zł.

Zdjęcia: Thule, własne