Na chwilę obecną większość seriali i filmów dostępnych w Apple TV+ produkowana jest przez zewnętrzne wytwórnie. Jakiś czas temu Apple założyło też jednak własną wytwórnię, Apple Studios, by samodzielnie zająć się tworzeniem treści na potrzeby wspomnianego serwisu. Jak donosi The Wall Street Journal, firma ta planuje teraz zainwestować w jej rozwój, otwierając własne studio filmowe w Hollywood.

Według informacji zdobytych przez The Wall Street Journal Apple chce wynająć w Los Angeles kampus o powierzchni około 46 tysięcy metrów kwadratowych, który posłużyłby jako miejsce do kręcenia filmów i seriali (dla porównania - główne studio filmowe, z którego korzysta obecnie Apple, znajdujące się w Culver City, ma powierzchnię około 12 tysięcy metrów kwadratowych). Poszukiwaniami odpowiedniej lokacji kieruje Mike Mossalam, który wcześniej współpracował z Netfliksem. Własna przestrzeń w Hollywood miałaby usprawnić i przyśpieszyć produkcję treści na potrzeby usługi Apple TV+, która jak na razie rozwija się w dość powolnym tempie, po części właśnie przez różnego rodzaju opóźnienia w pracach nad nowymi produkcjami (choć tu akurat spory wpływ miała pandemia COVID-19).

Wytwórnia Apple Studios pracuje aktualnie nad kilkoma projektami, które w bliżej nieokreślonej przyszłości będzie można obejrzeć w Apple TV+. Do najciekawszych z nich należą „Masters of Air" (duchowy spadkobierca popularnej „Kompanii braci"), „Killers of the Flower Moon" (kryminał Martina Scorsese z Robertem De Niro i Leonardem DiCaprio), „The Last Days Of Ptolemy Grey" (kryminał z Samuelem L. Jacksonem), „Swan Song" (dramat science-fiction z Glenn Close i Awkwafiną), „The Crowded Room" (antologia opowiadająca prawdziwe historie ludzi zmagających się z chorobami psychicznymi), „Strange Planet" (nowy serial animowany twórcy „Community" i „Rick i Morty") oraz „Miasto w ogniu" (adaptacja powieści Gartha Riska Hallberga o tym samym tytule).

Źródła: The Wall Street Journal, Apple Insider