Tim Sweeney z Epic Games przyznał, że walka z Apple była planowana już od dłuższego czasu
W sierpniu ubiegłego roku firma Epic Games pozwała Apple za usunięcie z App Store gry Fortnite (w której wcześniej wprowadzono łamiący regulamin sklepu alternatywny system płatności), a następnie rozpoczęła szeroko zakrojoną kampanię medialną, oskarżającą Apple o praktyki monopolistyczne. Jej prezes, Tim Sweeney, udzielił niedawno wywiadu serwisowi CNN Business, w którym opowiedział o swojej walce z Apple.
Sweeney przyznał, że niechęć do Apple (a w pewnym stopniu również do Google) narastała w jego firmie przez przynajmniej trzy ostatnie lata. Wynikała ona głównie z ograniczeń narzucanych deweloperom chcącym publikować swoje gry i aplikacje na iOS. Największym problemem był oczywiście nakaz korzystania z systemu płatności Apple (i wiążące się z tym 30% prowizje), który zdaniem Sweeneya narusza reguły ochrony konkurencji. W ubiegłym roku postanowił on więc rozpocząć walkę z Apple, by wymusić na firmie otworzenie platformy iOS na alternatywne formy dystrybucji i systemy płatności. Wspomnianą wcześniej publikację aktualizacji Fortnite celowo naruszającej regulamin App Store poprzedziło kilka miesięcy planowania i przygotowań, realizowanych pod wewnętrzną nazwą „Project Liberty". Dzięki temu gdy Apple usunęło grę z App Store firma Epic Games mogła natychmiast odpowiedzieć przygotowanym wcześniej 60-stronicowym pozwem i gotową kampanią medialną pod hasłem #FreeFortnite, obejmującą m.in. parodię słynnej reklamy Macintosha - „1984".
W wywiadzie dla CNN Sweeney odniósł się też do tzw. sherlockingu, czyli niezbyt chlubnej praktyki stosowanej przez Apple i inne duże firmy, polegającej na kopiowaniu pomysłów mniejszych deweloperów, a następnie „miażdżeniu" ich swoją rynkową przewagą. Stwierdził on, że jeśli deweloperzy nie będą stawiać się gigantom branży technologicznej, cały rynek zostanie w końcu zdominowany przez kilka największych firm, a z mniejszych przetrwają tylko te, których pomysły były zbyt mało atrakcyjne, żeby je ukraść.
Źródło: CNN