HomePod mini to jeden z ważniejszych, bardziej interesujących i co ciekawe tańszych produktów Apple. Pierwszy po wielu latach głośnik Apple, czyli HomePoda, zobaczyliśmy prawie dwa lata temu. Zrobił wtedy na mnie bardzo dobre wrażenie zarówno wykonaniem jak i jakością dźwięku.

Przez ostatnie dwa tygodnie testowałem namiętnie jego młodszego brata, HomePoda mini. HomePod pierwszej generacji, a w zasadzie po prostu HomePod, ciągle jest dostępny w sprzedaży - oczywiście nie w Polsce. Napędza go procesor Apple A8 znany, chociażby z iPhone 6. W sumie można powiedzieć, że HomePod to taki iPhone bez wyświetlacza, bo ma też system iOS.

W HomePodzie mini Apple poszło inną drogą, procesor, jaki znajdziemy w środku znany jest z Apple Watcha Series 5 oraz SE. Może się to wydawać niepokojące w końcu to procesor z zegarka, a HomePod, nawet w wersji mini to urządzenie, przed którym postawiono bardzo poważne zadania. Jednym z nich jest sterowanie naszym smart domem w technologii HomeKit. O to się bałem najbardziej.

Zanim przejdziemy do działania chwila o wyglądzie. Miniaka, podobnie jak większego brata, możemy kupić w dwóch kolorach – białym i czarnym. Dużego mam białego, więc postanowiłem małego kupić w kolorze czarnym. Mini jest naprawdę mini, miła dla oka kuleczka wielkości dorodnego jabłka. Głośnik nie ma wbudowanej baterii i musi być podłączony na stałe do prądu. Fajnie, że kabelek zasilający jest w takim samym kolorze jak urządzenie. Zakończony jest wtyczką USB-C, ale niestety nie wystarczy go podłączyć do dowolnego zasilacza z takim złączem. Wymaga zasilacza 20W, który jest na szczęście w zestawie. Na szczęście, bo taki sam Apple sprzedaje oddzielnie za 100 zł. To 1/4 wartości HomePoda mini. Podłączony do słabszego zasilacza lub np. do MacBooka nie uruchomi się niestety. Zasilacz jest zawsze w kolorze białym. Szkoda, fajnie by było gdyby czarna wersja miała czarny zasilacz. 

Na spłaszczonej górze znajdują się dotykowe przyciski głośniej-ciszej oraz ukryte za zaślepką diody, które świecą się różnymi kolorami podczas gdy wydajemy głośnikowi komendy głosowe. Ta część jest jednocześnie jedynym elementem sterującym. Możemy ją dotknąć, aby zatrzymać lub wznowić muzykę, dotknąć dwa lub trzy razy, żeby zmienić utwór, przytrzymać, aby wywołać Siri oraz właśnie używać przycisków plus i minus.  

Materiał użyty do wykonania jest dokładnie taki sam jak w większym modelu, głośnik pokryty jest prawie w całości siatką maskującą o strukturze plastra miodu, dzięki temu jest jakby miękki. Biorąc go w rękę, mamy wrażenie, jakby materiał uginał się pod palcami. Wygląda to bardzo interesująco, niestety w wersji białej w tej strukturze zbiera się kurz, a biel szybko staje się mniej biała. To też miało wpływ na to, że kupiłem wersję czarną. 

W testach HomePoda mini skupiłem się na trzech aspektach

Głośnik

Budowa HomePoda mini jest dużo prostsza niż większej wersji. W zasadzie mamy tu jeden przetwornik szeroko-tonowy. Dlatego byłem tak mocno zdziwiony jakością dźwięku. W zasadzie Mini gra tak samo jak wersja większa, jedynym czego mu brakuje w stosunku do dużego to bas. Po prostu nie da się z tak małej konstrukcji wyciągnąć nic więcej. Za to zarówno środek jak i tony wysokie są bardzo podobne, czyli bardzo dobre. Środek jest zaskakująco dynamiczny, a tony wysokie bardzo ciepłe. To może się niektórym nie spodobać, bo wiele osób lubi je bardziej metaliczne. Ja preferuję te bardziej ciepłe. To, czego mu brakuje, to skali głośności. Kończy się ona zbyt szybko. Oczywiście do nagłośnienia sypialni czy pokoju w biurze wystarczy, ale nagłośnić nim całego domu się nie uda. Ale konkurencja podobnej wielkości też ma z tym problem. Dwa HomePody mini można sparować w trybie Stereo. Niestety w odróżnieniu od dużego HomePoda nie da się na taki system wysyłać dźwięku z Apple TV. Choć słyszałem, że może się to zmienić. 

O dużym HomePodzie napisałem: HomePod to nie jest głośnik, który zapewni Wam muzykę na imprezę w dużym salonie. To nie jest głośnik, naprzeciwko którego będziemy siedzieć i wsłuchiwać się w niuanse dźwięków. To raczej urządzenie do codziennego słuchania muzyki w tle. To również doskonały głośnik do postawienia na blacie w kuchni lub na nocnym stoliku. Wszędzie tam, gdzie właśnie chcemy mieć muzykę tła lub chcemy np. posłuchać podcastów.

To stwierdzenie pasuje jeszcze lepiej właśnie do wersji Mini. Przy czym Mini jest czterokrotnie tańszy. 

Smart głośnik

Oprócz tego, ze HomePod mini jest całkiem niezłym głośnikiem, to jeszcze jest smart głośnikiem. Czyli ma wbudowanego asystenta Siri. Oczywiście Siri ciągle nie mówi po polsku (www.czyjestpolskasiri.pl), ale w przypadku Mini bardzo dobrze rozumie np. po angielsku. W domu może być naprawdę głośno, głośnik może grać na full, a wystarczy ciche powiedzenie "Hey Siri" i Mini już zaczyna nasłuchiwać naszych komend. Możemy przy tym mieć naprawdę fatalny akcent, a on i tak nas zrozumie. Bardzo dużo się tu zmieniło od czasów debiutu Siri, kiedy trzeba było mieć nienaganny akcent rodem z południowego Londynu, aby się  z tym asystentem dogadać. 

HomePoda mini wyposażono też w układ U1 do szerokopasmowej łączności UWB. Co to nam daje? To, co od razu zauważymy, to możliwość przesłania muzyki, ale też rozmowy telefonicznej z iPhone'a, poprzez przyłożenie go po prostu do HomePoda mini. W ten sposób możemy przekazać nie tylko muzykę z Apple Music, ale też dowolnego innego źródła np. Spotify. Muzyka zostanie wówczas przesłana poprzez AirPlay 2. 

Centrum akcesoriów HomeKit

Test Miniaka pojawia się tak późno dlatego, że chciałem sprawdzić jak sobie radzi w roli centrum akcesoriów. Tego nie da się przetestować w ciągu jednego, a nawet dwóch dni. Trzeba przynajmniej tygodnia, aby stwierdzić czy w tej roli dane urządzenie sprawdza się dobrze. Może na początek wyjaśnię,  co tak ważnego robi Centrum akcesoriów HomeKit. Pośredniczy ono w kontakcie naszych domowych sprzętów HomeKit ze światem. To za jego pomocą możemy zdalnie zobaczyć kamerki w domu lub zdalnie włączyć światło. Pozwala też na wykonywanie automatyzacji. To ostatnie jest bardzo ważne, bo z punktu widzenia HomeKit automatyzacją jest też np. wykonanie jakieś akcji, np. zapalenie światła po naciśnięciu HomKitowego przycisku na ścianie. Jednym zdaniem to od Centrum akcesoriów zależy, czy wasz HomeKitowy dom będzie działał szybko i sprawnie, czy nie. Co ciekawe Centrów akcesoriów możemy mieć kilka i nie do końca panujemy nad tym które urządzenie aktualnie pełni jego rolę. Może być to Apple TV, może być HomePod lub iPad z najnowszym iOS. Może też wreszcie być HomePod mini. Do tej pory za najlepsze centrum akcesoriów uchodziło Apple TV 4K, które ma dość szybki procesor i łączność Bluetooth 5.0.

Wszystko wskazuje na to, że zostało właśnie zdetronizowane. Przed ostatnie dwa tygodnie wyłączyłem inne Centra w domu i jedynym, które działało był Miniacz. Jestem zaskoczony jak szybko działa urządzenie stworzone na bazie procesora z zegarka. Nie miałem absolutnie żadnych problemów przez te dwa tygodnie z widocznością Centrum akcesoriów w sieci, urządzenia Bluetooth łączyły się niezawodnie szybko, a zasięg Bluetooth wydaje się być lepszy niż w przypadku Apple TV. Dodatkowo HomePod mini jest też mostkiem/bramką dla urządzeń HomeKit zgodnych z transmisją Thread. To nowy rodzaj transmisji podobny w założeniu do Bluetooth LE lub ZigBee. Czyli ma niskie zużycie energii, które pozwala na pracę przy zasilaniu bateryjnym oraz może mieć duży zasięg przez tworzenie sieci połączeń Mesh. Dzięki temu w przyszłości, gdy pojawi się na rynku więcej urządzeń zgodnych z Thread nie będziemy musieli kupować kolejnych mostków, jak ma to miejsce np. przy stosowaniu urządzeń od Philips HUE lub IKEA TRÅDFRI. Myślicie, że to odległa przyszłość? Nic bardziej mylnego, jak mawia mój kolega. Nad transmisją Thread Apple pracuje już od 2018 roku, a pierwsze produkty są już na rynku. To np. urządzenia Eve oraz Nanoleaf. Jak to lubi robić Apple wszystko dzieje się automatycznie i nigdzie nie zobaczymy jakie urządzenia w danej chwili korzystają z HomePoda jako mostka Thread.

Na koniec trochę o zakupie HomePod mini. Niestety nie można go kupić w Polsce, wielu sądzi, że to dlatego, że w Polsce nie ma Siri w naszym języku. Nie do końca to rozumiem, bo przecież HomePod jest świetnym urządzeniem nawet bez zlokalizowanej Siri. Z drugiej strony faktycznie nie ma HomePoda w sprzedaży w żadnym kraju, który nie ma własnej Siri. Na pocieszenie, albo i niepocieszenie dodam, że zlokalizowana Siri nie jest gwarantem dostępności HomePoda. We Włoszech, mimo że asystent głosowy mówi w ich języku, urządzenie to nie jest dostępne. 

Trzeba sobie więc radzić, mój dzięki uprzejmości przyjechał z UK, ale to jedna z droższych opcji, bo kosztuje tam 99.00£ Zdecydowanie lepiej kupić go w Niemczech gdzie kosztuje 96,50€. Niestety nie znam żadnego oficjalnego sklepu, który wysyła je do Polski. Trzeba się posiłkować znajomymi. Podejrzewam, że niebawem – gdy ich dostępność będzie lepsza (aktualnie to 5-6 tygodni) – pojawią się na aukcjach w kraju w przystępnych cenach. Na ten moment widziałem dostępnego od ręki jednego w cenie 850 zł! Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę oficjalną cenę i możliwości tego urządzenia to przyznacie, że jest podejrzanie tanio.