Dobry monitor biurowy to sprawa dla wielu dość kluczowa. Nie chodzi tylko o przeglądanie sieci czy pracę w edytorze tekstu czy arkuszu kalkulacyjnym, choć w jednym i w drugim przypadku ma to także niebagatelne znacznie. Dobry monitor biurowy, to także sprawa kluczowa dla programistów, którzy godzinami wpatrują się w linijki kodu napisanego w tym czy innym języku. Dla mnie, który robi jedno i drugie, ma to niebagatelne znaczenie. Ważne jeszcze, by taki monitor można było łatwo ustawić na biurku zgodnie z potrzebami i czy oferuje coś więcej poza wyświetlaniem obrazu. Przez ostatnie miesiące moim biurkowym koniem pociągowym był monitor Philips Brilliance 272B QUB.

O monitorach Philipsa pisałem już wielokrotnie na blogu. Cenię je za jakość obrazu, stabilną i wytrzymałą konstrukcję oraz dodatkowe wyposażenie. Nie inaczej jest w przypadku tego właśnie modelu. Ma on jednak zarówno zalety, jaki wady. O jednych i drugich piszę poniżej.

Budowa i stopka

Philips nigdy moim zdaniem nie szedł na łatwiznę. Monitory tej marki zawsze wyglądają dobrze i wykonane są z mocnego plastiku. 27-calowy model Brilliance 272B QUB posiada obudowę wykonaną z czarnego, matowo wykończonego plastiku i czarno-srebrną stopkę (o niej poniżej). Z tyłu monitora umieszczono panel gniazd, skierowanych do dołu, co także jest dość typowe dla Philipsa, ale niestety nie jest zbyt wygodne. Z jednej strony kable nie wystają do tyłu i nie zajmują dodatkowego miejsca. Z drugiej jednak podłączanie czegokolwiek jest męczące na dłuższą metę - a jest co podłączać, gdyż monitor wyposażony jest w hub USB-C. Na tylnej ścianie przy lewej krawędzi (patrząc od przodu) znajduje się gniazdo pozwalające na zasilanie innego urządzenia.

W połowie długości górnej krawędzi obudowy, a więc na jego pionowej osi ukryto wysuwaną kamerę systemu Windows Hello. Wystarczy przycisnąć by samodzielnie się wysunęła. W podobny sposób się ją chowa. Tutaj jednak za każdym razem nacisk na moduł kamery przy jego chowaniu powodował obniżenie monitora. Przy częstym korzystaniu z tego elementu może być to irytujące.

Przy prawym końcu dolnej krawędzi umieszczono pięć przycisków, z których cztery pozwalają regulować różne parametry monitora i nawigować po jego menu ustawień, a jeden służy za włącznik. Menu podobne jest do tego z innych monitorów Philipsa i dość szybko można się przyzwyczaić do nawigacji po nim za pomocą wspomnianych przycisków.

Monitor oczywiście opiera się na potężnej nodze. Te od Philipsa z powodzeniem mogłyby konkurować z kosztującą więcej niż cały ten monitor stopką Apple. Przetestowałem sporo monitorów i jak na razie nie znalazłem nic lepszego. Noga Philipsa pozwala regulować wysokość monitora w przedziale 0 - 150 mm, obracać go o 175°, pochylać w przedziale 5 - 30° i obracać go pionowo. Jest przy tym bardzo prosta w montażu. Właściwa noga opiera się szerokiej, niemal okrągłej stopce i przykręcana jest za pomocą śruby wyposażonej w uchwyt, nie trzeba więc używać śrubokręta. Noga z monitorem łączona jest na zatrzask. Monitor na takiej nodze wystarczy postawić na biurku i można go dowolnie ustawić według potrzeby. Noga wyposażona jest także w specjalny hak pozwalający na utrzymanie kabli w jednym miejscu.

Ekran

Jak sama jego nazwa wskazuje opisywany monitor posiada ekran o przekątnej liczącej 27 cali, rozdzielczości 2560 x 1140 (QHD) i maksymalnej częstotliwości odświeżania wynoszącej 75 Hz. Wyświetlacz jest jasny (do 350 nitów) i bardzo dobrej jakości (jak na QHD oczywiście). Kolory są żywe, a ich gama szeroka, przynajmniej jak na moje oko - oczywiście warto sprawdzić je samemu, przed zakupem. Philips podaje, że ekran ten ma 132% pokrycie zakresu sRGB i deklaruje czas jego reakcji na 5 ms - pamiętać trzeba, że jest to produkt przeznaczony do biura. Monitor oferuje dość szerokie kąty widzenia (178° poziomo i pionowo), dzięki czemu można ustawić go dość bez strachu, że patrząc na boczne partie wyświetlacza kolory bedą przekłamane. Przy bardzo jasnych, jednolitych tłach, np. białym, uwidacznia się nieznaczna różnica jasności - przy krawędziach ekranu obrazu jest nieznacznie ciemniejszy.

Dodatki (porty, hub USB-C, kamera)

Opisywany monitor oferuje znacznie więcej niż tylko dobry obraz. Wyposażono go w całkiem pokaźny zestaw portów. I tak podłączyć go można do komputera za pośrednictwem złącz HDMI i Display Port. Co ciekawe, oferuje on także wyjście Display Port, pozwalające na podłączenie szeregowe dodatkowego monitora (nie testowałem jednak tego rozwiązania).

Wyposażony jest on także w gniazdo USB-C, które przynajmniej w teorii powinno przyjmować sygnał wideo. Wskazuje na to m.in. wybór źródeł. Niestety nie udało mi się wysłać obrazu z mojego MacBooka Pro, bo nie wspiera on Display Link, technologii, w którą wyposażony jest ten monitor.. Robiłem to za pomocą portu Display Port i przejściówki na USB-C, podłączonej do komputera. Port USB-C pozwala jednak na wygodne ładowanie go z monitora (to działa) i na wykorzystanie monitora jako huba. Do dyspozycji są cztery porty USB typu A do których można podłączyć np na stałe dodatkowe dyski - jeden z portów obsługuje szybkie ładowanie, ale radziłbym podpiąć do niego kabel na stałe ze względu na niewygodny moim zdaniem (a stosowany powszechnie przez Philipsa) sposób umieszczenia gniazd skierowanych do dołu(wspominałem o tym wyżej). Jest też port sieciowy, dzięki któremu można podłączyć się do sieci po kablu. Hub działa bardzo dobrze, a monitor ładuje mojego MacBooka Pro. Szkoda tylko, że nie mogę ograniczyć się tylko do jednego kabla i muszę korzystać z dwóch.

Wspominałem już o chowanej kamerze, która wysuwa się z górnej krawędzi. Jest to rozbudowany moduł kompatybilny z Windows Hello, będący także skanerem twarzy. Windows Hello działa na podobnej zasadzie co Face ID. Niestety kamera ta nie przyda się użytkownikom komputerów Mac. Mimo prób nie udało mi się jej zmusić do pracy z moim MacBookiem Pro. Z pewnością jednak przyda się użytkownikom pracującym na komputerach z Windows.

Philips Brilliance 272B7QUBHEB wyposażony jest też w czujnik wyrywający obecność użytkownika przed tym monitorem. W przypadku dłuższej jego nieobecności przed ekranem monitor wyłączy się automatycznie. Bez obaw - podczas kilku miesięcy korzystania z niego nigdy nie wyłączył się samoistnie.

Podsumowanie

Philips Brilliance 272B7QUBHEB zapewnia bardzo dobrą jakość obrazu i bogaty zestaw portów, pozwalających na podłączenie dysków, dodatkowego monitora, kabla sieciowego bez konieczności uciekania się do nieporęcznych i zajmujących miejsce na biurku przejściówek. Z drugiej jednak strony, by podłączyć do niego mojego MacBooka Pro sam musiałem korzystać z takiej właśnie przejściówki, bo niestety MacBook Pro nie oferuje wsparcia dla technologii Display Link - odpowiednie sterowniki można jednak pobrać tutaj. Użytkownicy Maców nie skorzystają też z modułu rozpoznawania twarzy Windows Hello. Swoją drogą fajnie, jakby Apple wprowadziło w Macach Face ID ze wsparciem dla rozwiązań np. takich jak to w opisywanym monitorze Philipsa.

Monitor dostępny jest w cenie około 2000 zł.

Grafiki: Philips