Fresh 'n Rebel - CLAM ANC
O tym, jak ważne są w moim życiu, a szczególnie w pracy, słuchawki, pisałem już wielokrotnie. Pracując w domu i mając często za plecami dwóch moich synów oglądających filmy, grających na Playstation czy bawiących się razem, dodać do tego szum generowany przez sprzęty domowe, odkurzacz, wiatrak wentylatora, to otacza mnie często hałas. Stąd też dobre słuchawki są dla mnie krytycznym elementem wśród moich narzędzi pracy (może po MacBooku Pro, na którym piszę ten tekst i iPhonie). Przez moje biurko przewija się sporo tego typu urządzeń. W ostatnich dwóch tygodniach były to słuchawki Fresh 'n Rebel CLAM.
Moje kryteria dobrych słuchawek do pracy i relaksu są dość złożone, poza tak oczywistymi rzeczami, jak dobra jakość dźwięku i wygoda, są to także dobre izolowanie dźwięków otoczenia, izolowanie dźwięku wydobywającego się ze słuchawek (zdarzały się słuchawki, które choć skutecznie mnie odcinały od otoczenia, to niestety nie odcinały otoczenia ode mnie) funkcja redukcji hałasu (ANC) i czas pracy na baterii w przypadku słuchawek bezprzewodowych. Ostatnio coraz częściej doceniam połączenie bezprzewodowe, kiedy odpinając moje własne przewodowe słuchawki od MacBooka Pro odpinam też przypadkowo monitor lub kabel zasilania (wszystko przez luźne porty USB-C w nowych MacBookach). Czy zatem Fresh 'n Rebel CLAM spełniają wszystkie kryteria?
Wygląd i wygoda
Fresh 'n Rebel to słuchawki nauszne o dość konwencjonalnym kształcie. W wyglądzie nie mają nic z „fresh” czy „rebel”, ale to nie jest jakiś specjalny zarzut. Wyglądają poprawnie, jak wiele innych słuchawek. Posiadają spore gąbki nauszników, obszyte sztuczną skórą, dzięki czemu wygodnie leżą wokół uszu. Zakres obrotu nauszników jest dość spory w osi pionowej (ponad 90°) i niewielki w osi poziomej. Wystarcza to jednak, by słuchawki CLAM leżały wygodnie na głowie. Pałąk jest dość gruby i wygodny. W przeciwieństwie do właściwych słuchawek obszyty jest nie sztuczną skórą lecz tkaniną, która wygląda całkiem nieźle. Co ważne cały zestaw leży pewnie na głowie i uszach, nie ściskając ich zbyt mocno. Nawet kilka godzin słuchania nie powoduje specjalnego zmęczenia.
Sterowanie także umieszczone jest dość standardowo. Na krawędzi lewego korpusu, znalazł się przełącznik aktywujący funkcję redukcji hałasu (ANC), z kolei na prawej znalazł się włącznik słuchawek, służący także za przycisk wznawiania lub wstrzymywania odtwarzania, klawisze regulacji natężenia dźwięku oraz, od spodu, gniazdu microUSB. Brakuje mi tutaj gniazda USB-C. Przyznam, że już chętnie pożegnałbym się z tym starszym standardem.
Wytłumianie i funkcja redukcji hałasu
Słuchawki Fresh n'Rebel już same w sobie nieźle wytłumiają dźwięki otoczenia. W domu, jeśli w tle nie pracuje odkurzacz czy wiatrak, to nie muszę go nawet aktywować. System redukcji oczywiście nie poprawia tłumienia dźwięków, on redukuje te na pewnych częstotliwościach, wszelkiego rodzaju szumy. Sprawuje się on całkiem nieźle. Testowałem go zarówno przy wiatraku wentylatora, odkurzaczu czy w samochodzie (jako pasażer). W każdym przypadku redukował hałas na tyle dobrze, by nie męczył on uszu. Słuchawki więc świetnie sprawdzą się nie tylko przy słuchaniu muzyki, ale właśnie, odcinaniu nas od hałasu np. generowanego przez silniki samochodu czy samolotu. Nie zauważyłem też specjalnie różnicy w jakości dźwięku generowanego przez słuchawki z włączonym i wyłączonym trybem redukcji hałasu.
Czas pracy na baterii
Tutaj też jest nieźle. Słuchawki Fresh 'n Rebel oferują według producenta 27 lub 22 godziny pracy odpowiednio przy wyłączonej lub włączonej funkcji redukcji hałasu. W rzeczywistości uzyskane przeze mnie wyniki były niższe i wynosiły odpowiednio około 23 i 18 godzin pracy, co i tak jest niezłym wynikiem. Pełne ich naładowanie zajmuje około trzech godzin. Co ważne, słuchawki można też podłączyć za pomocą kabla, wtedy ich czas pracy będzie właściwie nieograniczony przy wyłączonym trybie redukcji hałasu.
Dźwięk
Jak na swoją cenę (około 650 zł) to słuchawki te grają bardzo dobrze. Są dość głośne, mają mocny i stosunkowo głęboki bas oraz wyraźny środek. Tutaj przydałoby się trochę więcej przestrzeni, powietrza, ale i tak, jak na słuchawki z tej półki cenowej, to jest moim zdaniem bardzo dobrze. Podobnie jest w przypadku górnych częstotliwości. Nie są to oczywiście słuchawki dla audiofila do raczenia się dźwiękami czy wyśmienitą produkcją, ale bez problemu można się w nich cieszyć właściwie każdą muzyką podczas codziennych odsłuchów, zwłaszcza wtedy, kiedy słuchamy w pracy, czy to w domu, w samolocie czy samochodzie.
Podsumowanie
Kiedy piszę te słowa zerkam raz na Fresh 'n Rebel CLAM ANC i na moje wysłużone już monitory studyjne AKG K171 MK II. Muszę przyznać, że w codziennej pracy te pierwsze spisują się znacznie lepiej. Są wygodniejsze, bezprzewodowe, dobrze wytłumiają i mają funkcję redukcji hałasu, a przy tym grają bardzo dobrze, jak na swoją cenę. Czas więc chyba na zmiany.