Jakiego MacBooka warto kupić? Wybór jest trudniejszy niż kiedykolwiek
Na październikowej konferencji Apple zaprezentowało długo wyczekiwanego MacBooka Air. Osoby, które mają w planach zakup nowego komputera, będą miały naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Niektóre modele są do siebie bardzo podobne nie tylko pod względem specyfikacji, ale również ceny. Jakiego laptopa w takim razie najbardziej opłaca się kupić?
Niezależnie od tego, czy potrzebujecie sprzętu dla siebie, czy dla kogoś bliskiego, to warto dokładnie przeanalizować to, co ma do zaoferowania firma z Cupertino.
Ofertę przenośnych komputerów otwiera 12-calowy MacBook, który jest jednym z najmniejszych laptopów Apple. Nie będę rozpisywał się na temat jego wszystkich funkcji, ale na pewno warto wiedzieć, że waży on niespełna kilogram i dysponuje wyświetlaczem Retina o rozdzielczości 2304x1440 px. Podstawowa wersja tego modelu, wyceniona na kwotę 6499 zł, ma na pokładzie procesor Intel Core m3 1,2 GHz, 8 GB pamięci RAM i dysk SSD o pojemności 256 GB.
Oczywiście MacBooka da się kupić taniej poza sklepem Apple, jednak cena zazwyczaj nie spada poniżej 5,5 tys. złotych. Laptop 12-calowy tak naprawdę świetnie nadaje się do pisania i przeglądania internetu. W mojej ocenie do zakupu zniechęca obecność tylko jednego portu USB-C, dość kontrowersyjna klawiatura z niskim skokiem oraz procesor Intel Core m3, który nie grzeszy wydajnością. Lepiej już prezentuje się opcja z procesorem Intel Core i5 siódmej generacji, ale za nią trzeba zapłacić zawrotne 7999 złotych.
O niebo lepszą (w mojej ocenie) alternatywą dla tego komputera jest najnowszy MacBook Air. Co przemawia na jego korzyść? Przede wszystkim wydajność. Air nie należy do najszybszych komputerów, ale jednostka Intel Core i5 ósmej generacji z taktowaniem 1,6 GHz i 8 GB pamięci RAM spisze się na pewno lepiej od wersji m3. Na pokładzie tego MacBooka znajduje się czytnik linii papilarnych, który do tej pory był zarezerwowany wyłącznie dla wersji MacBooka Pro z TouchBarem. Dodatkowo laptop ma świetną baterię, zdaniem Apple ma wystarczyć na 12 godzin użytkowania.
Mimo że MacBook Air waży więcej od MacBooka (1,25 kg), to w codziennym użytkowaniu raczej nie będzie to odczuwalne. Do plusów należy zaliczyć także obecność dwóch portów Thunderbolt 3. Za ich pomocą można bez większego problemu podpiąć chociażby zewnętrzną grafikę. To wszystko dostajemy za kwotę 5999 złotych. Dopłacając tysiąc złotych, dostaniecie większy, 256-gigabajtowy dysk SSD. Warto zastanowić się nad taką dopłatą, bo lepszym rozwiązaniem może okazać się zakup dysku zewnętrznego, na którym będą przechowywane pliki. Sam praktykuję tę metodę od lat i jestem z niej bardzo zadowolony. Taka cena w porównaniu z 12-calowym bratem wydaje się adekwatna, ale czy na pewno?
Air w swoim założeniu miał być tanim komputerem do pracy i rozrywki. Nowa wersja jest dość droga, przynajmniej w Polsce, co trochę zaburza to założenie. Dla wielu z Was dobrą wiadomością będzie pozostawienie przez Apple starego MacBooka Air. W konfiguracji z 13-calowym ekranem HD, dwurdzeniowym procesorem Intel Core i5, 8 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej trzeba za niego zapłacić 4799 złotych. Tak naprawdę znalezienie niemal identycznej wersji w cenie 4 tys. złotych nie stanowi kłopotu.
Mimo upływu lat i przede wszystkim słabego ekranu, do mniej wymagających zadań spokojnie mógłbym polecić ten komputer. Warto zaznaczyć, że jako jedyny MacBook pozostający w oficjalnej sprzedaży ma podświetlane jabłko i złącze do ładowania MagSafe. Niby mała rzecz, a cieszy!
Nowy Air wydaje się doskonałym wyborem, dopóki nie spojrzymy na MacBooka Pro z 2017 roku w wersji bez paska TouchBar. Ten model ma kilka asów w rękawie, które mogą zachęcać do zakupu. W pierwszej kolejności dostajemy ekran Retina z rozdzielczością 2560x1600 px. W porównaniu ze swoimi konkurentami dysponuje on jasnością 500 nitów (MacBook 12 i MacBook Air mają 300 nitów) oraz wspiera gamę kolorów P3. Warto dodać, że wcześniej omawiane modele oferują wsparcie wyłącznie dla gamy RGB.
Na pokładzie podstawowej wersji MacBooka Pro znajduje się procesor Intel Core i5 z taktowaniem 2,3 GHz i 8 GB RAM-u. Jednostka oznaczona literką U jest wydajniejsza od serii Y, która pojawia się w 12-calowym MacBooku i nowym MacBooku Air. Nawet do wykonywania podstawowych zadań warto mieć zapas mocy obliczeniowej.
Za MacBookiem Pro nie przemawia waga (1,37 kg), chociaż dla wielu osób kilkadziesiąt gramów różnicy nie powinno stanowić większego problemu. Bateria według producenta jest w stanie wytrzymać 10 godzin i rzeczywiście takie czasy da się osiągnąć. Jeśli jednak zależy Wam na jeszcze dłuższym czasie pracy, to warto jednak zastanowić się nad Airem. W mojej ocenie największym problemem MacBooków Pro z 2017 roku jest klawiatura. Znam wiele przypadków, w których zacinające się klawisze zmuszały do wizyty w serwisie. Na szczęście Apple wymienia górną pokrywę i baterię na nową, ale niestety wiąże się to z pewnym czasem oczekiwania. Nie jest powiedziane, że akurat Twój model będzie cierpiał na taką przypadłość, ale świadomy zakup pozwoli uniknąć problemów w przyszłości.
Pro w podstawowej wersji z ekranem 13,3 cala kosztuje na oficjalnej stronie Apple 6499 złotych. U resellerów da się znaleźć ten model za mniej niż 6 tys. złotych. Za porównywalną kwotę do MacBooka Air dostajemy 2 porty Thunderbolt 3, świetny ekran i szybkie podzespoły. To aktualnie jeden z najlepiej wycenionych komputerów w ofercie Apple.
Dla osób poszukujących wydajności na najwyższym poziomie najlepszym wyborem będzie bez wątpienia MacBook Pro z TouchBarem w rozmiarze 13 cali lub 15 cali. Napędzany czterordzeniowym procesorem Intel Core i5 (podstawowa wersja) nie ma problemów z renderowaniem filmów czy obróbką zdjęć. Ceny 13-calowych MacBooków Pro zaczynają się od 8999 złotych.
W przypadku wersji 15-calowej jest już możliwość kupienia laptopa z sześciordzeniowym procesorem Intel Core i7 i grafiką Radeon Pro Vega z 4-gigabajtową pamięcią. Cena 15199 zł nie jest najniższa, ale z pewnością osoby szukające wydajnego sprzętu zainteresują się tym modelem.
Apple, wprowadzając do oferty MacBooka Air, mocno zamieszało. Tak naprawdę ceny urządzeń są do siebie bardzo zbliżone. Gdybym to ja miał dzisiaj wybrać swojego MacBooka, to najprawdopodobniej byłaby to wersja Pro z ekranem 13 cali bez paska TouchBar. Do podstawowej konfiguracji dorzuciłbym jedynie dysk 256 GB i 16 GB pamięci RAM. Być może za jakiś czas ceny pozostałych modeli poszybują w dół i różnice będą bardziej widoczne. Wtedy może okazać się, że kupno nowego MacBooka Air ma sens, a w naszej kieszeni zostanie jeszcze trochę pieniędzy.
Nie dość, że porządnie namieszali w ofercie premierą Aira, to jeszcze próg wejścia w ich ekosystem (zakładając, że bierzemy pod uwagi tylko laptopy i wykluczamy starego Aira) jest moim zdaniem zbyt wysoki w stosunku do tego, co oferują podstawowe komputery. 128 GB to bardzo mało jak na tak drogi sprzęt, zwłaszcza, że nie ma możliwości rozbudowy. A już zdecydowanie za mało w komputerach z dopiskiem „Pro”.