Kilka dni po premierze w sieci pojawiły się pierwsze wyniki testów wytrzymałościowych zarówno modelu Xs jak i Xs Max.

Jak zwykle nowy iPhone trafił „pod nóż” Zacha Nelsona prowadzącego kanał JerryRigEverything. Z jednej strony pochwalił on Apple za to, że nowe iPhone'y posiadają ramę ze stali nierdzewnej, która jest bardziej odporna na zarysowania niż aluminium stosowane przez innych producentów. Pochwalił też wytrzymałość urządzenia na próby jego wyginania. Z drugiej jednak strony kolejny raz wytknął Apple, że slogany marketingowe nie są niczym więcej jak pustymi słowami. Szyby w iPhonie Xs nie są bardziej wytrzymałe na zarysowania od tych w poprzednich modelach. Kolejny raz też szkło stosowane przez Apple do ochrony obiektywów nie jest szafirowym, choć Apple tak je nazywa.

Osobne testy przeprowadziła firma SquareTrade. Także w ich przypadku szkło w iPhonie Xs - choć Apple określa je mianem najbardziej wytrzymałego - nie przetrwało upadku z wysokości 1,8 metra. Zarówno iPhone Xs jak i Xs Max nie przeszły też trwającego 60 sekund testu w wirówce.

SquareTrade przeprowadziło też testy wodoodporności obu urządzeń. Tym razem jednak zanurzając je przez 30 minut na głębokość 1,5 metra w zbiorniku z piwem (Apple promuje ich wodoodporność zdjęciem przedstawiającym rozlewające się piwo właśnie na takiego iPhone'a). Oba modele - Xs i Xs Max - przetrwały test bez problemów.

W testach przeprowadzonych przez SquareTrade iPhone Xs Max okazał się jednak trochę bardziej wytrzymały od swojego mniejszego brata. Otrzymał on 70 punktów, a możliwość jego przypadkowego uszkodzenia uznana została za średnią. Z kolei iPhone Xs otrzymał 86 punktów, a prawdopodobieństwo jego uszkodzenia uznano za wysokie.