Wprowadzenie USB-C jako jedynego portu w laptopach oraz inicjatywa Unii Europejskiej na rzecz unifikacji portów spowodowała, że w iPhonowej społeczności pojawiły się dwie grupy, #teamLightning oraz #teamUSB-C które z miejsca rzuciły się udowodniać drugiej stronie, że ten czy tamtem port jest lepszy. Dodatkowo, pewna grupa użytkowników utworzyła #teamNoPort i stwierdziła, wzorem pewnego polskiego nosiciela wzorzystych swetrów, że już niedługo w iPhonie „nie będzie niczego”. Tymczasem Apple złożyło kolejne wnioski patentowe, które mogą pogodzić wszystkie strony tej werbalnej wojenki, i udowodnić, że w takim sporze rację może mieć tylko jedna strona… czyli Apple :).

Firma z Cupertino już kilka lat temu opatentowała szereg rozwiązań, których celem jest stworzyć port który w porównaniu do Lightning będzie wodoodporny, bardziej wytrzymały oraz będzie potrafił dostarczyć więcej prądu. W kwietniu tego roku Amerykańskie Biuro Patentów i Znaków Towarowych opublikowało nowy dokument, który pokazywał całkowicie odmiennie zaprojektowany port, wyróżniającą się zaokrąglonymi końcówkami pinów i przyłączany, podobnie jak w Smart Connector z iPada Pro, magnetycznie.

Na początku sierpnia, Apple uzupełniło ten patent o informacje dotyczące mechanizmów wewnętrznych, odpowiadających za wsuwanie i wysuwanie pinów. Zaprezentowano kilka rozwiązań opartych na sprężynach oraz wbudowanym, ruchomym magnesie. Patrząc na udostępnione schematy, takie złącze, pomijając wymienione wcześniej zalety, powinno być znacznie płytsze, a to to powinno dać Apple więcej miejsca w obudowie smartfona na inne komponenty.

Jak to zwykle bywa w przypadku patentów, ich pojawienie, nie powoduje, że możemy być pewni pojawienia się Lightning 2. Można jednak przypuszczać, że Apple nie jest przekonane że całkowicie bezprzewodowy iPhone to dobry pomysł, przynajmniej w najbliższym czasie. Patrząc na kształt poszukiwań firmy, wydaje się że adaptacja, większego od starego Lightninga USB-C, także jest mniej prawdopodobna.

Źródło: iDropNews, freepatensonline.com