W ramach sankcji nałożonych na Iran przez władze USA, obejmujących m.in. zakaz sprzedaży technologii, Apple zablokowało wczoraj dostęp do sklepu App Store urządzeniom łączącym się z irańskich adresów IP.

To nie pierwsze ograniczenie tego typu. Apple oficjalnie nie sprzedaje żadnych produktów w tym kraju, wcześniej usunęło też ze sklepu irańskie aplikacje stworzone przez irańskich deweloperów z myślą o użytkownikach z tego kraju (np. aplikację irańskiego odpowiednika Ubera - Snapp). Komputery Mac, iPhone'y czy iPady, które cieszą się w Iranie popularnością są do tego kraju importowane z innych krajów w regionie oraz z Hong Kongu. Z kolei Irańczycy korzystali dotąd ze sklepów App Store dla innych krajów. Teraz dostęp do nich jest utrudniony. Blokadę można jednak obejść za pomocą VPN.

Pozostawiając z boku kwestie polityczne związane z islamskim reżimem ajatollahów, przypominają mi się lata 80. ubiegłego wieku, kiedy Polska jak i inne kraje bloku wschodniego objęte były amerykańskim embargiem, a komputery były początkowo do Polski sprowadzane czy wręcz szmuglowane (głównie z Niemiec). Wtedy jednak nie było jeszcze internetu i sklepów z aplikacjami podobnych do App Store. Ciekawy jestem, czy w tamtym przypadku także polscy użytkownicy objęci zostaliby takim zakazem. Działania Apple w tym konkretnym przypadku uderzają nie w reżim, ale w zwykłych użytkowników, choć możliwe, że firma nie miała wyboru i musiała dostosować się do sankcji nałożonych na Iran przez USA.

Źródło: Bleeping Computer