Apple nie bez przyczyny nie chce dronów latających nad nową siedzibą
Pisaliśmy wczoraj o tym, że Apple zabrania wlatywania dronami nad teren nowego kampusu, choć nie ma to mocy prawnej - przestrzeń ta nie jest bowiem wyłączona z obszaru, w którym te urządzenia latające mogą się poruszać. Niechęć Apple do dronów nie bierze się tylko z potrzeby utrzymania tego co dzieje się na kampusie w tajemnicy. Ma wymiar także czysto praktyczny.
Drony latające nad obszarem, na którym pracować będzie kilka tysięcy osób mogą stanowić bowiem potencjalne zagrożenie zarówno dla nich, jak i dla budynków. Urządzenia te są bowiem wciąż dość zawodne, zdarza się, że dron urwie się sterującemu go zdalnie operatorowi, albo po prostu przestanie działać i spadnie na głowę pracownikowi firmy albo na jeden z budynków. Tak właśnie stało się z jednym z takich urządzeń. Jego operator przestał nad nim panować, a dron ostatecznie spadł na panele słoneczne na dach głównego budynku kampusu Apple Park. Trudno ocenić czy spowodował jakieś uszkodzenia, ale na pewno nie można tego wykluczyć.
Oczywiście filmy nagrane dronami są bardzo ciekawe, przez ostatnie kilka lat można było dzięki nim obserwować postępy prac na terenie nowego kampusu i to właściwie od momentu wyburzenia starych budynków należących do HP. Teraz, kiedy nowy kampus jest właściwie skończony notoryczne wlatywanie na jego teren nie ma już specjalnie sensu.
Film z upadku tego drona oraz ze swego rodzaju misji ratunkowej, mającej na celu zlokalizowanie go, umieścił w serwisie YouTube Matthew Roberts, dobrze znany właśnie z eskapad swoim dronem nad teren Apple Park.