Apple i Microsoft - od miłości do nienawiści i z powrotem?
W ciągu ostatnich tygodni byłem świadkiem powstawania pewnego obrazu. Obrazu, który wywołał wspomnienia o zagmatwanych i powiązanych losach Apple i Microsoftu widzianych moim subiektywnym okiem oraz sprowokował mnie do napisania tego artykułu.
Autorka Lucyna Pawlak zatytułowała swoje dzieło „W tym sęk, że jak gryźli jabłko, to nikt nie patrzył przez okno”. Do tego obrazu i jego autorki jeszcze powrócimy.
Przygotowując się do napisania tego artykułu, przeglądałem różne materiały w internecie, znajdując nowe nieznane mi wcześniej informacje oraz odświeżając sobie te zapamiętane. Zauważyłem, jak inaczej odbieraliśmy w Polsce na początku lat 90. XX w. współpracę i konflikt pomiędzy tymi firmami. Inaczej z racji wszechobecnego piractwa, o czym już kiedyś napisałem: Moja prywatna spowiedź, czyli historia pewnej fotografii, i braku informacji.
Czas, gdy Microsoft „żył” z Apple.
Nie jest to zdanie na wyrost. Jeszcze przed erą Macintosha i systemów graficznych jednym z głównych źródeł dochodu dla Microsoftu były wersje interpretera BASIC na różne platformy od Commodore C64 po IBM PC i oczywiście Apple II. Aby było jeszcze śmieszniej, to pierwszym produktem sprzętowym Microsoftu nie była myszka czy klawiatura, a uwaga… sprzętowy emulator „Z-80 SoftCard” przeznaczony dla Apple II i pozwalający na uruchamianie systemu CP/M. Karta okazała się tak wielkim sukcesem, że we wczesnych latach 80. XX w. stanowiła najważniejsze źródło dochodu dla Microsoftu. Była również najpopularniejszą platformą do uruchamiania wspomnianego systemu CP/M. Wyraźnie świadczy to o tym, jak wielkim sukcesem był 8-bitowy Apple II.
Natrafiłem również na pewien ciekawy film. Pochodzi prawdopodobnie z jakiejś niepublicznej konferencji Apple, być może ze spotkania dla inwestorów. Akcja zainscenizowana jest na „randkę w ciemno”, gdzie trzech „absztyfikantów” ubiega się o „rękę” Steve’a Jobsa (czyli Macintosha). Interesująca jest data wydarzenia, to 1983 rok, czyli jeszcze przed oficjalną premierą Maca. Jednym z „absztyfikantów” jest Bill Gates, który reklamował swoją firmę słowami „spodziewam się, że w 1984 roku sprzedaż aplikacji na Macintosha będzie stanowiła połowę naszego dochodu”, ponoć się nie mylił.
Sielanka skończyła się, gdy Gates zapragnął mieć „okienka” na komputerach PC, do których Microsoft dostarczał swój MS-DOS. Jobs poczuł się okradziony (uważał, że ma pełne prawa do systemu graficznego, choć jego zalążki powstały w laboratoriach Xerox współfinansowanych przez Apple). Jednak batalia sądowa z Microsoftem rozpoczęła się na dobre dopiero pod koniec lat 80. XX w. Przez kolejne 10 lat spory Apple kontra Microsoft nasilały się i przygasały.
Dla nas, „malućkich” użytkowników Amig i (rzadko) Macintoshy za resztkami żelaznej kurtyny, front przebiegał na linii „nasze” kontra IBM PC (rozumiany również jako jego klony) i na linii procesorów Motorola kontra Intel. W połowie lat 90. macuserzy znaleźli się w trochę kłopotliwej sytuacji, bo „wróg” IBM przyłączył się do koalicji Apple i Motoroli, tworząc dla niej procesor PowerPC. Zatwardziali wojownicy (jak ja) za kolejny cel wzięli sobie Windows, który właśnie w połowie lat 90. zaczął nabierać znaczenia. Pamiętam jak przed premierą Windowsa 95 zaopatrzyliśmy się na spotkaniu resellerów w SAD Apple IMC w plakietki z napisem „Windows 95 = Macintosh 86”.
Wracając do obrazu Lucyny Pawlak, którą być może pamiętacie z pierwszych polskich bajek na iPhone’a oraz z układanek dla iOS. Oto co malarka napisała o swoim obrazie:
„W tym sęk, że jak gryźli jabłko, to nikt nie patrzył przez okno.”
Ponad 3 lata temu, gdy przeglądałam deski przeznaczone na podobrazia, jedna z przepięknym sękiem szczególnie przykuła moją uwagę. Odłożyłam ją z myślą, że kiedyś namaluję na niej jeden z ważniejszych obrazów. Cały czas zależało mi na tym, by wyróżnić sęk, który się na niej znajduje.
Wróciłam do niej po trzech latach. Najpierw namalowałam kolorowe tło przypominające bardzo nietypowe ścieżki. Przez kilka tygodni nie miałam pomysłu na kontynuację, czekałam na przypływ weny. Często patrzyłam na niedokończony obraz, aż pomyślałam sobie, że namaluję ugryzione jabłko. Nadal jednak miałam odczucie, że czegoś brakuje… domalowałam okno.
Do namalowania obrazu zainspirowały mnie loga dwóch firm Apple i Microsoft, które razem się świetnie komponują. Możliwe, że to połączenie jabłka z oknem w przyszłości jeszcze znajdzie się w moich pracach.
Teraz, gdy patrzę na ten obraz, widzę tak jak Lucyna więcej zależności niż wrogości pomiędzy firmami i użytkownikami obu platform. Jednak nie zawsze było tak łatwo.
Microsoft Explorer
Nie wiem, czy pamiętacie, ale był czas, gdy Explorer (vel exploder) był preinstalowaną przeglądarką na Mac OS klasyczne. Jakimś dziwnym trafem zbiegło się to z zauważalnym pogorszeniem stabilności Mac OS 8. Dopiero po latach, gdy przeczytałem autobiografię Wozniaka „iWoz”, okazało się, że nasze podejrzenia były słuszne. Wozniak doszedł do takich samych wniosków i potwierdził je doświadczalnie, ale nikt z zarządu Apple go nie słuchał. Umowa zawarta z Microsoftem w zamian za dalszy rozwój Office ma Mac OS była ważniejsza od stabilności.
Druga połowa lat 90. XX w. to upadek Apple zakończony powrotem Jobsa wraz z systemem NeXT, na którego bazie miał powstać Mac OS X. Kluczowym problemem, przed jakim stanął Jobs, było zapewnienie płynności finansowej firmie, która przynosiła olbrzymie straty, oraz zahamowanie odpływu użytkowników, którzy uciekali z tonącego okrętu Apple, bojąc się, że niebawem zostaną bez narzędzi do pracy. Na konferencji dla akcjonariuszy przedstawił program „naprawczy”. Jednym z jego elementów była umowa z Microsoftem o wymianie patentowej na okres 5 lat i zaprzestaniu sporów. Dodatkowo Internet Explorer został wybrany na standardową przeglądarkę na kolejne 5 lat (musicie usłyszeć to buczenie na sali, gdy Jobs o tym mówił), Office na Mac OS miał być rozwijany kolejne 5 lat równolegle z wersją dla Windows (oklaski), Microsoft miał zainwestować 150 milionów dolarów w akcje Apple (buczenie), bez prawa głosu (oklaski). Co było dalej, już większość z Was może pamiętać. Apple przegoniła Microsoft pod względem kapitału, jej głównym rywalem jest teraz Google (na rynku systemów operacyjnych), po „Exploderze” na Mac OS nie ma już śladu, ale wielu appleuserów nadal nie wyobraża sobie pracy bez Office Microsoftu (ja sobie radzę bez).
Dziękuję Lucynie za ten obraz oraz porcję wspomnień i przemyśleń, jakie on sprowokował.