Moje testy Power Case'a od holenderskiej firmy Xtorm trwały zdecydowanie dłużej, niż myślałem. Doszedłem jednak do wniosku, że akcesorium należy sprawdzić w warunkach, w których przydaje się ono najbardziej. Takich dostarczył mi zaś tegoroczny festiwal Open'er.

Cztery dni bez gniazdek elektrycznych były solidnym sprawdzianem dla wszystkich przenośnych źródeł zasilania, jakie zabrałem ze sobą do Gdyni. Trójmiejska pogoda uczyniła panujące na polu festiwalowym warunki jeszcze trudniejszymi – ciągłe opady deszczu nie sprzyjają korzystaniu ze sprzętu elektronicznego.

Stworzony z myślą o iPhonie 7 Power Case od firmy Xtorm sprawdził się świetnie, dlatego też zdecydowałem się go zrecenzować. Miałem już wcześniej okazję wyrobić sobie opinię na temat podobnych akcesoriów, jakie ma w swojej ofercie Apple oraz Mophie. Holenderski (choć oczywiście wyprodukowany w Chinach) produkt bardzo dobrze wypada na ich tle.

Na Power Case składają się dwa elementy. Pierwszym jest podstawka wykonana z matowego, czarnego plastiku. Skrywa ona akumulator o pojemności 3100 mAh (iPhone 7 ma baterię o pojemności 1960 mAh). Z przodu znajdziemy dwa otwory na głośniki, od spodu port microUSB, z tyłu włącznik, otwór na kamerę i diody prezentujące poziom naładowania, a od wewnętrznej strony sześć małych, gumowych wypustek, które chronią naszego iPhone'a przed porysowaniem.

Drugim elementem jest ramka wykonana z tego samego materiału, co część bazowa. Jej zakładanie jest bardzo proste, a zatrzaski sprawiają, że nie musimy się bać, że iPhone wypadnie nam z Power Case'a. Z lewej strony znajdziemy przycisk pozwalający na regulację głośności oraz otwór pozwalający na regulowanie przełącznika wyciszania. Z prawej strony zamontowano zaś przycisk do włączania urządzenia.

Jak już pisałem wyżej, zatrzaski bardzo dobrze zespalają dwa elementy ze sobą. Niestety sprawia to również, że ich rozłączanie to prawdziwe wyzwanie. Najłatwiej dokonać tego za pomocą zębów, ale łudzę się, że tylko w moim przypadku takie kroki były wymagane i pozostałym użytkownikom wystarczą paznokcie.

Xtorm Power Case to nie tylko dodatkowe źródło zasilania. Akcesorium świetnie zabezpiecza nasze urządzenie. Twardy, matowy plastik bardzo dobrze radzi sobie z próbami porysowania czy obicia go. Nie straszny jest mu również deszcz. Grube ramki wystające relatywnie wysoko ponad taflę ekranu iPhone'a skuteczne zabezpieczają go przed skutkami upadku. Przynajmniej w większości przypadków.

Akumulator Power Case'a nie nagrzewa się nawet przy długim ładowaniu. W czasie jego trwania najpierw ładowany jest iPhone, a dopiero potem wewnętrzna bateria akcesorium. Co więcej, mimo iż zastosowano w nim port microUSB, to połączenie z komputerem i iTunes odbywa się bez jakichkolwiek problemów. Zastrzeżenia ma jedynie do czasu ładowania recenzowanego przeze mnie produktu firmy Xtorm. Od 0% do 100% potrafi to zająć nawet 4-5 godzin.

Xtorm Power Case ma swoje wady. Akcesorium jest wątpliwej urody, ciężko uwolnić z niego swojego iPhone'a, a czas ładowania wewnętrznego akumulatora jest trochę za długi. Z drugiej strony jakość produktu stoi na najwyższym poziomie, a użytkownik otrzymuje nie tylko dodatkowe źródło energii, ale też produkt chroniący jego iPhone'a. Wszystko to w cenie 59 € na stronie producenta.